Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.
Jak poinformowała w komunikacie Fundacja Viva!, wyrok w tej sprawie zapadł w czwartek, 14 listopada. Lekarz weterynarii Jacek S. został uznany winnym znęcania się nad zwierzętami. Sąd orzekł wobec niego karę łączną jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata, zakaz wykonywania zawodu lekarza weterynarii na trzy lata i dwie nawiązki na rzecz fundacji występujących w sprawie po 10 tys. każda. Wyrok jest nieprawomocny.
"Taka transplantacja okalecza zdrowe zwierzę"
- Wyrok to ogromny sukces - taka sprawa nie miała jeszcze w Polsce precedensu. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie zwierząt wycinanie organów zdrowym zwierzętom stanowi ich okaleczenie, a zabiegi lekarsko-weterynaryjne na zwierzętach są dopuszczalne dla tylko dla ratowania ich życia lub zdrowia. Przeszczepy organów u zwierząt nie ratują życia ani zdrowia dawcy, co jest przecież oczywiste, nawet dla laika. Jest wręcz odwrotnie. Taka transplantacja okalecza zdrowe zwierzę w celu przedłużenia życia innego zwierzęcia. Biorcy po takiej operacji żyją w znacząco obniżonym komforcie. Podobnie zresztą jak dawcy - powiedziała cytowana w komunikacie fundacji mecenas Katarzyna Topczewska, reprezentująca fundację.
Satysfakcji z wyroku nie ukrywa również wiceprezeska Fundacji Viva! Anna Zielińska. - Sąd uwzględnił nasz wniosek o orzeczenie - obok kary - także środka karnego w postaci zakazu wykonywania zawodu lekarza weterynarii. To będzie najbardziej znacząca dolegliwość dla oskarżonego. I jednocześnie jasny sygnał dla całego środowiska lekarskiego, że osoby wykonujące zawód zaufania publicznego nie mogą dokonywać eksperymentów na własną rękę - stwierdziła Zielińska.
Podkreśliła, że eksperymenty na zwierzętach są dopuszczalne, ale wyłącznie po uzyskaniu zgody lokalnej komisji etycznej i nie w celu komercyjnego leczenia innych zwierząt. - Jacek S. nigdy o taką zgodę lokalnej komisji etycznej nie wystąpił - zaznaczyła przedstawicielka fundacji.
Historia Saturna i Tosi
Sprawa miała swój początek w 2013 roku. Jak informowała Fundacja Viva!, wtedy to z jednego z podwarszawskich schronisk adoptowano psa Saturna. Psu, zaraz po adopcji, lekarz weterynarii Jacek S. usunął nerkę i przeszczepił rasowemu psu z hodowli nowej rodziny adopcyjnej Saturna. Niedługo po przeszczepie biorca zmarł, a Saturna oddano kolejnej rodzinie.
Pies po zabiegu wymagał specjalistycznego leczenia, nowa opiekunka nic o tym nie wiedziała. Dopiero po dwóch latach przypadkowo dowiedziała się podczas badania USG, że Saturn nie ma nerki, widać było bliznę po operacji.
W 2018 roku w imieniu Fundacji Viva! zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad Saturnem złożyła mecenas Katarzyna Topczewska. Dotyczyło ono także sprawy suczki Tosi, również bezdomnej, która stała się dawcą nerki dla psa posiadającego dom. W wyniku przeprowadzonego śledztwa prokuratura postawiła zarzuty lekarzowi Jackowi S., który wykonał przeszczep narządów u obu psów.
Sądowa batalia trwała kilka lat. Najpierw Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w Warszawie uniewinnił oskarżonego od zarzucanych mu czynów. Sąd II instancji uwzględnił apelacje Vivy! i prokuratora, uchylając wyrok sądu rejonowego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Decyzję sądu okręgowego zaskarżył jeszcze do Sądu Najwyższego obrońca oskarżonego. Jednak skarga została oddalona. W ten sposób sprawę po raz kolejny rozpatrywał sąd pierwszej instancji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Viva!, archiwum prywatne rodziny Saturna