"Kolejna śmierć dziecka, z której nic nie wyniknie" - napisała na swoim Facebooku Anna Krawczak, specjalistka od wspierania dzieci, a potem - cytując jej własne słowa - dopiła kawę, zgasiła papierosa i wróciła do pracy. Osoby siedzące w szeroko rozumianej tematyce pomocy społecznej podzielają to przekonanie. Każdy sypie przykładami, co można zrobić, by było lepiej. Skoro wiadomo, to dlaczego przed najbliższymi wakacjami przeczytamy o kolejnym dziecku, które trafi do szpitala po pobiciu, a za rok wrócimy do dyskusji, co można zrobić, by taki przypadek się nie powtórzył? Odpowiadam na to pytanie: dlatego że karanie sprawców się politycznie opłaca, a systemowe zapobieganie przemocy wobec dzieci niespecjalnie.