Mniej klientów w restauracjach, mniej sprzedanych biletów do kina i odkażanie sztućców przed każdym posiłkiem - to widok, jaki w miastach południowo-wschodniej Azji od kilku tygodni jest już czymś normalnym. Gospodarka cierpi, bo choć miejscowi robią co mogą, by nie urażać tysięcy odwiedzających kraj chińskich turystów, część właścicieli hoteli odwołuje jednak ich rezerwacje. Wszystko z powodu strachu przed koronawirusem.