Hongkong

Hongkong

Niespokojny poniedziałek w Hongkongu. Od rana w okolicach politechniki dochodzi do starć demonstrantów z policją. Na zdjęciach widać protestujących z zasłoniętymi twarzami i blokujących im wyjście policjantów. Tego samego dnia hongkoński sąd najwyższy uznał wprowadzony przez władze zakaz zakrywania twarzy maskami podczas protestów za niekonstytucyjny.

Hongkońska policja poinformowała o zatrzymaniu dwóch młodych obcokrajowców podejrzanych o udział w nielegalnym zgromadzeniu. W piątek agencja Reutera dodała, powołując się na źródło w niemieckim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, że zatrzymani mężczyźni są obywatelami Niemiec.

W Hongkongu znów niespokojnie. W piątek w wielu dzielnicach miasta na ulice wyszli demonstranci. Dzień wcześniej zmarł 70-letni mężczyzna, uderzony cegłą w głowę podczas starć między uczestnikami antyrządowych protestów a ich przeciwnikami. Jak przekazała policja, nie brał on udziału w bójkach, a jedynie nagrywał je telefonem.

W dzielnicy finansowej Hongkongu - Central - trzeci dzień z rzędu w środę demonstranci zablokowali w porze lunchu ruch pojazdów. Prodemokratyczni manifestanci starli się ze służbami. Władze ogłosiły, że w czwartek ze względów bezpieczeństwa zamknięte będą wszystkie szkoły w regionie. Brytyjski "Financial Times" ocenił, że narastająca przemoc grozi tragedią.

Prezydent Chin Xi Jinping wezwał w poniedziałek do zerwania z przemocą i chaosem na ulicach Hongkongu oraz zaapelował o przywrócenie porządku w mieście. Wcześniej państwowe chińskie media wezwały władze do zajęcia twardszego stanowiska wobec uczestników prodemokratycznych demonstracji.

W Hongkongu doszło do najpoważniejszych od miesięcy aktów przemocy - ocenia agencja Reutera. W sobotę protestujący sobotę zaatakowali między innymi oddział chińskiej państwowej agencji prasowej Xinhua. Wybito okna i zniszczono drzwi. Media relacjonują, że w lobby agencji wybuchł pożar. Ściany zostały pokryte graffiti.

W czwartek centrum Hongkongu wypełniło się przebranymi manifestantami. Wielu z nich pomalowało twarze w stylu tytułowego bohatera filmu "Joker”. "Oddajcie nam Halloween!" - krzyczeli zgromadzeni, gdy policjanci przy użyciu tarcz wypychali tłum z ulic. Funkcjonariusze użyli także gazu łzawiącego. Niespokojnie było również na półwyspie Koulun.

Hongkońska policja zwróciła się do Facebooka o usunięcie wpisów, które zawierają "nieścisłe doniesienia" i treści "rozbudzające nienawiść". Chodzi o posty, w których pojawia się krytyka pod adresem funkcjonariuszy w związku z antyrządowymi protestami w Hongkongu. - To otwarte wyzwanie dla wolności prasy i wypowiedzi - ocenił opozycyjny poseł.

Stany Zjednoczone powinny się zastanowić nad własnymi problemami wewnętrznymi, takimi jak przemoc z użyciem broni palnej, i naprawić swoje błędy – powiedziała rzeczniczka chińskiego MSZ Hua Chunying, odnosząc się do krytyki pod adresem Chin, która dzień wcześniej wyszła z ust wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a.

Na nagraniach publikowanych w mediach społecznościowych widać nieliczną grupkę ludzi, w tym dziennikarzy. Nagle jadąca ulicą armatka wodna kieruje w ich stronę działko i polewa mocnym strumieniem. Tym razem jednak hongkońska policja źle dobrała cel - wodą z niebieskim barwnikiem oblano przy okazji najważniejszy meczet w regionie. Szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam przeprosiła przywódców społeczności muzułmańskiej.

"Pięć postulatów, ani jednego mniej", okrzykami znanymi z trwających od tygodni demonstracji, przywitana została w parlamencie szefowa władz Hongkongu Carrie Lam. Posłowie opozycji demokratycznej, wyrażający poparcie dla trwających w regionie protestów, uniemożliwili jej wygłoszenie sprawozdania na temat planu polityki na przyszły rok.

Sekretarz stanu USA Mike Pompeo zwrócił uwagę na działania Chin wobec rdzennych muzułmańskich mieszkańców w Sinciangu na zachodzie Chin. Porównał traktowanie Ujgurów przez chińskie władze do tego, co George Orwell opisał w powieści "Rok 1984".