- To był niesamowity rok dla filmu. Pojawił się, po raz pierwszy od dawna, problem wytypowania faworytów. Lada moment mamy Złote Globy, 4 marca - Oscary a bardzo ciężko jest wskazać tych, którzy będą liczyć się w ostatecznej rozgrywce - powiedział Tomasz-Marcin Wrona, dziennikarz działu Kultura i Styl tvn24.pl. - Każdy najważniejszy festiwal - w Cannes, Wenecji, Berlinie, Toronto i Sundance - pokazywał filmy, które przejdą do historii kina - podsumowywał miniony rok. - Jednak 2017 rok, po 5 października, czyli po publikacji "New York Timesa", będzie pamiętany jako rok olbrzymiego skandalu, największej afery seksualnej w historii Hollywood, czyli afery Weinsteina - oceniał Wrona. Jak przypominał, "niektórzy uważali go za ostatniego boga Hollywood".