- Przez Warszawę przejechało już 320 tysięcy osób, z czego 230 tysięcy uciekających przed wojną w stolicy zostało - podał w piątek Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Jak zaznaczył, żeby im pomóc, potrzebne jest stworzenie międzynarodowego systemu.
- Wszyscy powtarzają to samo: odruch serca obywateli Polski jest niebywały. Polska przeistoczyła się w jedną wielką organizację pozarządową, dzięki temu poradziliśmy sobie z pierwszą falą uchodźców – przyznał Rafał Trzaskowski. Podał również, że przez Warszawę przejechało już 320 tysięcy osób, z czego 230 tysięcy uciekających przed wojną w stolicy zostało. Zaznaczył, że to dziesięć procent mieszkańców Warszawy.
W piątek Trzaskowski spotkał się z samorządowcami z gmin Piaseczno, Podkowa Leśna oraz Izabelin, aby porozmawiać o pomocy dla osób uciekających przed wojną. - Wszyscy są absolutnie zgodni. Potrzebny jest system: europejski, międzynarodowy, bo bardzo trudno będzie sobie poradzić, nawet rządowi, z kolejną falą uchodźców – powiedział.
Numery PESEL, pomoc psychologiczna
- Dzisiaj w samej Warszawie jest 230 tysięcy uchodźców z Ukrainy, jeżeli dzisiaj będziemy chcieli wydać im PESEL, to znaczy, że przez dwa miesiące kilkaset osób będzie musiało nad tym pracować – stwierdził Trzaskowski, a za chwilę dodał, że spodziewa się większej liczby uciekających przed wojną.
- To też kwestia terminali czy miejsc, gdzie te zadania będzie można realizować. Jeżeli nasza pomoc Ukraińcom będzie wymagała przekierowania większości naszych urzędników na tygodnie czy miesiące, to bardzo trudno będzie sobie poradzić – powiedział. Przypomniał, że wszyscy pracujący dla miasta psychologowie, którzy zajmują się dziećmi, pomagają aktualnie uchodźcom. – Taka sytuacja może mieć miejsce przez tydzień, dwa, ale nie dłużej. Dlatego potrzebny jest system – stwierdził.
Kończy się czas improwizacji
- W systemie międzynarodowym, w systemie europejskim jest możliwość wsparcia uchodźców nie tylko miejscem do zamieszkania. Organizacje międzynarodowe, pozarządowe mogą pomóc w dostarczeniu żywności, w logistyce czy chociażby we wsparciu psychologicznym, które my organizujemy z dnia na dzień. Dzisiaj kończy się czas tego wielkiego zrywu, improwizacji, który jest bardzo potrzebny, który jest naszą cechą narodową, potrzeba jest jasnego systemu – stwierdził.
Przypomniał, że jeszcze tydzień temu, 95 procentami Ukraińców, którzy przyjeżdżali do Warszawy opiekowali się przyjaciele czy rodzina. Dziś to 70 procent. - Już trzydzieści procent potrzebują wsparcia systemowego, dachu nad głową, ale nie tylko – zaznaczył.
Samorządowcy: Nie chcemy, żeby ta energia się wyczerpała
Burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz opisywał z kolei, jak dużo siły wkładają mieszkańcy jego regionu w pomoc uchodźcom. - Nie chcemy, żeby ta energia się wyczerpała. Dlatego tak ważne są rozwiązania systemowe. Dobrze byłoby, gdyby tworzone były wspólnie z samorządowcami, bo wszyscy mamy inne problemy – powiedział.
Artur Tusiński, burmistrz Podkowy Leśnej, zwrócił uwagę, że aktualnie na stu mieszkańców stolicy przypada 12 Ukraińców. - Tak samo jest w innych miastach w Polsce. Samorząd i mieszkańcy nie są gotowi do długiego kontynuowania pomocy – powiedział.
Wójt Izabelina - Dorota Zmarzlak – przypomniała również, że mieszkańcy pomagają nie tylko na miejscu. – Wysłaliśmy już na Ukrainę 100 tirów z produktami, które odpowiadają na konkretne potrzeby – zaznaczyła.
Źródło: tvnwarszawa.pl