Kundelek z podwarszawskiego schroniska został dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Zabieg wykonano tuż po adopcji, a okaleczony czworonóg został zwrócony. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt zawiadomiła organy ścigania. W sprawie zapadł już jeden wyrok - uniewinniający oskarżonego. Apelacja okazała się skuteczna i sprawa wróciła do sądu do ponownego rozpatrzenia.
Rozprawa miała się odbyć w poniedziałek, 15 kwietnia w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa, ale została przełożona na 29 maja. To kolejna odsłona wieloletniego sporu.
Przeszczep nerki
Jak przypomina w komunikacie Fundacja Viva! zajmująca się ochroną zwierząt, sprawa miała swój początek w 2013 roku. "Wtedy to z jednego z podwarszawskich schronisk adoptowano psa Saturna. Psu, zaraz po adopcji, lekarz weterynarii Jacek S. usunął nerkę i przeszczepił rasowemu psu z hodowli nowej rodziny adopcyjnej Saturna. Niedługo po przeszczepie biorca zmarł, a Saturna oddano kolejnej rodzinie" - podaje w komunikacie fundacja.
Pies po zabiegu wymagał specjalistycznego leczenia, nowa opiekunka nic o tym nie wiedziała. Dopiero po dwóch latach przypadkowo dowiedziała się podczas badania USG, że Saturn nie ma nerki, widać było za to bliznę po operacji.
W 2018 roku w imieniu Fundacji Viva! zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad Saturnem złożyła mecenas Katarzyna Topczewska. Dotyczyło ono także sprawę suczki Tosi, również bezdomnej, która stała się dawcą nerki dla psa posiadającego dom. W wyniku przeprowadzonego śledztwa Prokuratura postawiła zarzuty lekarzowi Jackowi S., który wykonał przeszczep narządów u obu psów.
Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa w Warszawie uniewinnił oskarżonego od zarzucanych mu czynów. Fundacja Viva! przytoczyła z uzasadnienia wyroku, iż sąd stwierdził, "że oskarżony działał w stanie wyższej konieczności, ratując dobro ważniejsze - życie zwierzęcia, czyli m.in. rodowodowego owczarka z hodowli".
Apelacja
- Złożyliśmy apelację, bo taki wyrok prawdopodobnie otworzyłby szeroko furtkę do wykorzystywania bezdomnych zwierząt do przeszczepów. One nie mają przecież człowieka, który mógłby je chronić przed zostaniem źródłem "części zamiennych" dla innych, kochanych i zaopiekowanych zwierząt. Staliśmy na stanowisku, że nie można ratować życia jednego zwierzęcia kosztem zdrowia drugiego. Dla mnie nie ulegało żadnych wątpliwości, że Saturn poniósł ogromne konsekwencje nieetycznych decyzji ludzi i w ich wyniku nie mógł normalnie żyć - mówi cytowania w komunikacie fundacji mecenas Katarzyna Topczewska.
Sąd II instancji uwzględnił apelacje Vivy! i prokuratora, uchylając wyrok Sądu Rejonowego i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Decyzję sądu okręgowego zaskarżył jeszcze do Sądu Najwyższego obrońca oskarżonego. Jednak skarga została oddalona. Sprawa wróciła do sądu rejonowego.
***
Przeszczepy nerki u psów są kontrowersyjne między innymi z powodu ich wątpliwej skuteczności. Jak szacuje Viva!, zaledwie 30 proc. psich biorców przeżywa po operacji powyżej 100 dni. Mniej niż 20 procent żyje dłużej niż sześć miesięcy. Rzadko który dożywa roku po transplantacji
.U kotów te wyniki prezentują się znacznie lepiej - aż 40 procent pacjentów żyje trzy lata po operacji. "To wyniki z USA, gdzie w znaczącej części dawcy i biorcy są spokrewnieni. I to właśnie z badań zza oceanu wynika, że zwierzęcy dawcy nerki też żyją krócej" - zauważają członkowie fundacji.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Viva!, archiwum prywatne rodziny Saturna