„Mury Gostynina nie pomieszczą tego zła”. Ilu Henryków Z. jest na wolności?

Do ośrodka w Gostyninie trafiają najgroźniejsi przestępcytvn24

Przed sądem mówił, że chce poddać się kastracji i że lepszy taki „wróbel w garści, niż gołąb na dachu”. Gdy wracał do celi, brał długopis i pisał do znajomych: „Życzę wam, żeby wam zdechło to, co najbardziej kochacie”. O Henryku Z. i błędach, które popełniono w jego sprawie Polska usłyszała kilkanaście dni temu. Ale dowodem na bezradność sądownictwa i więziennictwa stał się już przed wieloma laty. Specjaliści od resocjalizacji twierdzą, że takich jak on seksualnych morderców jest dziś na wolności znacznie więcej. – Nie mury Gostynina są dla nich rozwiązaniem, ale chemiczna kastracja – uważa część z nich.

Czytając akta spraw Henryka Z. i patrząc na to, jak przebiegał jego pobyt za murami więzienia, ktoś mógłby zapytać: „co nie zagrało, że w ogóle o nim mówimy?”. Wszystko wydaje się jasne: mamy do czynienia z seryjnym, sadystycznym – jak określą to później lekarze – pedofilem o zaburzeniach tak silnych, że bez kolejnych gwałtów wytrzymywał na wolności czasami miesiąc, czasami tydzień, a czasami tylko jeden dzień.

Dzisiaj Henryk Z. znów jest na wolności, bo seksuolog przez pół roku nie mógł spisać opinii w jego sprawie. Sąd niespecjalnie go do tego zmuszał. Nie robił tego ponoć dlatego, że – jak tłumaczy jeden z gdańskich sędziów – „zdawał sobie sprawę z odpowiedzialności spoczywającej na biegłym i psich pieniędzy, jakie mu płaci”.

Żeby lepiej zrozumieć, jak doszło do tego, że Z. stał się jednym z największych wyrzutów sumienia polskiego sądownictwa, trzeba cofnąć się o kilkadziesiąt lat.

Może miesiąc, może dzień

Chłopak z kompleksami, najniższy w klasie, raczej nielubiany. Żaden orzeł – nawet w sporcie, który lubił. Po upadku z drzewa w wieku 12 lat lekarze stwierdzają u niego uszkodzenie mózgu skutkujące zaburzeniami charakteru i ociężałością umysłową. Wtedy po raz pierwszy zauważają nieprawidłowości w sferze emocjonalnej i popędowej. Zauważają i na tym stawiają kropkę.

Gdy Henryk Z. zaczyna ósmą klasę chęć zaspokojenia „nieprawidłowego popędu” bierze górę po raz pierwszy. Za dokonanie „czynu lubieżnego” na ośmiolatce Z. trafia do schroniska dla nieletnich. Wychodzi po ośmiu miesiącach a gdy trzy lata później chcą go wsadzić do poprawczaka pokazuje zaświadczenie lekarskie z trzecią grupą inwalidzką.

W 1973 r. łapią go po raz kolejny. Za wykorzystanie seksualnie 10-latki, rozpijanie nieletnich i pobicie trafia za więzienne kraty. Wychodzi szybko – w sierpniu 1975 r. I szybko wraca do więzienia. Kilka miesięcy później, jeszcze przed końcem roku, Z. poznaje swoją trzecią i czwartą ofiarę.

Za kolejne „lubieżne czyny” wobec 9-latka i 11-latki słyszy wyrok dwóch lat pozbawienia wolności, mimo że to recydywa.

Z więzienia ma wyjść w sierpniu 1977 r., ale wypuszczają go kilka miesięcy wcześniej, bo dobrze się sprawuje. W czerwcu, miesiąc po przedterminowym zwolnieniu, zmusza do stosunku 15-letniego chłopca i próbuje zgwałcić 18-letnią dziewczynę (swoją znajomą). Zapada wyrok – znów bardziej niż łagodny: za oba czyny łącznie trzy lata więzienia. Tym razem sąd i tak robi jednak w sprawie Henryka Z. więcej niż poprzednie, bo wysyła go na badania do szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych w Bolesławcu.

Błąd na błędzie

Między sierpniem 1978 a kwietniem 1979 roku Z. ze szpitala ucieka trzy razy. Za każdym razem po to, żeby „zaspokoić wewnętrzne podniecenie”. Raz ukrywa się przez półtora miesiąca. W końcu znów ląduje w więzieniu. Wychodzi 11 listopada 1980 roku za „wzorowe zachowanie”. Argument: „krytyczna ocena poprzedniego zachowania”.

48 godzin później Henryk Z. próbuje zgwałcić 9-latkę. Dziewczynka wyrywa się i ucieka, a przeciwko Z. nawet nie zostaje wszczęte postępowanie. Nowy tydzień zaczyna więc od uprowadzenia 10-latki. Milicjanci wchodzą przez okno do mieszkania, gdy Z. jeszcze na niej leży. Pojawiają się kilkanaście minut za późno. Wyrok: cztery i pół roku więzienia.

W trakcie odbywania kary Z. znów trafia do szpitala psychiatrycznego. Nie zatrzymywany przez nikogo urywa się stamtąd po dwóch miesiącach. Później, w czasie przesłuchań, opowie, że ucieka „celem zgwałcenia 8-letniej dziewczynki”. Cel udaje mu się zrealizować jeszcze tego samego dnia. W szpitalu pojawia się 31 maja, a już 17 czerwca znów go ścigają. Kolejna sprawa, kolejny wyrok. Tym razem sześć lat.

I znów ma szczęście. W 1989 roku w zakładach karnych wybuchają pierwsze bunty. Napięcie staje się coraz większe, bo wszyscy czekają na amnestię. Ciągle nie wiadomo jednak, kto zostanie nią objęty. W Łodzi do protestujących więźniów dołączają strażnicy. Władza nie do końca wie, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Nad ustawą amnestyjną posłowie i senatorowie pracują w wielkim pośpiechu, pod presją. Popełniają błędy, czasami chcąc dobrze. – Sytuacja w więzieniach staje się coraz poważniejsza. Nie można oczywiście działać pod presją więźniów, ale też nie można jej całkowicie ignorować – alarmuje wówczas senator Edward Wende.

Ostatecznie przechodzi ta wersja ustawy, która nie ma zbyt wielu wyłączeń. Oznacza to, że za chwilę zakłady karne opuszczą także sprawcy wyjątkowo ciężkich przestępstw i recydywiści. Henryk Z. jest wśród nich.

– Każdy, kto poznaje tę długą historię musi zobaczyć bezkres bezradności systemu sądowniczego i penitencjarnego wobec Z. Ten człowiek nigdy nie powinien był trafić do zakładu karnego, bo wiadomo było, że w jego przypadku resocjalizacja nie ma najmniejszego sensu – mówi prof. Marek Konopczyński, pedagog resocjalizacyjny przez lata pracujący z osobami zaburzonymi i niedostosowanymi społecznie.

Wolny jak biegły
Wolny jak biegłytvn24

Tam, nad rzeką

Ale przykład największego błędu systemu wobec Henryka Z. ma dopiero nadejść. 17 stycznia 1990 roku, kilka tygodni po zakończeniu odsiadki, mężczyzna pojawia się w towarzystwie Jerzego R. z wizytą u Krzysztofa B. i Małgorzaty P. W domu jest ich pięciomiesięczny syn Mirek.

Gośka i Krzysztof znają Henryka od niedawna i z doskoku. Ona wcześniej widzi go pięć, może sześć razy. Nikt nie wie, że Z. był karany za gwałty na nieletnich. Ale w mieszkaniu jest wesoło. Heniek przynosi ze sobą litr spirytusu, jakąś kiełbasę i kurczaka. Biesiadują. Chociaż on akurat pije nie za dużo, jest czujny. P. zeznaje później, że nawet przez chwilę „nie przejawiał chęci zainteresowania dzieckiem”.

Wieczorem do mieszkania wpadają jeszcze dwie koleżanki Gośki. Obiecują zająć się małym Mirkiem i zabrać go na zastrzyk. Pozostali ok. godz. 22 wychodzą na dyskotekę do restauracji "Piast". Tam dochodzi do jakiejś awantury. Henryk, Krzysztof i Gośka rozdzielają się.

Z. postanawia wrócić do mieszkania. Niby tylko po dokumenty. Ale w głowie powoli rysuje mu się już inny plan. Podczas przesłuchań przyznaje, że chciał zrobić coś, by wystraszyć jedną z dziewczyn, a z drugą „odbyć stosunek, czy coś w tym stylu”. – Siadł na chwilę z nami w pokoju, ale zaraz poszedł do kuchni. Wrócił z nożem, przyłożył go mojej koleżance do gardła. Ona się tak przestraszyła, złapała za ostrze, on wtedy wyrwał jej ten nóż i ją pokaleczył – zeznawała później jedna z opiekunek pięciomiesięcznego Mirka.

Uciekły obie. Z. nie gonił – obszedł tylko dom dookoła i wrócił do mieszkania. Dziecko wziął na ręce podobno tylko po to, żeby było spokojniejsze. – Gdy je podniosłem, to jednak poczułem nagle takie podniecenie. (…) Chciałem je zaspokoić. Wziąłem więc dziecko i wyniosłem je z mieszkania – zeznawał później.

Czy to był gwałt?

Mówił też, że ten raz nie różnił się niczym od poprzednich, „podniecenie było takie same” a „w danej chwili nie wiedział co robi”. I jeszcze na koniec: „Tak się stało, jak się stało”. Biegły psychiatra pisał, że Z. kierował sytuacją w taki sposób, "by ewentualnie zaspokojenie popędu seksualnego nie stanowiło dla niego zagrożenia”. I że potraktował niemowlę „instrumentalnie”. Ale to chyba niewłaściwe słowo.

Gdy funkcjonariusze zbierali relacje Z. dotyczące tego, co robił z dzieckiem, zarządzali krótkie przerwy. Suche wyliczenie zakresu obrażeń zajęło sądowi kilka minut. Kończyło je stwierdzenie, że wszystkie powstały jeszcze za życia dziecka.

Gdy Z. skończył, pomyślał: „a niech się dzieje, co chce”. I wyciągnął nogi na długiej trawie nad brzegiem Bystrzycy, gdzie – jak mu się wydawało – żaden z 300 milicjantów, szukających dziecka, nie mógł go wypatrzyć.

Pierwszy jego sylwetkę zauważył ojciec Mirka. Chwilę później na oślep okładał Henryka Z. pięściami, a funkcjonariusz próbował pomóc dziecku. Na rozprawie oskarżony oświadczał: „Zarzuty zrozumiałem, nie przyznaje się do zabójstwa, a co do gwałtu na tym dziecku, to uważam, że nie można uznać, że to był gwałt”.

Ogłaszając wyrok 25 lat więzienia sędzia uzasadniał, że czyn, jakiego Z. się dopuścił miał charakter wyjątkowy i „z uwagi na to, że działanie oskarżonego zostało skierowane na bezbronne, chore niemowlę i nacechowane było szczególnym okrucieństwem, a wręcz sadyzmem – ta kara zdaniem sądu jest współmierna do zawinienia”. Sąd drugiej instancji podtrzymał wcześniejsze orzeczenie w całości: „Jest to niewątpliwie surowa kara, ale jedynie właściwa i odpowiednia do czynu oskarżonego”.

Jest taki żart: resocjalizacja

Ale w orzeczeniu Sądu Apelacyjnego widać być może największy absurd działań wymiaru sprawiedliwości wobec Z. Bo chociaż w czasie pierwszego procesu wszyscy lekarze zgodnie powtarzali, że oskarżony będzie w przyszłości stanowił „poważne zagrożenie” dla innych i „nie ma szans na to, by jakakolwiek metoda leczenia lub wychowawcza mogła zmienić jego zboczony popęd płciowy lub na stałe go stępić”, to sąd dodawał od siebie, że kara 25 lat więzienia daje Henrykowi Z. „możliwości pełnej resocjalizacji”.

– Na jakiej podstawie? Jakiej resocjalizacji? – pyta dzisiaj Paweł Moczydłowski, były szef polskiego więziennictwa, socjolog, kryminolog i psycholog. – W latach 80. i na początku 90. w polskich sądach myślano tak: po co takiego sukinsyna żywić w szpitalu psychiatrycznym do końca życia i płacić za jego leczenie? Trzeba uczynić go poczytalnym, wskazać, że resocjalizacja ma w jego przypadku sens i zamknąć na długie lata w celi. Ale historia nas przechytrzyła – dodaje.

Według Moczydłowskiego przypadek Henryka Z. skupia problemy polskiego wymiaru sprawiedliwości z przełomu lat 80. i 90. jak w soczewce. – Absurd polegał na tym, że z jednej strony tego człowieka uznano za w pełni poczytalnego, a z drugiej - stwierdzono u niego zaburzenia tak silne, że aż niemożliwe do wyleczenia w zakładzie psychiatrycznym, ale za to dające szanse na „zaleczenie ich słowem” przez psychologów więziennych. To idiotyzm – tłumaczy.

Jak w latach 90. pracowano z więźniami takimi jak Henryk Z.? – Na wyczucie – odpowiada krótko doktor Jerzy Kahlan, psycholog penitencjarny. – Nie było planu działania, nie było pomysłów i instrukcji. Działaliśmy intuicyjnie.

03.02.2015 | Pedofil-gwałciciel i zabójca Henryk Z. przebadany. Ma trafić na obserwację
03.02.2015 | Pedofil-gwałciciel i zabójca Henryk Z. przebadany. Ma trafić na obserwacjęFakty TVN

Grzech lat minionych

Zdaniem Moczydłowskiego myślenie o resocjalizacji i próby pracy z osadzonymi takimi, jak Henryk Z., leżały w tamtym czasie „obok prawdziwych problemów”. – Całe leczenie, czy raczej „leczonko”, odbywało się pół roku przed wyjściem osadzonego z więzienia i polegało na krótkotrwałym obniżeniu jego seksualnych napięć. Dzięki temu więziennictwo dostawało alibi, że coś próbowało zrobić – opisuje były szef polskiego więziennictwa.

A co robiono przez resztę czasu? Psychologowie i wychowawcy wskazują, że skupiano się przede wszystkim na „pracy bieżącej, która pomagała funkcjonować osadzonym w zakładzie”. – A nie po wyjściu na wolność – dodaje psycholog.

Opowiada też, że kilkanaście lat temu jego współpracowniczka drżała o to, co się stanie po wyjściu jednego ze sprawców potrójnego morderstwa na przepustkę. – To „drżenie” w latach 90. nie było niczym nadzwyczajnym. Wielu z nas tak miało. Ja za „swoim” pedofilem jeździłem własnym samochodem. Wziąłem urlop. Pracowałem z nim prawie codziennie, zdążyliśmy się poznać. Wiedziałem, co może zrobić – opowiada inny były psycholog jednego z największych więziennych oddziałów terapeutycznych.

Niemal dokładnie rok temu prof. Zbigniew Lew Starowicz (zwolennik ustawy o izolacji niebezpiecznych przestępców - red.), komentując sprawę skazanego za poczwórne morderstwo Mariusza T., przyznawał w Sejmie, że „w miarę nowoczesny system terapeutyczny”, który daje szansę na realną pomoc sprawcom tego typu przestępstw, powstał w Polsce dopiero niedawno. I nie obejmował osób skazywanych kilkanaście lat temu.

"Henryk Z. siedział 25 lat w więzieniu, a teraz chcą go leczyć, to absurd"
"Henryk Z. siedział 25 lat w więzieniu, a teraz chcą go leczyć, to absurd" tvn24

Ilu jest Henryków Z.?

Zarówno Kahlan, jak i Moczydłowski pytani, czy przypadków takich jak ten Z. było w latach 90. więcej, odpowiadają: „Z pewnością”. A w tej chwili na rozstrzygnięcia sądów w sprawie wniosków o przymusową izolację po odbyciu kary czeka już kilkadziesiąt osób. Henryk Z. nie jest jedynym, który zdążył w tym czasie wyjść na wolność.

– I to jest dla społeczeństwa większy problem niż pojedynczy przypadek pedofila, którym przez chwilę pożyją media i który za chwilę i tak zostanie pewnie odizolowany w ośrodku w Gostyninie. Tamte mury nie pomieszczą jednak całego zła, jakie kilkanaście lat temu kwitło bez przeszkód w polskich zakładach karnych. Zresztą Gostynin to też żadne wyjście – wskazuje Moczydłowski.

A co nim jest?

Z ust więziennych pedagogów i psychologów najczęściej pada w tym miejscu odpowiedź: „chemiczna, dobrowolna kastracja”.

Kastracja chemiczna, to nic innego jak wyłączenie produkcji testosteronu, który jest odpowiedzialny za popęd seksualny. Polega na zażywaniu dostosowanej do potrzeb liczby tabletek. Ale i tu pojawia się problem, bo po pierwsze tabletki trzeba brać, a po drugie nawet one nie wyłączą psychicznych aspektów pedofilii.

– Mimo wszystko uważam, że to radykalne podejście jest najlepsze. I jestem pewien, że wielu osadzonych za podobne czyny co Z. na pytanie „czy zgodzi się pan poddać chemicznej kastracji w zamian za obniżenie kary?” odpowiedziałoby twierdząco – uważa prof. Konopczyński.

„Lepszy wróbel w garści…”

Takie deklaracje składał między innymi Mariusz T. Podczas jego procesu z 1989 r. sąd pytał prof. Lwa-Starowicza, czy zaburzenia oskarżonego da się leczyć. – Jest pewien lek likwidujący popęd – odpowiadał seksuolog. Ale, jak tłumaczył, jedno opakowanie kosztuje 40 dolarów, a T. musiałby brać lek do końca życia. Temat upadł.

Henryk Z. też prosił o poddanie go kastracji – jakiejkolwiek. Jeszcze przed końcem procesu mówił i pisał do sądu, że „usilnie o nią prosi” i że będzie lepiej dla wszystkich jeśli on „będzie niepłodny”.

Prośby z czasem stawały się coraz bardziej absurdalne: „ – (…) lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu. Najlepszym wyjściem byłoby usunięcie narządów całkowicie i zastąpienie ich żeńskimi . (…)Taka operacja jest droga, mnie na nią nie stać. I tak mam życie zmarnowane”.

W innym miejscu sądowych akt kolejny zapis na ten temat: „ – (…) cel uświęca środki. (...) To jest poważna sprawa proszę wysokiego sądu. Nie chcę. żeby ta rozprawa zakończyła się wyłącznie tylko wyrokiem pozbawienia iluś tam lat wolności i umieszczeniem w zakładzie karnym. (…) Nie chcę już więcej przeżywać podobnych scen i tragedii rodzin poszkodowanych przeze mnie istot”. * Kilka dni temu biegli zdecydowali, że Henryk Z. musi przejść kilkutygodniową obserwację w ośrodku zamkniętym w Gostyninie. Sędziowie wyrazili na to zgodę, ale decyzja musi się uprawomocnić. Później Z. czeka posiedzenie sądu ws. ewentualnego objęcia go „ustawą o izolacji niebezpiecznych przestępców”. Zaplanowano je na 16 marca.

Autor: Tamara Barriga, Łukasz Orłowski / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kierowca skody podczas wyprzedzania doprowadził do zderzenia z busem. W wyniku uderzenia, jego auto dachowało i wpadło na teren stacji benzynowej. - Nikomu nic poważnego się nie stało - informuje Grzegorz Jaroszewicz z gorzowskiej policji.

Wylądował na dachu tuż obok dystrybutora. Może mówić o sporym szczęściu

Wylądował na dachu tuż obok dystrybutora. Może mówić o sporym szczęściu

Źródło:
tvn24.pl

Na Kontakt 24 napisał czytelnik, który był pasażerem lotu na trasie Bukareszt-Warszawa. Z jego relacji wynika, że podczas lądowania w samolot uderzył piorun. Jak opisał, w kabinie było słychać huk i widać oślepiające światło. Rzecznik przewoźnika potwierdził zdarzenie.

"Jeden wielki huk i oślepiające światło". W lądujący samolot uderzył piorun

"Jeden wielki huk i oślepiające światło". W lądujący samolot uderzył piorun

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Policjanci z Lublina uratowali życie 39-latce. Kobieta leżała na ławce na dworcu PKS, nie reagowała na próby kontaktu. Mundurowi reanimowali kobietę, aż odzyskała oddech.

Leżała na ławce, "nie reagowała na próby kontaktu". Dramatyczna akcja ratunkowa. Nagranie

Leżała na ławce, "nie reagowała na próby kontaktu". Dramatyczna akcja ratunkowa. Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W piątek szesnaście zastępów straży pożarnej gasiło płonącą halę tartaku na terenie miejscowości Piotrowice (woj. dolnośląskie). Nie ma osób poszkodowanych.

Ogień objął halę tartaku

Ogień objął halę tartaku

Źródło:
PAP

Grzegorz P., jeden z dwóch byłych agentów CBA ułaskawionych przez prezydenta, był skazany kilkukrotnie, między innymi za ujawnienie tajemnicy i spalenie akcji CBA - powiedział w TVN24 reporter "Czarno na białym" Łukasz Frątczak. Mówił także, że P. w 2018 roku w Dubaju rozmawiał z osobą poszukiwaną czerwoną notą Interpolu o tym, jak przemycać papierosy do Polski poprzez wagony PKP Cargo.

"Spalił akcję CBA", rozmawiał o przemycie papierosów. Kim jest jeden z ułaskawionych byłych agentów

"Spalił akcję CBA", rozmawiał o przemycie papierosów. Kim jest jeden z ułaskawionych byłych agentów

Źródło:
TVN24

Największe sieci paliwowe w Polsce ruszają ze specjalnymi promocjami z okazji zbliżającej się majówki. Z obniżek skorzystamy między innymi na stacjach Orlen, Moya, Shell, a także Circle K. Ile wyniosą majówkowe rabaty i jak z nich skorzystać?

Ruszają majówkowe promocje na stacjach paliw. Gdzie zatankujemy taniej?

Ruszają majówkowe promocje na stacjach paliw. Gdzie zatankujemy taniej?

Źródło:
tvn24.pl

Przez głupi żart na Lotnisku Chopina 54-latka zepsuła sobie urlop. Mieszkanka Warszawy powiedziała podczas odprawy, że w bagażu ma "jakąś bombę i jakieś narkotyki". Do Egiptu nie poleciała, w dodatku ma do zapłacenia 500 złotych mandatu.

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia dostał maskotkę po uchwaleniu ustawy uznającej język śląski za język regionalny. Prezent wręczyła mu Ewa Kołodziej - posłanka KO z Katowic. - To jest maskotka, bebok. Nazywa się Trudzia - mówiła posłanka. Hołownia przyjął prezent z uśmiechem. - Nie zacznijcie mnie prowokować, żebym zaczął podejrzewać, czyją podobiznę otrzymałem od pani posłanki Kołodziej. Moją? - żartował.

Sejm zdecydował w sprawie języka śląskiego. Marszałek po głosowaniu dostał maskotkę

Sejm zdecydował w sprawie języka śląskiego. Marszałek po głosowaniu dostał maskotkę

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Donald Tusk awansował w kwietniu na pierwsze miejsce w rankingu zaufania do polityków - wynika z sondażu IBRiS dla Onetu. Premier może pochwalić się zaufaniem na poziomie 45 procent. Swój awans skomentował w mediach społecznościowych.

Donald Tusk liderem rankingu zaufania do polityków. Premier skomentował swój wynik

Donald Tusk liderem rankingu zaufania do polityków. Premier skomentował swój wynik

Źródło:
Onet

Sieć Pepco poinformowała o wycofaniu dwóch produktów ze swojej oferty z powodu zagrożenia dla zdrowia lub życia. Chodzi o body dla niemowląt, od którego mogą oderwać się małe części i może dojść do zakrztuszenia. A także o damski portfel wykonany z materiału, który zawiera szkodliwe ftalany.

Pepco wycofuje dwa produkty z powodu zagrożenia dla zdrowia

Pepco wycofuje dwa produkty z powodu zagrożenia dla zdrowia

Źródło:
tvn24.pl

Jason i Katharine Zoladz, para turystów z USA, złożyła pozew przeciwko Google'owi. Małżonkowie utrzymują, że podczas swojej ubiegłorocznej podróży przez Kapsztad padli ofiarą napaści ze względu na zarekomendowanie przez Google Maps niebezpiecznej trasy. Podjęcie podobnych kroków prawnych zapowiada inny amerykański turysta zaatakowany w stolicy RPA.  

Nawigacja poprowadziła ich w miejsce, gdzie zostali pobici i okradzeni. Składają pozew przeciw producentowi

Nawigacja poprowadziła ich w miejsce, gdzie zostali pobici i okradzeni. Składają pozew przeciw producentowi

Źródło:
PAP, The Telegraph, TVN24.pl

Nie żyje noworodek uratowany kilka dni wcześniej z łona zmarłej matki - informuje BBC. Kobieta zmarła w wyniku izraelskiego bombardowania w Rafah w Strefie Gazy. Dziecko po porodzie ważyło niespełna półtora kilograma.

Noworodek uratowany z łona zmarłej matki po nalocie w Gazie zmarł po pięciu dniach

Noworodek uratowany z łona zmarłej matki po nalocie w Gazie zmarł po pięciu dniach

Źródło:
BBC, tvn24.pl

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Krzysztof Janik, były szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w rządzie Leszka Millera (SLD) został uznany za niewinnego w procesie, w którym był oskarżony o korupcję. W piątek nieprawomocny wyrok po siedmiu latach procesu wydał Sąd Okręgowy w Katowicach. Polityk był oskarżony o przyjmowanie łapówek od przedstawicieli katowickiej firmy z branży górniczej. Sąd nie zakwestionował uznał, że politykowi przekazywano pieniądze, ale jednocześnie, że nie były one przyjmowane w związku z pełnieniem przez Janika funkcji publicznej.

Jest wyrok w sprawie Krzysztofa Janika. Były szef MSWiA był oskarżony o przyjmowanie łapówek

Jest wyrok w sprawie Krzysztofa Janika. Były szef MSWiA był oskarżony o przyjmowanie łapówek

Źródło:
PAP

Do ośmiu lat więzienia grozi trzem kobietom i partnerowi jednej z nich, którzy wprowadzali do obrotu fałszywe pieniądze. Jak podała policja, wymieniali "pieniądze do zabawy" na prawdziwe. Usłyszeli zarzuty oszustwa i usiłowania oszustwa.

Zdradził ich napis na banknocie, w więzieniu mogą spędzić wiele lat

Zdradził ich napis na banknocie, w więzieniu mogą spędzić wiele lat

Źródło:
tvn24.pl

ByteDance nie zamierza poddać się i wyzbyć się swojego biznesu w Stanach Zjednoczonych po podpisaniu przez Joe Bidena ustawy delegalizującej TikTok - podaje BBC. Wcześniej przedstawiciele TikToka zapowiadali, że zaskarżą w sądzie "niekonstytucyjną" decyzję prezydenta USA. Szef TikToka Shou Zi Chew podkreślił, że firma "nigdzie się nie wybiera".

Chińczycy nie składają broni. "Prędzej zamkną TikToka, niż sprzedadzą"

Chińczycy nie składają broni. "Prędzej zamkną TikToka, niż sprzedadzą"

Źródło:
PAP

Oddaliśmy się do dyspozycji premiera - powiedział w piątek w TVP Info minister aktywów państwowych Borys Budka. On i dwóch innych ministrów w rządzie Donalda Tuska będą kandydować w wyborach do europarlamentu. Budka zaznaczył, że swoje obecne funkcje będą pełnić do 10 maja, kiedy ma nastąpić rekonstrukcja rządu. Jego zdaniem, listy PiS do europarlamentu będą "listami skazańców".

Trzech ministrów KO wybiera się do Brukseli. Budka: oddaliśmy się do dyspozycji pana premiera

Trzech ministrów KO wybiera się do Brukseli. Budka: oddaliśmy się do dyspozycji pana premiera

Źródło:
TVP Info, PAP

Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał wyrok 25 lat więzienia dla Przemysława S. za zabójstwo 84-letniej niepełnosprawnej mieszkanki Nowej Sarzyny (Podkarpacie). Mężczyzna - jak ustalili śledczy - zabił kobietę, bo nie chciała dać mu stu złotych na alkohol. Po zabójstwie na jej czole wyciął krzyż.

Zabił starszą kobietę, na jej czole wyciął krzyż. Usłyszał prawomocny wyrok

Zabił starszą kobietę, na jej czole wyciął krzyż. Usłyszał prawomocny wyrok

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W powiecie słupskim na Pomorzu służby zlikwidowały ogromną fabrykę narkotyków. Przejęto blisko cztery tony klefedronu oraz zabezpieczono 20 ton chemikaliów służących do produkcji nielegalnych używek. Zatrzymano trzy osoby. W akcji brał udział policyjny pojazd opancerzony oraz śmigłowce Black Hawk i Bell.

Służby zlikwidowały ogromną fabrykę narkotyków. Przejęto tony chemikaliów

Służby zlikwidowały ogromną fabrykę narkotyków. Przejęto tony chemikaliów

Źródło:
PAP

"Następni funkcjonariusze CBA ułaskawieni przez Andrzeja Dudę. Zanim się obejrzymy, gotów będzie ułaskawić cały PiS" - napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych. Skomentował w ten sposób informację TVN24 o tym, że prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej.

Premier komentuje ułaskawienie dwóch byłych agentów CBA przez prezydenta Andrzeja Dudę

Premier komentuje ułaskawienie dwóch byłych agentów CBA przez prezydenta Andrzeja Dudę

Źródło:
tvn24.pl

- My, obywatele, składamy się na pensje polityków i potem widzimy, że oni uprawiają ten freak fight przed Sejmem - powiedziała w podcaście "Wybory kobiet" Marianna Schreiber, odnosząc się też do swojego udziału w walkach MMA. Była również pytana m.in. o to, czy miała poczucie, że jej aktywność publiczna jest obciążeniem dla jej męża.

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Źródło:
tvn24.pl

Były premier Polski Mateusz Morawiecki wygłosił w piątek przemówienie na konferencja środowisk prawicowych CPAC w Budapeszcie. Jak mówił, w Europie na poziomie strategicznym muszą zostać osiągnięte trzy główne cele: należy utrzymać państwo opiekuńcze, rozwijać obronność i osiągnąć cele klimatyczne. Polityk PiS nazwał Viktora Orbana swoim "przyjacielem", a Budapeszt "miastem wolności słowa" - donosi węgierski dziennik Magyar Nemzet.

Morawiecki nazwał Orbana "przyjacielem", a Budapeszt "miastem wolności"

Morawiecki nazwał Orbana "przyjacielem", a Budapeszt "miastem wolności"

Źródło:
Magyar Nemzet, PAP
W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niebezpieczny manewr kierowcy porsche na skrzyżowaniu w Lubiczu Dolnym pod Toruniem. Kierujący z pasa do skrętu w lewo pojechał na wprost, a jego nieodpowiedzialne zachowanie zostało zarejestrowane przez kamerę innego kierowcy. Teraz grozi mu mandat oraz punkty karne.

Niebezpieczny manewr kierowcy porsche. "Okazał brak kultury". Nagranie

Niebezpieczny manewr kierowcy porsche. "Okazał brak kultury". Nagranie

Źródło:
tvn24.pl

W najbliższą niedzielę, 28 kwietnia, sklepy będą otwarte. To jedna z siedmiu takich niedziel w tym roku. Kolejna handlowa niedziela wypada 30 czerwca.

Handlowy kalendarz na najbliższe dni. Czy zrobimy zakupy w niedzielę?

Handlowy kalendarz na najbliższe dni. Czy zrobimy zakupy w niedzielę?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Sejm uchwalił ustawę uznającą język śląski za język regionalny. Popierany przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę projekt trafi teraz do Senatu a potem - jeżeli uzyska poparcie - do prezydenta Andrzeja Dudy. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcieli odrzucenia projektu już w pierwszym czytaniu.

Język śląski językiem regionalnym? Jest decyzja Sejmu

Język śląski językiem regionalnym? Jest decyzja Sejmu

Źródło:
PAP

Po żartobliwych i wymijających odpowiedziach w sprawie obecności Jacka Kurskiego na wieczorze wyborczym PiS, dziś już wiadomo, że były prezes TVP wystartuje w eurowyborach. Jak nieoficjalnie ustalił TVN24 wystartuje z pierwszego miejsca w okręgu podlasko-warmińsko-mazurskim. Dostał zielone światło od prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Mimo niezadowolenia w partii i krytycznego głosu z pałacu prezydenckiego. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Jacek Kurski kandydatem PiS do europarlamentu. Komentarze polityków

Jacek Kurski kandydatem PiS do europarlamentu. Komentarze polityków

Źródło:
TVN24

Widać, że nie ma woli zapoznania się dogłębnie z tą sprawą, tymczasem afera gruntowa wyrządziła dużo krzywdy wielu osobom - powiedział wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu dwóch byłych agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego, skazanych w sprawie tak zwanej afery gruntowej. Wcześniej prokurator generalny Adam Bodnar wydał negatywne stanowisko w sprawie prawa łaski.

Ułaskawienie byłych agentów CBA. "Ta sprawa wyrządziła gigantyczną krzywdę"

Ułaskawienie byłych agentów CBA. "Ta sprawa wyrządziła gigantyczną krzywdę"

Źródło:
TVN24

Prezydent Andrzej Duda ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej - dowiedział się TVN24. Wcześniej w tej samej sprawie skazani, a następnie ułaskawieni przez prezydenta zostali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Byli agenci CBA byli skazani na rok więzienia. 

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

TVN24: prezydent ułaskawił dwóch byłych agentów CBA, skazanych w sprawie tzw. afery gruntowej

Źródło:
TVN24

Aktywistki i aktywiści związani z organizacją Ostatnie Pokolenie blokowali w piątek rano most Świętokrzyski. "To nie koniec na dzisiaj" - zapowiedzieli i słowa dotrzymali. Po południu protestowali na skrzyżowaniu Marszałkowskie i Królewskiej w centrum Warszawy. Walczą w ten sposób o lepszy transport publiczny i zwracają uwagę na katastrofalne zmiany klimatyczne.

Przykleili się do asfaltu na moście. Potem blokowali ruch w centrum Warszawy

Przykleili się do asfaltu na moście. Potem blokowali ruch w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Tuż przed majówką drogowcy planują frezowanie ulic dookoła placu Teatralnego. Z tego powodu w weekend 27-28 kwietnia Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście nie będą deptakiem. Z kolei przez trzy dni ulice Lipowa i Dobra na Powiślu posłużą za scenografię. Ekipa filmowa będzie tam pracowała od soboty do poniedziałku.

W ten weekend Trakt Królewski nie będzie deptakiem

W ten weekend Trakt Królewski nie będzie deptakiem

Źródło:
PAP

Kilkunastu rolników protestuje przed Urzędem Marszałkowskim w Łodzi. Jeszcze wczoraj zapowiadana była blokada centrum miasta i ogromne utrudnienia w ruchu. Nie pojawiły się jednak traktory, a forma protestu jest łagodniejsza. Rolnicy ustawili przed wejściem do urzędu kanapę z gumową lalką przedstawiającą wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka i czekają na rozmowy z osobą odpowiedzialną za rolnictwo.

Kanapa z gumową lalką przedstawiającą wiceministra. Trwa protest rolników w Łodzi

Kanapa z gumową lalką przedstawiającą wiceministra. Trwa protest rolników w Łodzi

Źródło:
tvn24.pl

Już za kilka tygodni mieszkańcy Unii Europejskiej zdecydują, kto zasiądzie w Parlamencie Europejskim. Na co dzień do budynków PE wstęp mają jednak nie tylko politycy. Na co mogą liczyć odwiedzający Strasburg i Brukselę? I gdzie właściwie mieści się siedziba europarlamentu?

Nie trzeba wygrać wyborów, by znaleźć się w Parlamencie Europejskim. 27 kwietnia dzień otwarty w Strasburgu

Nie trzeba wygrać wyborów, by znaleźć się w Parlamencie Europejskim. 27 kwietnia dzień otwarty w Strasburgu

Źródło:
tvn24.pl

Scott Morrison, były premier Australii, przyznał, że w czasie, gdy sprawował urząd, zmagał się z zaburzeniami lękowymi. Opowiedział o tym w niewydanej jeszcze biografii. Jej fragmenty w piątek zacytowały światowe media. Polityk opisuje, jak ważne było dla niego uzyskanie profesjonalnej pomocy. Podkreśla też, że swym wyznaniem chce przeciwstawić się stygmatyzowaniu problemu, który dotyka tak wielu osób.  

"Lekarz był zdziwiony, że wytrzymałem tak długo". Były premier o zaburzeniach lękowych

"Lekarz był zdziwiony, że wytrzymałem tak długo". Były premier o zaburzeniach lękowych

Źródło:
The Sydney Morning Herald, BBC, TVN24.pl

Jeżeli dostałabym na stół informację, że proponowana osoba nie spełnia kryteriów i taka jest sugestia służb, to taka osoba by nie została powołana - powiedziała w "Jeden na jeden" w TVN24 Grażyna Piotrowska-Oliwa, menadżerka, inwestorka i była prezeska PGNiG. Odniosła się do sprawy zatrudnienia Samera A. na stanowisko prezesa Orlen Trading Switzerland, przed którym miała ostrzegać ABW. Przypomniała także, że były prezes Orlenu Daniel Obajtek "nie chciał się poddać tak zwanej wirówce, czyli sprawdzaniu przez służby"

Człowiek widmo w Orlenie. "Tym bardziej bym kogoś takiego nie powoływała"

Człowiek widmo w Orlenie. "Tym bardziej bym kogoś takiego nie powoływała"

Źródło:
TVN24

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Ponad dwumetrowy krokodyl spowodował wypadek drogowy, w wyniku którego zginęły trzy osoby - dwóch mężczyzn i kobieta. Jak podają lokalne media, gad wbiegł po zmroku na drogę położoną na obrzeżach miasta Culiacan w stanie Sinaloa w zachodnim Meksyku.

Wbiegł w nich krokodyl. Trzy osoby zginęły w wypadku drogowym

Wbiegł w nich krokodyl. Trzy osoby zginęły w wypadku drogowym

Źródło:
PAP, losnoticieristas.com

W 2023 roku luka VAT ponownie wzrosła do dwucyfrowego poziomu - przekazał na konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański. Jak dodał, szczegółowe dane za ubiegły rok zostaną opublikowane w najbliższych dniach.

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Źródło:
PAP

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24