Dla 49-latka podróż do Londynu zakończyła się na Lotnisku Chopina, jeszcze przed startem samolotu. Stojąc w kolejce do kontroli bezpieczeństwa, oznajmił bowiem pracownikowi lotniska, że posiada przy sobie laptop z urządzeniem wybuchowym.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję obsługi kontrolerskiej.
- Natychmiast wezwano funkcjonariuszy pirotechników z Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie. Prześwietlono bagaż podróżnego oraz poddano go szczegółowej kontroli manualnej pod kątem posiadania materiałów niebezpiecznych. Wynik był negatywny - przekazuje w komunikacie Dagmara Bielec, oficer prasowy Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej. - Mężczyzna, przepraszając za swój wybryk, tłumaczył się, że miał świadomość tego, co mu wolno, a czego nie wolno przewozić w bagażu podręcznym, ale nie zdawał sobie sprawy, że jego żart będzie miał aż tak poważne konsekwencje - dodaje.
49-latek został ukarany mandatem w kwocie 500 złotych i nie mógł wejść na pokład samolotu. Lot musiał przełożyć na inny termin.
PRZECZYTAJ TAKŻE: "To pierwszy raz w 90-letniej historii".
Autorka/Autor: mg/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOSG