Misje wojskowe USA

Misje wojskowe USA

Armada płynęła nie w tę stronę. Misterny plan floty zburzony

Choć Donald Trump już ponad tydzień temu sugerował, że silny zespół US Navy skoncentrowany wokół lotniskowca atomowego USS Carl Vinson zmierza w kierunku Korei Północnej, to okazuje się, iż dopiero teraz ruszył we wskazanym kierunku. Wcześniej płynął w zupełnie innym. Trwające od kilku dni zamieszanie z lotniskowcami pokazuje, jak trudno "zmusić je do posłuszeństwa".

Okręty USA zbliżają się do Korei Północnej

Lotniskowiec USS Carl Vinson i towarzyszące mu okręty w przyszłym tygodniu mają dopłynąć w pobliże Korei Północnej - poinformowały amerykańskie media, powołując się na źródła wojskowe USA.

"Koniec chodzenia we śnie. Ameryka powróciła"

Prezydent USA Donald Trump w mijającym tygodniu zmienił stanowisko w kluczowych sprawach – wskazują amerykańscy komentatorzy. Jego odejście od platformy wyborczej jest - według mediów - zwycięstwem pragmatycznego, bardziej umiarkowanego skrzydła Białego Domu.

Po raz pierwszy zrzucili "matkę wszystkich bomb"

Stany Zjednoczone zrzuciły we wschodnim Afganistanie bombę GBU-43, zwaną "matką wszystkich bomb". Celem były jaskinie wykorzystywane przez bojowników tak zwanego Państwa Islamskiego - ogłosił Pentagon. Po raz pierwszy USA użyły w boju bomby tego typu.

Tillerson: panowanie Asada zbliża się do końca, Rosja musi wybrać

Sekretarz stanu USA Rex Tillerson powiedział we wtorek po obradach ministrów spraw zagranicznych krajów G7 we włoskim mieście Lukka, że Rosja musi wybrać, po czyjej stronie chce stać w sprawie konfliktu w Syrii. Zaapelował do Moskwy o sojusz z Waszyngtonem i jego partnerami.

Konflikt między USA i Chinami nieunikniony? Trzy punkty zapalne

Spór o wyspy na Morzu Południowochińskim, Korea Północna i Tajwan to punkty zapalne mogące doprowadzić do konfrontacji zbrojnej między USA a ChRL – ostrzega "Le Figaro". Francuski dziennik wskazuje, że za 10 lat potencjał Chin może pozwolić im realizować ambicje bez walki zbrojnej.

Najbliżsi doradcy, pełne skupienie. Amerykańskie rakiety spadały wtedy na Syrię

Biały Dom opublikował zdjęcie uwieczniające moment, w którym Donald Trump otrzymuje od osób odpowiedzialnych za kwestie bezpieczeństwa informacje na temat ataku rakietowego na bazę syryjskiego lotnictwa. Atak ten - przeprowadzony z nocy z czwartku na piątek - był reakcją USA na atak chemiczny w Syrii, o którego przeprowadzenie Waszyngton oskarżył syryjski reżim.

Rakiety to nie wszystko. Amerykanów w Syrii jest już wielu

Atak na syryjską bazę lotniczą przy pomocy kilkudziesięciu rakiet dalekiego zasięgu był pierwszym bezpośrednim uderzeniem Amerykanów w syryjski reżim. Jednak w samej Syrii jest ich już dużo i od ponad roku prowadzą tam wojnę. Do tej pory unikali kontaktu z siłami prezydenta Baszara Asada, koncentrując się na dżihadystach.

Dwa ataki gazowe, dwaj prezydenci, dwie decyzje. Trump zareagował inaczej niż Obama

Po wtorkowym ataku chemicznym w Chan Szajchun prezydent Donald Trump znalazł się w tej samej sytuacji, co Barack Obama w 2013 roku, kiedy syryjski reżim zaatakował ludność cywilną sarinem w Ghucie pod Damaszkiem. Według przecieków z tajnego raportu USA, zginęło wówczas nawet 1400 osób. Syryjskie wojsko brutalnie przekroczyło "czerwoną linię" ustanowioną zaledwie rok wcześniej przez Obamę. USA nie zdecydowały się jednak na interwencję. Zamiast nalotów reżim miał zniszczyć chemiczny arsenał. Cała broń miała zostać zlikwidowana do 30 czerwca 2014 roku.