Nie ma powtórki z zeszłego roku. W poniedziałek, pierwszy dzień roboczy z nowymi rozkładami jazdy, sytuację sprawdzaliśmy na stacjach w Ursusie i Ząbkach. Większość osób widziała o zmianach. Paraliżu nie było, ale pasażerowie narzekali na tłok.
Pasażerowie czekający na pociągi, które nie przyjeżdżały, brak informacji, chaos – tak było w zeszłym roku. Część osób obawiała się powtórki.
– Już teraz wiem, że składy rano w poniedziałek będą opóźnione. Na stacji Ursus ludzie nie będą się mieścić w pociągach. Trudna sytuacja będzie także w Mialnówku – ostrzegał w weekend na Kontakt 24 internauta, który przedstawił się jako kierownik pociągu.
Nie wszyscy się mieszczą
- O powtórce nie ma mowy – uspokaja Marta Klos, reporterka TVN24, która od godziny 6.00 była na stacji w Ursusie. – Pasażerowie narzekają jednak na tłok, ale nie ma się co dziwić, bo część połączeń została zlikwidowana – przypomina Klos.
Pasażerowie na forum tvnwarszawa.pl także narzekali na tłok w porannym szczycie, który jednak w pociągach podmiejskich nie jest nowym zjawiskiem. Byli i tacy, którzy do pierwszego pociągu się nie dostali:
Na linii Warszawa-Skierniewice, w nowym rozkładzie jest o 10 pociągów na dobę mniej. Kolejarze zmniejszyli liczbę składów z powodu modernizacji torów. Na pocieszenie w godzinach szczytu będą kursować pociągi składające się z trzech, a nie dwóch wagonów.
Podobnie będzie z pociągami do Małkini. Tu również kursują bardziej pojemne pociągi, za to jest ich mniej.
Rozkłady są, ale...
Pasażerowie z Ursusa na ogół wiedzieli o zmianach. Podobnie było w Ząbkach, gdzie także od rana był nasz reporter. Nowe rozkłady były wywieszone na stacjach już od kilku dni.
- Rozkłady rzeczywiście są, ale czasami trudno je rozczytać, bo zamarzły szyby w gablotach na peronach - mówił Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl ze stacji w Ząbkach.
fot. Lech Marcinczak/tvnwarszawa.pl
Część pasażerów przyznała, że nie zapoznali się ze zmianami. Nie była to jednak wina kolejarzy.
– Nie sprawdzałem czy mój pociąg jest w nowym rozkładzie, ale czekam. Na pewno coś przyjedzie. W Ursusie pociągi jeżdżą bardzo często. Liczę na to, że nic się nie zepsuje – mówili rano pasażerowie w rozmowie z reporterką TVN24.
par/mz