Wiceminister infrastruktury Marek Chodkiewicz przechodzi na emeryturę - powiedział w środę rzecznik resortu infrastruktury Szymon Huptyś. Jak dodał, ministerstwo przyjęło do wiadomości decyzję wiceministra.
- Wszelkie inne sugestie, dotyczące powodów odejścia wiceministra Chodkiewicza, są nieuprawnione - powiedział rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
- Nazwisko następcy wiceministra Chodkiewicza powinniśmy poznać w najbliższym czasie - dodał.
Marek Chodkiewicz 27 kwietnia skończy 67 lat.
Odpowiadał za transport
Chodkiewicz objął stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa 4 października 2017 roku. Odpowiadał między innymi za drogi i transport drogowy. Po reorganizacji w styczniu 2018 roku przeszedł na analogiczne stanowisko w Ministerstwie Infrastruktury. Chodkiewicz uczestniczył między innymi w pracach nad rozwiązaniami dotyczącymi waloryzacji kontraktów infrastrukturalnych, korygujących wzrost cen materiałów i robocizny na rynku. Zgodnie z propozycjami waloryzacja kontraktów może wynieść do 5 procent wartości kontraktu, w rozliczeniu comiesięcznym. Przed powołaniem na funkcję podsekretarza stanu w resorcie infrastruktury, Marek Chodkiewicz pracował jako dyrektor Biura Realizacji Inwestycji Majątkowych w PKN Orlen (od 2016 roku). Odpowiadał tam między innymi za budowę dwóch elektrowni gazowo-parowych. W latach 2007-2016 pełnił funkcję Dyrektora Generalnego Najwyższej Izby Kontroli. W latach 2006-2007 był zastępcą szefa Służby Wywiadu Wojskowego. W latach 1999-2001 był dyrektorem Gospodarstwa Pomocniczego w KPRM. W latach 1994-1997 pracował jako zastępca dyrektora biura kontroli Telewizji Polskiej. Był także związany z firmami budowlanymi i prowadził własną działalność gospodarczą.
Spór z prezesem?
"Gazeta Wyborcza" poinformowała w środę, że chociaż Marek Chodkiewicz był bliskim współpracownikiem Lecha Kaczyńskiego, to o jego odejściu z Ministerstwa Infrastruktury mógł przesądzić publiczny spór z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Doszło do niego dwa miesiące temu w Sejmie przed trzecim czytaniem projektu ustawy o reformie systemu kontroli pojazdów, która miała poprawić bezpieczeństwo drogowe i ułatwić wykrywanie aut, które nadmierną emisją spalin pogarszają jakość powietrza i przyczyniają się do smogu.
Posłowie opozycji podczas debaty w Sejmie, a także bezpośrednio przed głosowaniem, wnioskowali o odrzucenie projektu w całości, argumentując, że "tego projektu nie da się poprawić, więc ustawę należy napisać od nowa, bo jej przyjęcie doprowadzi do bankructwa wielu stacji diagnostycznych".
Czego państwo bronicie? - dopytywał na chwilę przed wejściem Jarosława Kaczyńskiego na sejmową mównicę wiceminister Chodkiewicz.
Autor: mb / Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza