Od siedmiu lat urzędnicy wiedzieli, że na Woronicza pieszym grozi śmiertelne niebezpieczeństwo

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Tragiczny wypadek na Woronicza. Jak wygląda to miejsce?
Tragiczny wypadek na Woronicza. Jak wygląda to miejsce?TVN24
wideo 2/4
Tragiczny wypadek na Woronicza. Jak wygląda to miejsce?TVN24

Co najmniej od 2017 roku warszawscy urzędnicy wiedzieli, że przejście na Woronicza, gdzie we wtorek zginęły dwie osoby, jest skrajnie niebezpieczne dla pieszych. Jak zauważa ekspert, autorzy audytu wykonanego na zlecenie ratusza dokładnie przewidzieli czarny scenariusz, który stał się faktem. Urzędnicy zapowiadają zmiany w tym miejscu, dlaczego nie zareagowali wcześniej?

- Na szczęście dzieci nie chodzą teraz do szkoły, bo byłby to przystanek, na którym albo wsiadają, albo wysiadają z autobusu - mówi nam Magdalena Przybysz, dyrektorka Szkoły Podstawowej numer 205 imienia Żołnierzy Powstania Warszawskiego. Przystanek przy Woronicza, gdzie we wtorek doszło do tragicznego wypadku, rzadko jest pusty. Korzystają z niego uczniowie z tej podstawówki, ale także dzieci z pobliskiego przedszkola i ich rodzice, oraz okoliczni mieszkańcy. Łatwo stąd dotrzeć do metra, choćby linią 218. Przystanek jest na jezdni (bez zatoki), pasy zaczynają się w miejscu, gdzie "kończy się" stojący autobus. Nie jest bezpiecznie.

"Ten wypadek był duży, śmiertelny, ale na co dzień kierowcy nie przestrzegają przepisów i zdarzają się mniejsze kolizje. A to jakaś stłuczka się zdarzy, a to ktoś nie zdąży wyhamować lub wywróci się na skuterze. Tam jest dwupasmowy prosty odcinek, dwa przejścia dla pieszych i zero świateł. Strach tamtędy chodzić" - napisał na Kontakt 24 tuż po wypadku jeden z mieszkańców. "Z mojego balkonu bardzo dobrze widać jedno z tych przejść. Wystarczy postać 30 minut i widać, że co drugie auto ignoruje pieszych i na pewno nie jedzie 50 km/h. Nikt z tym nic nie robi, a incydentów na przejściach było wiele" - zauważył.

Czy radni wiedzieli, że w miejscu wypadku jest niebezpiecznie? Tak. Czy wiedzieli urzędnicy? Tak. Co najmniej od 2017 roku. Sprawdziliśmy, dlaczego przed tragedią nie udało się poprawić bezpieczeństwa na Woronicza.

Audytorzy przewidzieli scenariusz, jak się rozegrał

- Można było uniknąć tej tragedii. Jest duże prawdopodobieństwo, że nie doszłoby do niej. Warszawa, jako jedno z niewielu miast, ma dosyć dobry audyt przejść dla pieszych, które sukcesywnie przebudowuje. Tego akurat nie przebudowała przez siedem lat - zauważa Łukasz Zboralski, redaktor naczelny portalu brd24.pl.

Co audytorzy stwierdzili o przejściu na Woronicza? - Napisali dokładnie taki scenariusz, jak się rozegrał. Pisali, że jest to przejście przez wiele pasów ruchu, przez 13 metrów, a kierowcy przekraczają prędkość. Piesi musieli czasem przebiegać, żeby przed nimi uciec. Myślę, że dokładnie to zobaczyliśmy: kogoś, kto jechał bardzo szybko, kogoś, kto próbował odbiec od samochodu. To się nie udało, więc spełnił się czarny scenariusz przed którym samorządowców ostrzegano - powiedział dziennikarz specjalizujący się w tematyce bezpieczeństwa drogowego.

Jego zdaniem, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, kluczowa jest infrastruktura. - Możemy ścigać kierowców, nadzór musi być. Ale jeżeli dobrze zbudujemy drogi, bez takich miejsc pułapek, wypadków będzie mniej. Kierowcy się nie rozpędzą - stwierdził Zboralski.

"Można było uniknąć tej tragedii"
"Można było uniknąć tej tragedii" TVN24

Apelowali o sygnalizację, prosili o fotoradar. Wszystko na nic

Przeglądamy interpelacje z poprzedniej kadencji. Radna Monika Czerniewska (Koalicja Obywatelska) wielokrotnie wskazywała, że ten odcinek Woronicza nie jest bezpieczny. Zainstalowanie tam sygnalizacji świetlnej uważała za konieczne. Postulowała to od dekady. Kiedy te prośby nie przynosiły efektu, apelowała: zamontujemy fotoradar.

Burmistrz Rafał Miastowski w odpowiedzi pisał, że do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym wpłynęło aż 26 podobnych wniosków od osób zamieszkałych w tym rejonie. Jednak, jak dodał, analiza danych z drogówki nie uzasadniała "podjęcia decyzji dotyczącej instalacji urządzeń rejestrujących w tej lokalizacji". Teraz radna rozkłada ręce: - Co wskórałam? Nic. Mam poczucie totalnej klęski. Wczoraj totalnie się załamałam.

- W tej sprawie interweniowali również radni z Prawa i Sprawiedliwości. To był problem ponad podziałami politycznymi. Przygotowywaliśmy na sesji stanowiska, jednomyślnie. Prosiliśmy o wzmocnienie bezpieczeństwa na przejściach niestrzeżonych, pieszych, przez Woronicza - przypomina Czerniewska.

Na Mokotowie doszło do tragicznego wypadkuLeszek Szymański/PAP/EPA

Ruch wzrósł po przebiciu Woronicza do Żwirki i Wigury

Sytuacja pogorszyła się, kiedy Woronicza zostało przedłużone do Żwirki i Wigury.

- Ruch wzrósł znacznie. Zrobiło się dramatycznie. Dwie zebry niestrzeżone między Woronicza i Spartańską pokonują rodzice z dziećmi. Zlokalizowana jest tam szkoła podstawowa, przedszkole, żłobek. Jest też Instytut Reumatologii na Spartańskiej. Ruch na pasach jest duży, to nie są jak kiedyś obrzeża Mokotowa, jesteśmy już w centrum Mokotowa, w centrum Warszawy - opisuje

Jak mówi, ostatni telefon w tej sprawie wykonała do Zarządu Dróg Miejskich przed wakacjami. - Nie było odzewu, nic nie pomagało. Wezwaliśmy na komisję dyrektora Zarządu Dróg Miejskich Łukasza Puchalskiego. W jego imieniu przyszła urzędniczka, która w ręce trzymała listę z 30 punktami. Mówiła: wszystkie są niebezpieczne. Wtedy zapytałam, gdzie jest Woronicza. Przyznała, że jest dość wysoko - relacjonuje Czerniewska. - My radni znamy nasz matecznik, wiemy, gdzie jest niebezpiecznie. Nie było jednak broni, żeby się fechtować na argumenty - dodaje.

Radna Czerniewska podtrzymuje, że najskuteczniejszym rozwiązaniem byłaby instalacja na Woronicza fotoradarów. - Byłam o godzinie 12 na przejściu. Kierowcy jeżdżą zalęknieni. Można? Można. Szkoda, że dopiero wtedy, kiedy wydarzyła się tragedia. Radary byłyby najtańszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem. Nie musimy wydawać 300 tysięcy złotych na sygnalizację świetlną. Fotoradary można zainstalować w miejscach, gdzie kierowcy się rozpędzają, a gdzie takie miejsca się znajdują wie każdy radny i mieszkaniec, który się tym interesuje. Tylko nikt z tej wiedzy nie korzysta - twierdzi. - Teraz jak nawet sygnalizacja świetlna pojawi się szybko, nie będę miała satysfakcji. Nie będę miała wrażenia, że radni pomogli - przyznaje.

"Bandyci drogowi wiedzą, że są bezkarni"

O audycie z 2017 roku mówił też Maciej Saja, członek stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - Ratusz doskonale wiedział, że przejście dla pieszych na Woronicza, na którym zginęła pierwsza z ofiar, jest skrajnie niebezpieczne. W wewnętrznym audycie, przeprowadzonym w roku 2017, siedem lat temu, to miejsce otrzymało, uwaga, ocenę zero! Przypominam, że chodzi tu o bezpieczeństwo ludzi, waszej rodziny, przyjaciół, sąsiadów - opowiadał.

Aktywiści zorganizowali w sprawie wypadku konferencję prasową. Przypomnieli reakcję na tragedię prezydenta Rafała Trzaskowskiego, który napisał, że "nawet najbezpieczniejsza infrastruktura może nie uchronić przed bezmyślnością na drodze i piratami drogowymi."

Radna Warszawy Marta Szczepańska podkreślała, że w tym miejscu infrastruktura wcale nie była bezpieczna. - Bandyci drogowi są na naszych ulicach, bo wiedzą, że są bezkarni. Sprawca wypadku z Woronicza miał rok temu cofnięte uprawnienia, mimo to, gnał dalej ulicami Warszawy. Jechał nawet 100 kilometrów na godzinę w momencie zabicia pieszej. Dlaczego? Bo mógł! Drogówka to fikcja, fotoradarów nie ma. To też są sprawy w których władze miasta nic nie zrobiły - zarzucała.

- Takich miejsc, takich skrzyżowań jest bardzo wiele w Warszawie a każde z nich to tykająca bomba. Odpowiedzi na interpelacje radnych, postulaty mieszkańców i brak reakcji na stanowiska rad dzielnic jasno pokazują, że poprawa bezpieczeństwa nie stoi na szczycie priorytetów miasta podsumowywali radni z MJN: Łukasz Porębski (Żoliborz) i Jacek Grzeszak (Mokotów). 

Przetarg w 2022 roku zakończył się fiaskiem

O sprawę zapytaliśmy Zarząd Dróg Miejskich.

- W połowie ubiegłej dekady zdaliśmy sobie sprawę, że potrzebujemy konkretnej i obiektywnej informacji o miejscach niebezpiecznych w stolicy. Skupiliśmy się na przejściach dla pieszych. Stąd przeprowadzony w latach 2016-20 kompleksowy audyt wszystkich (4092) nieosygnalizowanych przejść dla pieszych na drogach zarządzanych przez Zarząd Dróg Miejskich. Audyt dał nam jasne podstawy wskazujące, które przejścia powinny zostać poprawione i w jaki sposób. I rok po roku, po kilkadziesiąt, czasem sto zebr w Warszawie przechodzi zmiany. Czasem małe, czasem kompletną przebudowę - odpowiada Jakub Dybalski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.

I przyznaje, że przejście, na którym doszło do tragedii zostało zaudytowane i ocenione na zero, czyli jako najbardziej niebezpieczne. Rzecznik zapowiada, że przejdzie zmiany. - Dla skrzyżowania Woronicza i Spartańskiej wykonawca kończy przygotowanie dokumentacji projektowej, która zakłada między innymi pełne osygnalizowanie tego skrzyżowania. Ten projekt odbieramy we wrześniu i planujemy przebudowę – jeśli uzyskamy finansowanie – w przyszłym roku - zapowiada Dybalski.

Dopytywany, dlaczego drogowcy nie zadziałali wcześniej, informuje, że pierwszy przetarg na dokumentację inwestycji w 2022 roku skończył się fiaskiem. Oferty znacznie przewyższały zaplanowany na ten cel budżet.

"Robimy to, co jest w granicach naszych możliwości"

- W audycie blisko 500 przejść uzyskało najniższe oceny (0 lub 1). Żadne z tych najniżej ocenionych nie jest ważniejsze od innego, równie nisko ocenionego. Zmiany wprowadzimy na wszystkich. Do tej pory, w efekcie audytu, wprowadziliśmy zmiany na 542 zebrach w stolicy w tym na 231 "zerach" lub "jedynkach". Jesteśmy więc w połowie drogi, by przejścia z takimi ocenami zniknęły z ulic Warszawy - wylicza Jakub Dybalski.

- Jako miasto robimy to, co jest w granicach naszych możliwości, czyli wprowadzamy kompleksowe zmiany w infrastrukturze. Wszyscy chyba widzieliśmy nagranie z monitoringu i kierowcę jadącego najwyraźniej sporo ponad dozwoloną prędkość i nie orientującego się co się dookoła niego dzieje. Trudno wskazać infrastrukturę, która takiego kierowcę by zatrzymała, skoro on w ogóle nie zwracał uwagi ani na infrastrukturę, ani na pieszą. Narzędzia kontroli prędkości i egzekucji przepisów ruchu drogowego, są niestety poza samorządem - podsumowuje przedstawiciel drogowców.

Jak ustaliliśmy od stycznia do sierpnia 2023 roku na Woronicza doszło do 31 kolizji, trzy osoby ucierpiały. W analogicznych miesiącach 2024 roku doszło również do 31 kolizji. Ucierpiało jednak siedem osób - dwie zginęły.

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/Leszek Szymański

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl