Pod koniec sierpnia do stołecznego Biura Polityki Mobilności i Transportu wpłynęło pismo od firmy Astaldi, wykonawcy ursynowskiego odcinka POW, które dotyczyło czasowej organizacji ruchu. Miałaby ona zapewnić przejezdność pomiędzy węzłami Ursynów Wschód i Ursynów Zachód, z pominięciem tunelu, którego otwarcie zapowiadane jest na drugi kwartał 2021 roku. Tymczasowy układ zakłada puszczenie ruchu z trasy S2 "awaryjnym" objazdem przez ulice Indiry Gandhi oraz Rosoła.
Co ten plan oznacza dla dzielnicy? Można to sobie łatwo wyobrazić, jeśli przyjmie się założenie, że ruch na S2 będzie podobny do tego, który znamy z trasy S8 po drugiej stronie miasta. Strumień aut, w tym ciężarówek, wleje się w nieprzystosowane do takiego natężenia i obciążenia ulice. Wszystko stanie w korkach, z mieszkańcy Kabat zostaną odcięci od Mokotowa. Zagrożone będzie bezpieczeństwo pieszych, w tym uczniów wielu szkół, przy których są przejścia bez sygnalizacji świetlnej.
W czwartek miejscu urzędnicy wydali w tej sprawie oficjalne stanowisko. "Od samego początku podkreślaliśmy, że nie wyrażamy zgody na wykorzystywanie objazdu do prowadzenia ruchu tranzytowego w przypadku, gdyby oddanie tunelu nastąpiło później niż reszty trasy. Takie rozwiązanie to ogromne zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz zablokowanie ruchu lokalnego dzielnicy Ursynów. Na to nie ma naszej zgody" - czytamy w komunikacie.
Jak zaznaczają urzędnicy, do momentu oddania tunelu pod Ursynowem, POW - ze szczególnym wskazaniem na most przez Wisłę - mogłaby funkcjonować odcinkowo, jako układ wewnątrzmiejski - bez wprowadzania dodatkowego ruchu z tras S2 i S17 (od strony węzła Wał Miedzeszyński). "W tej kwestii natomiast GDDKiA nie prowadzi z nami rozmów" - podkreślają.
Sam pomysł poprowadzenia objazdu tunelu przez dzielnice nie jest nowy. Dotychczas był on jednak brany pod uwagę tylko jako rozwiązanie awaryjne, na przykład gdy w tunelu dojdzie do wypadku. Jak podkreśla ratusz, "miał z założenia funkcjonować przez krótki czas, a informacja o tym fakcie miała być przekazywana kierowcom poruszającym się POW odpowiednio wcześnie, tak aby mogli skorzystać z innych alternatywnych dróg".
GDDKiA: nie będzie tranzytu na objeździe
O możliwym chaosie na ulicach Ursynowa informowała w tym tygodniu "Gazeta Stołeczna". W środę warszawski oddział GDDKiA opublikował na swojej stronie komunikat, w którym zapewnia, że "nie planował, ani nie zamierza poprowadzić ruchu tranzytowego ulicami miejskimi przez Ursynów do czasu zakończenia realizacji S2 na odcinku od węzła Przyczółkowa do węzła Puławska".
Jak czytamy dalej w komunikacie, "zgodnie z procedowanymi w Biurze Polityki Mobilność i Transportu Urzędu m.st. Warszawy projektami stałej organizacji ruchu dla drogi ekspresowej S2 POW przewidziano zakaz poruszania się pojazdów ciężarowych powyżej 16 t (poza drogą ekspresową)". Jednocześnie GDDKiA potwierdziła, że ze względu na konieczność dokończenia robót na węźle Puławska, "niezbędne będzie uruchomienie węzła Ursynów Zachód. Dla obszaru przylegającego do S2 na odcinku od węzła Lotnisko do węzła Puławska dalej obowiązywał będzie wdrożony zakaz ruchu pojazdów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 16 t". Jak dowiadujemy się z komunikatu, takie same zasady mają obowiązywać na węźle Ursynów Wschód.
Jednak jak zauważyła redakcja "Stołecznej", ograniczenia o których informuje GDDKiA w komunikacie, już w Warszawie istnieją, ale tylko teoretycznie. W praktyce są nagminnie łamane. Tiry codziennie przejeżdżają przez Trasę Siekierkowską, Wisłostradę, czy trasę S8, gdzie w godzinach szczytu tranzyt jest zakazany.
GDDKiA zaznaczyła, że zarówno na etapie przetargu jak i samej realizacji, otrzymywała wnioski i postulaty dotyczące wcześniejszego uruchomienia węzłów drogowych na terenie Ursynowa, jeszcze przed oddaniem tunelu. Jak podkreślono, "wnioski te argumentowano chęcią poprawy komunikacji mieszkańców między dzielnicami Warszawy".
Zaawansowanie na 80 - 90 procent
Południową Obwodnicą Warszawy kierowcy mieli przejechać w sierpniu tego roku. To się jednak nie udało na żadnym z trzech budowanych odcinków. W połowie sierpnia, szczegółowo informowaliśmy o postępach w pracach. Kilka dni później dyrektor GDDKiA Tomasz Żuchowicz przekazał, że opóźniona inwestycja będzie oddawana etapami. - Plan jest taki, abyśmy od Węzła Lubelska do Węzła Przyczółkowa, łącznie z obiektem na Wiśle, pojechali z końcem tego roku. Natomiast cztery i pół kilometra odcinka z tunelem pod Ursynowem, czyli od ulicy Przyczółkowej do Węzła Puławska, plan zakłada, abyśmy pojechali nim w połowie przyszłego roku - mówił Żuchowicz.
Południowa Obwodnica Warszawy ciągnie się od Węzła Puławska przez nowy most przez Wisłę do Węzła Lubelska i liczy 18,5 km. Wartość inwestycji to ponad 4,1 mld zł z czego wartość prac to 2,7 mld zł a sama wartość wykupu gruntów to 1,2 mld zł.
Budowa obwodnicy została podzielona na trzy odcinki. Pierwszy ciągnie się od Węzła Puławska do Węzła Przyczółkowa (bez węzła) i liczy 4,6 km długości z czego połowa przypada na tunel pod Ursynowem. Jak przyznali pod koniec sierpnia przedstawiciele firmy Astaldi, która buduje ten fragment, zaawansowanie prac przekroczyło 80 proc. Drugi odcinek to fragment od Węzła Przyczółkowa (z węzłem) do Węzła Wał Miedzeszyński (z węzłem) i ma 6,5 km długości, z czego sam most przez Wisłę ma 1,5 km. Tutaj prace wykonuje turecka firma Gulermak. Za budowę trzeciego odcinka, od Węzła Wał Miedzeszyński (bez węzła) do Węzła Lubelska (bez węzła) odpowiada Warbud. Ten fragment trasy ma 7,5 km. Zaawansowanie prac na odcinkach budowanych przez Gulermak i Warbud przekracza 90 procent.
Autorka/Autor: dg/r
Źródło: tvnwarszawa.pl, Gazeta Stołeczna
Źródło zdjęcia głównego: GDDKiA