Ukraina

Ukraina

MSZ Rosji opublikowało na swoim profilu na Facebooku wiersz Konstantina Simonowa "Czekaj mnie". Utwór pojawił się w niedzielę późnym wieczorem. Poemat recytowany często przez radzieckich żołnierzy na frontach II wojny światowej sugeruje dość jednoznacznie, że tą czekającą jest Rosja, a tym, który prosi o oczekiwanie - Krym. W niedzielę w końcu kochanek wrócił do kochanki.

Szwajcarscy śledczy przeszukali genewskie biuro spółki DTEK Trading należącej do najbogatszego Ukraińca Rinata Achmetowa. Miało to związek z postępowaniem przeciwko synowi byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, który robił z tą firmą interesy.

"Anszlus" Krymu nie może pozostać bez odpowiedzi ze strony społeczności międzynarodowej - oświadczył w Brukseli szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Dodał, że spodziewa się sankcji UE w związku z kryzysem na Krymie.

- De facto Krym jest już w Federacji Rosyjskiej. Są tam pieniądze rosyjskie, wojska rosyjskie, zarządzanie rosyjskie - mówił we "Wstajesz i wiesz" Andrzej Talaga, dyrektor ds. strategii Warsaw Enterprise Institute i dziennikarz. Zastrzegł jednak, że w jego ocenie, Krym nie zostanie w pełni anektowany przez Federację Rosyjską, by nie wywołać skandalu międzynarodowego, natomiast pozostanie w jej strefie wpływów. - Krym będzie czarną dziurą w Europie. To będzie twór ani taki, ani taki - podsumował.

- Rosja to stacja benzynowa przebrana za państwo. Jest skorumpowana, rządzą nią złodzieje, jej gospodarka opiera się tylko na ropie i gazie - powiedział w niedzielę w CNN republikański senator John McCain, argumentując w ten sposób potrzebę wprowadzenia przeciwko niej sankcji ekonomicznych.

Rząd Japonii oświadczył, że nie uznaje wyników referendum na Krymie i wezwał Rosję, by nie anektowała regionu, gdzie w niedzielę odbyło się głosowanie w sprawie secesji od Ukrainy i przyłączenia się do Federacji Rosyjskiej.

Władimir Putin podpisał dekret, na mocy którego Rosja uznała Krym za suwerenne państwo - podała agencja Ria Novosti. W reakcji na referendum na Krymie Moskwa jest jednoznacznie krytykowane przez UE i USA. Bruksela i Waszyngton zadecydowały o wprowadzeniu ograniczonych sankcji.