Nad ranem wybuchł pożar w kompleksie handlowym przy ulicy Marywilskiej. Ogień objął ponad 80 procent hali. W powietrzu unosił się czarny, gryzący dym. Nikt nie odniósł obrażeń. W wyniku pożaru wiele osób straciło pracę i środki do życia.
Centrum handlowe przy ulicy Marywilskiej miało być w niedzielę otwarte. Tak się jednak nie stało, wybuchł pożar. Sprzedający zostali bez miejsca pracy. - Miałam osiem boksów – powiedziała kobieta z Wietnamu. W centrum przy Marywilskiej pracowała z rodziną: synem i jego dziewczyną, rodzicami i teściami. W boksach miała dużo towaru przeznaczonego na sprzedaż. - Dzisiaj mam tylko sto złotych. Nie mam nic - mówiła zrozpaczona.
Inny przedsiębiorca stracił ogromną sumę. - Powyżej 10 milionów złotych straciłem. Największy sklep ja miałem - powiedział na antenie TVN24. Na pytanie, co teraz, odpowiedział: teraz nic, czekamy.
Wielu klientów centrum przy Marywilskiej miało też zaprzyjaźnionych sprzedawców. - Poznaliśmy ich, robiąc tam czasami zakupy. Byli to ludzie z Afryki z dwójką dzieci. Poznaliśmy się bliżej. Jesteśmy poruszeni tą historią, że z dnia na dzień zostali bez niczego. Nie wiemy, jak sobie poradzą - opowiedziała jedna z kobiet obserwujących pożar.
– Płacz, rozpacz, wielu ludzi bez pracy. Szkoda ludzi i wielka tragedia - mówił na antenie TVN24 mężczyzna, który obserwował pożar.
Trwa dogaszanie
- Strażacy dogaszają pożar. Nikt nie odniósł obrażeń – powiedział mł. bryg Michał Konopka z Komendy Miejskiej PSP w Warszawie
Straż pożarna uspokaja, że dym nie stanowi już zagrożenia dla zdrowia mieszkańców. - Nadal jednak zalecamy mieszkańcom pobliskich domów zamykanie okien – dodał Konopka.
"Ogniem objęte jest ponad 80 proc. hali"
Jak podała PSP, hala przy ul. Marywilskiej ma wymiary: 250 x 250 metrów. "Ogniem objęte jest ponad 80 proc. hali. Działania ratownicze prowadzi 50 zastępów, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego. Na miejsce udaje się KG PSP nadbryg. dr inż. Mariusz Feltynowski, wraz z grupą operacyjną" - informowała straż pożarna na platformie X.
Młodszy brygadier Michał Konopka z warszawskiej straży pożarnej poinformował na antenie TVN24, że zgłoszenie o pożarze wpłynęło przed godziną 4. Dodał, że w momencie przyjazdu strażaków na miejsce "praktycznie już cały budynek był objęty pożarem".
Jak mówił, "na miejscu byli pracownicy ochrony, a także pierwsi kupcy, którzy chcieli wejść do miejsca pracy". Dodał, że zostali ewakuowani w bezpieczne miejsce. Konopka powiedział, że nie ma informacji o osobach poszkodowanych. - Trwają działania gaśnicze, akcja jest ciężka - przekazał. Mówił, że w obiekcie było składowanych dużo materiałów łatwopalnych. - Znajdowały się boksy z przeróżnymi rzeczami. Dużo ubrań, dużo tekstyliów - dodał.
Jak poinformował, częściowo doszło do zawalenia konstrukcji dachu.
Alert RCB
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało w niedzielę rano ostrzeżenie w związku z pożarem centrum handlowego Marywilska 44 w Warszawie. "Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna" - zaapelowano.
- Nasze działania skupiają się głównie na wysłaniu alertu RCB. Nie mamy swoich przedstawicieli w terenie, bazujemy na tych informacjach, które spływają do nas z odpowiednich służb, które dbają o bezpieczeństwo, monitorują daną sytuację - wyjaśnił przed godziną 7 na antenie TVN24 rzecznik RCB Piotr Błaszczyk.
Błaszczyk przekazał, że alert prawdopodobnie będzie obowiązywał przez cały dzień. - Prawdopodobieństwo wystąpienia toksycznej substancji w powietrzu jest niewielkie, ale czekamy na opinie ekspertów, strażaków specjalistycznych z ekipy chemicznej. Na tej podstawie będziemy ewentualnie rozszerzać treść alertu - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24