- Jako osoba odpowiedzialna muszę powiedzieć, że przygotowania do wyborów w jakiejkolwiek formie są skrajnie nieodpowiedzialne - powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który był w środę gościem "Faktów po Faktach" w TVN24. Jego zdaniem, rząd powinien wprowadzić w Polsce stan klęski żywiołowej i przesunąć termin wyborów prezydenckich, wyznaczonych na 10 maja.
Prezydent stolicy był pytany o to, czy w związku z pandemią COVID-19, wybory prezydenckie powinny odbyć się 10 maja.
- To ciekawe, że większość dziennikarzy przez tę cyniczną grę Prawa i Sprawiedliwości zadaje pytania o wybory, podczas gdy, jak rozmawiam z warszawiakami, to oni nie pytają o wybory. Pytają mnie o bezpieczeństwo, martwią się, czy będą mieli pracę. Politycy PiS-u chcą rozmawiać o wyborach, gdy większość z nas wie, że 10 maja wybory nie powinny się odbyć - odpowiedział prezydent.
Jak zauważył Trzaskowski, zgodnie z kalendarzem wyborczym, samorządy powinny już przygotowywać się do organizacji tradycyjnego głosowania, ponieważ projekt ustawy o głosowaniu korespondencyjnym autorstwa PiS nie został jeszcze uchwalony.
- PiS widząc, że tych wyborów nie da się w sposób bezpieczny przeprowadzić, postanowił zrobić je samemu, z udziałem Poczty Polskiej i Jacka Sasina. Samych cynicznych polityków do tego zaprzęgając, poza normalnymi strukturami i poza samorządem - ocenił Trzaskowski.
Potrzeba czterech tysięcy osób, napłynęło dwa tysiące zgłoszeń
- Ja zwracałem uwagę, że tych wyborów bezpiecznie się nie da przeprowadzić. Po pierwsze musiałyby normalnie funkcjonować komisje wyborcze. W przypadku Warszawy, to powinno być cztery tysiące osób, które zgłosiłyby się do pracy w tych komisjach - zaznaczył prezydent. I dodał, że obecnie napłynęły dwa tysiące zgłoszeń, ale "ludzie powoli się wycofują".
Trzaskowski podkreślał też, że pytał rząd, ministra zdrowia oraz Główny Inspektorat Sanitarny o wytyczne dotyczące sposobu przeprowadzenia wyborów w stanie epidemii.
- Pytałem, czy wydadzą jakiekolwiek rekomendacje. Powiedzieli, że jest za wcześnie, a przecież my musimy się do tych wyborów przygotowywać - mówił. - Skąd ja mam wziąć ludzi, którzy na razie nie chcą brać udziału w komisjach wyborczych? Jak mam ich szkolić? Mam ludziom wykręcać ręce, żeby ich dowieźć do komisji? – pytał.
Jak dodał, część komisji obwodowych znajduje się na terenie szpitali czy zakładów zamkniętych, gdzie wzrasta ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa. - Tego się po prostu nie da przygotować - stwierdził. Dodatkowo Trzaskowski wyliczał, że organizacja wyborów wiązałaby się z odsunięciem od obecnych obowiązków części urzędników, którzy zajmują się sprawami niezbędnymi do funkcjonowania miasta w okresie pandemii COVID-19.
"Przygotowania do wyborów skrajnie nieodpowiedzialne"
- Zostawmy politykę na boku. Po prostu, jako osoba odpowiedzialna muszę powiedzieć, że przygotowania do wyborów w jakiejkolwiek formie są skrajnie nieodpowiedzialne - ocenił Trzaskowski.
Zdaniem prezydenta Warszawy, w Polsce powinien zostać wprowadzony stan klęski żywiołowej, co na początek pozwoliłoby odsunąć termin wyborów o trzy miesiące. Jak podkreślił, obecnie jest za wcześnie, by ocenić, kiedy epidemia będzie w punkcie kulminacyjnym i zacznie wygasać.
"Miejskie szpitale są zabezpieczone na siedem, dziesięć dni"
Tematem drugiej części rozmowy, była sytuacja w warszawskich szpitalach. Urząd miasta jest jednostką nadrzędną dla 10 takich placówek. - Żaden z tych szpitali nie został wyznaczony, żeby ratować pacjentów z koronawirusem. Jeśli sytuacja się zmieni, to różnie może być. Na razie nasze szpitale leczą po prostu warszawianki i warszawiaków - zaznaczył Trzaskowski.
- Kilka tygodni temu zwróciliśmy się do rządu o potrzebny sprzęt, o zabezpieczenie lekarzy i pielęgniarek. Na razie tego sprzętu ze strony rządu do Warszawy dotarło bardzo mało - przyznał Trzaskowski. I zastrzegł, że miasto zdecydowało się z tego powodu na samodzielny zakup środków ochronnych. - Tysiące masek, fartuchów, przyłbic, tysiące litrów płynu dezynfekującego - wyliczał. - Na razie miejskie szpitale są zabezpieczone na siedem, dziesięć dni. I będziemy ten sprzęt kupowali dalej, bo to jest teraz najbardziej istotne - zapowiedział prezydent.
Jednocześnie poinformował, że w Warszawie nadal brakuje 30 rezerwowych stanowisk intensywnej terapii. - Staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, by szpitale miejskie zabezpieczyć. One są szpitalami drugiej linii i nie wiadomo, czy nie będą musiały w najbliższych dniach przestawić się i pomagać pacjentom z koronawirusem - dodał.
Trzaskowski przypomniał też o udogodnieniach dla personelu medycznego wprowadzonych w Warszawie. Obecnie może on bezpłatnie korzystać z miejsc parkingowych. Dodatkowo osoby objęte kwarantanną mogą odbywać ją w bursach studenckich. Ze znajdujących się tam pokoi mogą także skorzystać medycy, którzy obawiają się o bezpieczeństwo bliskich podczas powrotów do domu.
Pytany o sytuację w szpitalu jednoimiennym przy Wołoskiej zastrzegł, że do władz Warszawy nie docierają stamtąd żadne aktualności. - Ten szpital jest pod kontrolą Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, więc nie mamy informacji z tego szpitala. Inne szpitale zakaźne są pod kuratelą marszałka. Jest też szpital wojskowy, ale nie mam informacji bezpośrednio z tych placówek, co dokładnie się tam dzieje - przyznał prezydent stolicy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24