Protest licealistów z zespołu szkół przy Paderewskiego w Sulejówku (Mazowieckie). Po odwołaniu przez burmistrza dyrektorki szkoły wielu uczniów, na znak solidarności z pedagogiem, nie przyszło na zajęcia. Po zawiadomieniu przez burmistrza w sprawie nieprawidłowości w placówce, które stanowiły podstawy do zwolnienia, śledztwo prowadzi prokuratura. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że na tym etapie postępowania brak jest dowodów, aby doszło do przestępstwa.
W piątek, dzień po odwołaniu z funkcji dyrektorki placówki Jolanty Oniszk-Palacz, ponad połowa uczniów nie przyszła do szkoły. – Frekwencja w wielu klasach jest na poziomie 30-40 procent obecności – słyszymy od jednej z nauczycielek. Uczniowie nie zgadzają się z decyzją podjętą przez Arkadiusza Śliwę, burmistrza Sulejówka.
Kontrola i śledztwo prokuratury
Według burmistrza podstawą do rozwiązania umowy, i to w trybie natychmiastowym, z dyrektorką placówki były wyniki kontroli przeprowadzonej w zeszłym roku. – Stwierdzono nieprawidłowości finansowe, fałszowanie dokumentów oraz brak inwentaryzacji, czy coraz słabsze wyniki nauczania – mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Arkadiusz Śliwa. Burmistrz zapewnia także, że do decyzji o dymisji uzyskał pozytywną opinię wydaną przez kuratorium oświaty.
W listopadzie Śliwa złożył zawiadomienie do prokuratury. Z naszych ustaleń wynika, że miały to być ogólnie sformułowane zarzuty dotyczące działalności szkoły. Prokuratura dopiero w styczniu, po uzupełnieniu dokumentacji, rozpoczęła śledztwo. – Prowadzone jest z artykułu 231 i 276 Kodeksu karnego (nadużycie uprawnień oraz niszczenie lub ukrywanie dokumentu – red.) i skupia się na nieprawidłowościach w prowadzeniu dokumentacji szkolnej – informuje prokurator Magdalena Wieczorek, szefowa Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckiem. – Śledztwo prowadzone jest w sprawie, to znaczy, że nikt nie usłyszał zarzutów – dodaje.
Według naszych źródeł, na tym etapie postępowania prokuratorzy nie znaleźli dowodów, że w szkole dochodziło do nieprawidłowości, które kwalifikowałyby się jako przestępstwo, za które grozi odpowiedzialność karna.
Spór burmistrza z dyrektorką
Nauczyciele oraz rodzice, z którymi rozmawialiśmy, wskazują, że relacje pomiędzy burmistrzem a dyrektorką zepsuły się po tym, jak syn burmistrza (jest uczniem szkoły) otrzymał na półrocze ocenę naganną z zachowania. Powodem wystawienia najniższej oceny miał być żart, w wyniku którego podając się za przedstawiciela jednej ze służb mundurowych, wraz z grupą kolegów, licealiści powiadomili absolwenta szkoły, że jest pilnie wzywany do wojska, w wyniku czego mężczyzna przerwał pracę i udał się we wskazany w rozmowie adres formacji wojskowej. – Wystawienie oceny nagannej synowi na pierwszy semestr nie miało żadnego wpływu na moją decyzję – ucina spekulacje burmistrz Arkadiusz Śliwa. – Ponieważ sprawa dotyczy ucznia, nie chcę jej komentować – mówi Jolanta Oniszk-Palacz, była już dyrektorka.
Burmistrz tłumaczy przyczynę kontroli, która rozpoczęła się w czerwcu zeszłego roku i trwała do końca września, zwiększonymi wydatkami miasta na oświatę i w związku z tym koniecznością "wzmocnienia kontroli”.
Ogłoszą konkurs na dyrektora
Obecnie szkołą zarządza wicedyrektorka. – W poniedziałek zostanie ogłoszony nowy konkurs na stanowisko dyrektora – zapowiada burmistrz Śliwa. I wyjaśnia, że decyzja o wyborze należy do 12-osobowej komisji konkursowej, w której przedstawiciele urzędu mają trzy głosy. Pozostali to przedstawiciele kuratorium, rady pedagogicznej, związku zawodowego czy Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Mam nadzieję, że nowy dyrektor płynnie przejmie zadania i uspokoi napiętą sytuację w szkole – mówi burmistrz.
Odwołana dyrektorka także będzie mogła wziąć udział w nowym konkursie. W czwartek, kilka godzin po otrzymaniu decyzji o odwołaniu, mówiła, że nie zgadza się z zarzutami burmistrza, sprawę musi skonsultować z prawnikiem i nie podjęła jeszcze decyzji, czy złoży odwołanie do sądu.
Wizyta burmistrza, gaz na korytarzu
Do nerwowej sytuacji w szkole w Sulejówku doszło w czwartek po tym, jak około południa burmistrz osobiście wręczył wypowiedzenie dyrektorce. Część uczniów zgromadziła się pod drzwiami sekretariatu, w tłumie najprawdopodobniej został rozpylony gaz pieprzowy. Na miejscu pojawiło się kilka załóg policji oraz zespół ratownictwa medycznego, który udzielał pomocy trzem osobom. Uczniowie otoczyli także samochód burmistrza, blokując mu wyjazd z parkingu szkoły. Później na boisku szkoły doszło do pełnej emocji wymiany zdań pomiędzy młodzieżą a burmistrzem.
Po południu w szkole odbyła się sesja rady miasta. Jednym z punktów obrad miała być likwidacja Zespołu Szkół Ponadpodstawowych im. Ignacego Jana Paderewskiego, w którego skład, oprócz liceum ogólnokształcącego, wchodzą liceum dla dorosłych, technikum reklamy i handlu, szkoła branżowa i szkoła policealna. Jak tłumaczyli samorządowcy, szkoły te faktycznie nie działały, a ostatni rocznik w liceum dla dorosłych kończy naukę w czerwcu. Według pierwotnych zapowiedzi, liceum dla młodzieży miało funkcjonować bez zmian.
Natomiast likwidacja zespołu szkół oznacza, że wszystkie umowy z dyrektorami, nauczycielami i partnerami wygasają. Część nauczycieli i rodziców ocenia, że w takim działaniu chodziło tak naprawdę o odwołanie dyrektorki i rozpisanie nowego konkursu.
Ostatecznie, decyzją radnych, punkt dotyczący likwidacji szkół został zdjęty z obrad.
Autorka/Autor: aw /jas
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl