Ze szpitalnej kuchni znikało jedzenie. Byli pracownicy wpadli na gorącym uczynku

Kradzież w szpitalnej kuchni
Ze szpitalnej kuchni skradziono setki kilogramów jedzenia
Źródło: TVN24
42-latek i 38-latek zostali złapani na gorącym uczynku, kiedy włamali się do szpitalnej kuchni. Jak podała policja, mężczyźni tłumaczyli, że "kradli po to, żeby potem sobie to wszystko móc zjeść". Lista skradzionych produktów obfitowała w drogie morskie ryby. Straty wyceniono na 80 tysięcy złotych.

Do policjantów z warszawskiej Pragi Południe wpłynęło zgłoszenie dotyczące kradzieży z włamaniem do kuchni szpitala (działalność prowadzi tam prywatna firma). - Okazało się, że ktoś regularnie kradł zaopatrzenie, które jest dostarczane w nocy na zaplecze. Przypadków odnotowano blisko 10 - informuje Joanna Węgrzyniak, rzeczniczka Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.

Wytypowali byłych pracowników kuchni

Nikt jednak nie był w stanie wyjaśnić, jak sprawcy dostawali się do środka. Nie zostawiali żadnych śladów. Jednak policjanci zdobyli informacje, które pozwoliły im wytypować podejrzanych.

- Wszystko wskazywało na to, że odpowiedzialnymi za te kradzieże z włamaniem są byli pracownicy kuchni. Orientowali się w całej procedurze zaopatrzenia, a dodatkowo mieli możliwości wejścia na teren kuchni, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Policjanci na podstawie swoich ustaleń, wytypowali dzień i godzinę, kiedy podejrzani powinni pojawić się po raz kolejny w kuchni - opisuje rzeczniczka.

Funkcjonariusze rozpoczęli obserwację. - Nie musieli długo czekać, wszystko zadziało się dokładnie tak, jak przewidywali. Mężczyźni podjechali swoim autem, chwilę później wywozili już z kuchni przez rampę towar i pakowali go do samochodu. Jakież było ich zdziwienie, kiedy zostali nakryci przez policjantów na gorącym uczynku i zatrzymani. Nie mogli uwierzyć, z ktoś rozszyfrował ich proceder - relacjonuje Węgrzyniak.

Gustowali w morskich rybach. 80 tysięcy strat

Tym razem ukradli między innymi, owoce, pomidory, paprykę, schab, łopatkę wieprzową, szynkę, oleje, tuńczyka, łososia, musztardy, w sumie towar o wartości ponad 3500 złotych. - Tłumaczyli, że włamywali się i kradli po to, żeby potem sobie to wszystko móc zjeść - opisuje policjantka.

Łączną wartość skradzionych produktów oszacowano na ponad 80 tysięcy złotych. Podejrzani ukradli między innymi prawie 150 kilogramów żółtego sera, 180 kilogramów dorsza atlantyckiego, po 40 kilogramów tuńczyka i łososia, blisko 70 kilogramów szprotek w sosie pomidorowym, 360 sztuk jogurtów islandzkich, 210 serków wiejskich, 95 litrów oleju, 50 kilogramów margaryny, po kilkadziesiąt kilogramów różnych mięs i wędlin, a do tego napoje, warzywa i owoce.

Śledczy z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu przestawili zatrzymanym zarzuty dokonania wspólnie i w porozumieniu kradzieży z włamaniem. Grozi za to 10 lat więzienia. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga-Południe

Czytaj także: