- Sytuacja w tym miejscu się nie zmienia. Samochody wpadają do rowu, bo nie widać drogi - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Tadeusz Popiński, mieszkaniec Ursusa. W poniedziałek rano do rowu z wodą wpadł samochód dostawczy.
- Parę razy interweniowałem w tej sprawie w gminie, urzędzie i na straży miejskiej. Nawet nie ma wygrodzenia - mówi pan Tadeusz, którego spotkaliśmy u zbiegu ul. Czerwona Droga i Orłów Piastowskich w poniedziałek rano, niedługo po tym, jak do rowu wypełnionego wodą wpadł samochód dostawczy.
"Potrzebny odpływ"
- Problem jest taki, że jest to skrzyżowanie newralgiczne. Rów jest wykopany przy samej drodze - tłumaczy Popiński. - Gdy są duże opady, nie ma odpływu wody i samochody wpadają, bo nie widać drogi – dodaje.
Jego zdaniem podobna sytuacja ma miejsce po każdym większym deszczu. – Potrzebny jest definitywnie odpływ wody z rowu. Sam rów nie jest załatwieniem sprawy, bo stojąca w nim woda i wypływa na jezdnię.
ran/mz