Czarno na białym

Czarno na białym

Permanentna inwigilacja

Inteligentne liczniki prądu i telefony śledzące niemal każdy nasz krok to już nic zaskakującego. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że takie sposoby inwigilacji niedługo będą przeżytkiem. Dziś służby już dysponują albo niebawem będę dysponowały technologią dużo bardziej zaawansowaną. I tak sterowana neuronowo mucha wkrótce może przekazywać informacje o nas inteligentnym kamerom, analizującym dane biometryczne naszej twarzy.

Ściśle tajne

Dziś pokażemy jak, gdzie i kiedy jesteśmy śledzeni przez państwo. Ale na początek to my postanowiliśmy śledzić. To znaczy pokazać, jak łatwo dziś jest obserwować życie każdego, nawet Generalnego Inspektora Danych Osobowych. To on na co dzień ma patrzeć na ręce tym, którzy zbierają i przetwarzają informacje o nas. I coraz częściej alarmuje, że te informacje zbierane są zbyt często i zbyt łatwo. Na dowód - wiele wiadomości o nim dość szybko udało się zebrać reporterowi "Czarno na białym".

"Trzeba się ubezpieczać"

Mija właśnie piętnaście lat od legendarnej już wypowiedzi ówczesnego premiera Włodzimierza Cimoszewicza na temat przezorności. "Trzeba się ubezpieczać, a ta prawda jest ciągle mało powszechna" - te słowa wypowiedziane w czasie powodzi tysiąclecia wywołały powszechne oburzenie i rzeczywiście chwila na tak oczywistą refleksję była fatalna. Dziś warto jednak do niej wrócić, żeby zastanowić się, dlaczego piętnaście lat później prawda, że trzeba się ubezpieczać, "ciągle jest mało powszechna".

Nysa 15 lat po "powodzi tysiąclecia"

Trzeba się było ubezpieczać - rozpoczynaliśmy od tego kontrowersyjnego cytatu, kończymy powrotem do klęski, w czasie której te słowa zostały wypowiedziane. Do "powodzi tysiąclecia". Odwiedziliśmy jedno z najbardziej zniszczonych wtedy miejsc - Nysę na południu Opolszczyzny. Piętnaście lat temu przez miasto przeszła powodziowa fala, po której do dziś pozostał strach i oczekiwanie na źródło pieniędzy, które pozwolą między innymi wzmocnić tamę. Redaktorka "Czarno na Białym" przekonała się, że piętnaście lat na to nie wystarczyło.

"Złota trąba"

Nie ubezpieczamy się, bo państwo wypłacając zapomogi, zastępuje towarzystwa ubezpieczeniowe i zdejmuje z nas część odpowiedzialności za swój dobytek. Szlachetne polityczne pobudki mogą więc rodzić wątpliwe społecznie skutki.

Dwulistna koniczyna PSL

Kto za Sawickiego? To dziś pytanie nie tylko o nowego ministra rolnictwa. To także klucz do zrozumienia wewnętrznych rozgrywek w ruchu ludowym. A jak pokazały ostatnie doniesienia, gra jest warta stanowisk. Także stanowiska prezesa PSL. To właśnie Marek Sawicki miał najbardziej zagrażać Waldemarowi Pawlakowi, ale ze zrozumiałych względów wypadł z gry. Czy wicepremier jest w związku z tym niezagrożony?

Kwadratura koła

Czym ostatnio zajmował się szef Kółek Rolniczych wiadomo doskonale i za sprawą głośnych nagrań słowo "spółdzielnia" zaczęło kojarzyć się niekoniecznie z gospodarowaniem. Broniąc dobrego imienia Władysław Serafin zapowiedział dziennikarzom przyznanie tytułu - tu cytat - honorowego członka Kółek - za rzetelny materiał o ich działalności. Reporter "Czarno na białym" podjął więc wyzwanie.

Szara eminencja

Ofiarą "wplątania się" w politykę szefa kółek rolniczych jest między innymi minister rolnictwa. Marek Sawicki stracił stanowisko i zyskał opinię szarej eminencji ruchu ludowego. I mimo, że z ministerstwa odchodzi w niewygodnych okolicznościach, nikt nie odważył się ogłosić jego politycznej śmierci. Mało kto ma odwagę - jak przekonała się reporterka "Czarno na białym" - rozmawiać o nim w ogóle.

Rodzina na swoim

Nagrania zwane taśmami PSL wywołały lawinę. Lawinę doniesień o politycznych działaczach - nie tylko PSL - na intratnych państwowych posadach. I od kilku dni nazwa rządowego projektu wspierającego rodziny kupujące pierwsze mieszkanie nabrała nowego znaczenia. Bo okazuje się, że rodzina na swoim, to znaczy na naszym.

Miliard w wyroku

Ustawa hazardowa, czyli wątpliwe efekty i niewątpliwie duże koszty, które mogą być jeszcze większe. Czy zapłacimy za nieudolną walkę z hazardem? To pytanie powróciło po ostatnim orzeczeniu Europejskiego Trybunały Sprawiedliwości. Odpowiedź zależy teraz od wyniku skomplikowanej prawnej gry między urzędnikami i firmami hazardowymi. Na razie i jedni i drudzy są przekonani, że wygrają.

Fundusz widmo

Oficjalnie problemu z hazardem nie ma. Został rozwiązany. Z podobną skutecznością jednak rząd pomaga osobom od niego uzależnionym. Po aferze nie tylko zadekretowano likwidację jednorękich bandytów, ale powołano także specjalny fundusz. Ma pomagać osobom uzależnionym od hazardu, ale jeżeli spojrzeć w oficjalne dane, okazuje się, że takich osób w Polsce chyba nie ma. W ubiegłym roku z ponad 22 mln. złotych jakie ma w budżecie, fundusz na leczenie nałogowców wydał 89 tys. To nawet nie jeden procent.

Ograne państwo

W ramach walki w Polsce z hazardem miały m.in. zostać zlikwidowane automaty o niskich wygranych. Uderzono w nie kontrowersyjną ustawą, która zapewnia rządowi poczucie, że problem jest rozwiązany. Przestępcom - jak przekonał się reporter "Czarno na białym" - zapewnia jednak spokój i rekordowe zyski.

Pamiątki z wakacji: noga słonia, głowa niedźwiedzia, wydra

Na co dzień to oni obserwują nas. Zza weneckiego lustra, na monitorach i typują osoby zachowujące się jak potencjalni przemytnicy. Służba celna na warszawskim lotnisku Fryderyka Chopina próbuje wyłowić ich z ponad 20 tys. osób dziennie. Jak to robią, co najczęściej znajdują w podejrzanych bagażach i na jakie pokusy są narażeni? Naszemu reporterowi pozwolili tym razem obserwować w pracy siebie.

Drogi tani pasażer

Toczy się już nie tylko między liniami lotniczymi. Prowadzić ją zaczynają także lotniska. Te hiszpańskie są o krok od przegranej - tanie linie lotnicze zapowiadają likwidację połączeń z Madrytem i Barceloną ze względu na podwyżkę opłat lotniskowych. Jednocześnie do gry wkracza Modlin i kolejnych przewoźników kusi... obniżką. Ale to nie wszystko, bo żeby stał się prawdziwą lotniczą twierdzą potrzebni są jeszcze pasażerowie.

Pociąg do latania

Tego, że samolotem jest szybciej udowadniać nie trzeba. Że według statystyk bezpieczniej, także wiadomo od lat. Że coraz częściej najtaniej, to przez lata było nie do pomyślenia. Jak i to, że w samolot wsiada się nie tylko lecąc na wakację za granicę, ale i podróżując po Polsce. Bo przecież loty to był luksus kiedyś. Dziś to codzienność osób wyjeżdżających np. na weekend i problem... kolei zostającej w tyle. A raczej w dole.

Wielcy nieobecni

Teraz wielcy nieobecni w Londynie. Po raz pierwszy w historii na igrzyska nie zakwalifikował się żaden polski pięściarz. Honoru naszego boksu będzie bronić jedna kobieta - Karolina Michalczuk. Nie pojadą też z powodu różnych kontuzji tak utytułowani sportowcy jak Szymon Kołecki, Robert Sycz czy Marek Plawgo. Być może dla nich była to już ostatnia szansa.

Chłopaki na medal

Siatkarze ściągnęli na siebie ogromną presję naszych oczekiwań wygrywając kilkanaście dni temu Ligę Światową. Za chwilę pokażemy niepublikowane dotąd zdjęcia z pierwszych chwil po tej historycznej wygranej. Powtarzają, że wiele zawdzięczają trenerowi Anastazjemu, który wpoił im mentalność zwycięzców, choć teraz z olimpijskiego balona oczekiwań spuszczają powietrze. Czy to ich sposób na to, by nie poddać się tej szalonej presji?

Wang Zeng Yi - najlepszy z Polaków

Jest obecnie najlepszym polskim tenisistą stołowym, choć w Polsce jest dopiero od 11 lat. Urodził się w Chinach - nielegalnie, jako drugie dziecko - i ten kraj najwyraźniej nie był mu pisany. Gdy Wang Zeng Yi przyjechał do Polski, jego kariera nabrała tempa. Gra stylem u nas mało popularnym i pewnie dlatego tak skutecznym. A może skutecznym dlatego, że tu - jak sam mówi - czuje się wolny jak ptak.

Walczyła o życie, teraz powalczy o medale

Zawodniczka, która wygrała właśnie walkę o swoje życie - teraz chce walczyć o medale, których zresztą w swoim sportowym dorobku ma już kilkadziesiąt. Aneta Konieczna - jedna z najbardziej utytułowanych polskich kajakarek. Na igrzyska jedzie po raz piąty, choć niecałe 3 miesiące temu jej świat legł w gruzach, gdy dowiedziała się o ciężkiej chorobie.

Weterani nowych wojen

Służyli w Iraku i w Afganistanie. Mieli więcej szczęścia niż ich koledzy, którzy z tych misji nie wrócili. Ale mniej szczęścia niż ci, którzy wrócili cali i zdrowi. Czarno na białym żołnierze-weterani. Od niecałych czterech miesięcy, zgodnie z nowym prawem, mogą liczyć na większą pomoc państwa. Wreszcie. Jak bardzo jest im ona potrzebna?