Nie są faworytami, ale to ich nie zniechęca. Czasem znani z internetu, czasem z sejmowych korytarzy, a czasem wciąż czekający na swoje pięć minut - kandydaci na prezydenta, którzy mimo braku szans wchodzą do gry. Jedni wierzą, że dadzą radę, inni już teraz planują kampanię… na 2030 rok.