Komunikator WhatsApp wstrzymuje przetwarzanie wniosków hongkońskich władz dotyczących danych użytkowników - podała w poniedziałkowej depeszy agencja Reutera. Powodem tej decyzji są kontrowersyjne przepisy o bezpieczeństwie państwowym.
Nowe prawo o bezpieczeństwie państwowym, które zostało narzucone Hongkongowi, jest znacznie gorsze od oczekiwań i dotyczy zaskakująco szerokiego zakresu działań - stwierdził weteran hongkońskiego ruchu demokratycznego Lee Cheuk-yan.
Zgodnie z zapowiedzią brytyjskiego rządu blisko trzy miliony mieszkańców Hongkongu będą mogły osiedlić się w Wielkiej Brytanii, a docelowo także uzyskać brytyjskie obywatelstwo. To reakcja na wejście w życie narzuconej przez Chiny ustawy o bezpieczeństwie Hongkongu.
Stany Zjednoczone potępiły uchwalenie przez Chiny nowego prawa o bezpieczeństwie w Hongkongu. Uznały to za naruszenie międzynarodowych zobowiązań Pekinu i wezwały do "natychmiastowej zmiany kursu".
Hongkoński dziennik "South China Morning Post" ocenił w poniedziałek, że cenzura w Chinach przestała być wyłącznie sprawą lokalną. Zdaniem dziennikarzy pandemia pokazała globalne konsekwencje blokowania informacji na temat takich zagrożeń.
Mimo zakazu zgromadzeń mieszkańcy Hongkongu tłumnie wyszli na ulice, by uczcić 31. rocznicę masakry na placu Tiananmen w Pekinie. Doszło do starć z policją. Agencja Reutera, powołując się na świadków, podała, że policja użyła gazu pieprzowego.
Zgodnie z decyzją Chin, prawo o bezpieczeństwie narodowym ma zostać opracowane w Pekinie i nadane Hongkongowi z pominięciem lokalnych organów ustawodawczych.
Świat reaguje na czwartkową decyzję chińskiego parlamentu, zatwierdzającą narzucenie Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie narodowym. Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell wyraził obawę, że decyzja Pekinu zagraża zasadzie "jednego kraju, dwóch systemów" i autonomii Hongkongu.
Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Australia i Kanada wyraził "głębokie zaniepokojenie" w związku z narzuceniem Hongkongowi przez Chiny nowego prawa o bezpieczeństwie narodowym.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa nie uznaje już Hongkongu za terytorium autonomiczne wobec Chin, jakim było po przekazaniu kontroli Pekinowi w 1997 roku - poinformował Kongres w komunikacie sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Policja w Hongkongu użyła amunicji pieprzowej wobec demonstrantów protestujących przeciwko ustawie przewidującej kary więzienia i wysokie grzywny za znieważenie chińskiego hymnu. Manifestujący sprzeciwiają się także planom Pekinu dotyczącym narzucenia Hongkongowi prawa o bezpieczeństwie.