Brytyjski rząd podjął kontrowersyjną decyzję o dobudowaniu trzeciego pasa startowego i nowego terminala na lotnisku Heathrow w Londynie. Sprawa budzi opór nawet u wielu członków rządzącej partii konserwatywnej. Protestują też mieszkańcy, zwłaszcza osiedla Harmondsworth, które ma być całkowicie wyburzone na potrzeby nowej inwestycji. Minister transportu podkreśla jednak, że to konieczność, bo największe brytyjskie lotnisko jest już na granicy przepustowości. Obecnie obsługuje ponad 80 mln pasażerów rocznie, po rozbudowie będzie mogło to być o prawie 50 mln więcej. Budowanie lotnisk to problem w wielu miejscach, bo trzeba wyważyć wiele racji, jak choćby czas i komfort późniejszego dojazdu pasażerów do centrów miast. Na świecie nie znaleziono na to uniwersalnej recepty. Materiał programu "24 Godziny".