Muzeum Narodowe wystawiło na sprzedaż automatyczną szatnię na ponad tysiąc numerków. Dla nobliwej placówki automatyczne urządzenie okazało się zbyt nowoczesne. - Pasuje bardziej do pralni, niż muzeum - przekonuje rzeczniczka instytucji.
Mail z nietypowym ogłoszeniem, który przyszedł do redakcji, wyglądał bardziej na zapowiedź artystycznego happeningu, niż poważną propozycję handlową. Muzeum Narodowe chce sprzedać "kompletne urządzenie automatycznej szatni na 1100 numerów przejezdnych, poruszających się po zamkniętym, owalnym torze, sterowanych z pulpitu na stanowisku wydawcy-szatniarza".
Włoska robota na gwarancji
- To urządzenie funkcjonuje od roku, ale okazało się nietrafionym pomysłem: niepraktycznym i nieestetycznym - informuje rzeczniczka muzeum Katarzyna Wakuła.
Producentem jest firma ZetoLink z Florencji. Urządzenie zostało wyprodukowane w 2009 roku i jest w stanie idealnym. Argumentem przemawiającym za jego zakupem, może być fakt, że posiada gwarancję do końca 2013 roku.
Zabytek lepszy niż technologia
Sprzedaż szatni nie oznacza jednak, że dzieła Matejki i Chełmońskiego będziemy musieli oglądać z kurtkami i płaszczami w ręku. - Nowoczesne urządzenie zastąpi historyczna szatnia z lat 60. bardziej przystająca do wnętrz muzeum - uspokaja rzeczniczka.
Więcej informacji można uzyskać pod numerem 22 621 10 31 wew. 216 lub adresem hlorent@mnw.art.pl Cena do negocjacji.
bako/ec
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty TVN