Najpierw aneksja Krymu, teraz konfiskaty prywatnej ziemi? Mieszkańcy Krymu protestują na ulicach, ponieważ na ich działkach planowane są państwowe inwestycje. Manifestacje nie mają tym razem bezpośredniego związku z aneksją półwyspu przez Rosję, a chodzi o odbieranie ziemi. W tym wypadku – może być odbierana prywatna własność zwykłym ludziom. Na razie to tylko projekt, ale dla mieszkańców to naprawdę niepokojące. "Gdy będziemy milczeć, wszystko nam zabiorą" - można było przeczytać na transparentach podczas manifestacji w Sewastopolu. Władze uspokajają: wszyscy, którzy mają zalegalizowane swoje działki, mogą spać spokojnie. Mieszkańcy im jednak nie wierzą.