Śnieżna środa w Warszawie. Od wczesnego rana śnieg padał właściwie bez przerwy, a warunki na drogach były bardzo trudne. W całym mieście doszło do ponad 70 kolizji.
Zima w tym roku przychodziła "na raty". Po dwóch tygodniach siarczystego mrozu temperatura wzrosła, ale za to pojawiły się opady. Już nad ranem Warszawa była zasypana. W dzień opady były mniej intensywne, ale padało właściwie bez przerwy.
70 kolizji
Padający śnieg nie zachęcił warszawiaków do tego, by zrezygnować z podróży samochodem. Korki były większe, niż zwykle, bo pojazdy poruszały się z żółwiem tempie. Gdy temperatura zbliżyła się do zera, rozjeżdżony śnieg zmienił się błoto.
Do godziny 15 w całym mieście odnotowano około 70 kolizji, ale na szczęście nie doszło do żadnego poważniejszego wypadku. Jedna osoba zginęła, a jedna została ranna w dwóch wypadkach pod miastem.
Autobusy też stoją
Zła pogoda dała się także we znaki pasażerom komunikacji miejskiej. Autobusy utknęły w korkach i miały gigantyczne spóźnienia. Nie lepiej było z tramwajami.
Rzeczniczka prasowa Zarządu Oczyszczania Miasta Iwona Fryczyńska powiedziała PAP, że na ulice wyjechało 170 pługosolarek i zaapelowała do kierowców o ich przepuszczanie. Teraz zadaniem pługów jest jak najszybsze oczyszczenie ulic z błota. Jeśli tego nie zrobią, w nocy, gdy temperatura spadnie, błoto zamieni się w lód. Na ulicach może być bardzo niebezpiecznie.
Poranny obraz z jednej solarki oraz miejskich kamer:
PAP/roody