W pełnym umundurowaniu, z zamaskowanymi twarzami, przeczesują lasy i łapią przestępców na gorącym uczynku. Bez "cackania się" obezwładniają, żeby później oddać ich w ręce sprawiedliwości. Brzmi jak interwencja elitarnych oddziałów specjalnych, a to „tylko” OSA, grupa wędkarzy-społeczników, która wzbudza postrach wśród kłusowników. I dobrze.