W niedzielę do parku wybrał się nasz reporter. - Leżaki są ogrodzone wysoką siatką. Można powiedzieć, że znajdują się w klatkach. Nie da się z nich skorzystać - relacjonował Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl.
Przez trawę
Na siatce z drutu, która otacza leżaki znajduje się kartka z napisem: Z uwagi na świeżo posianą trawę przez okres dwóch tygodni leżaki zostają wyłączone z użytku.
O sprawie jako napisała "Gazeta Stołeczna". W rozmowie z nią przedstawiciel firmy montującej leżaki wyjaśnił, że ogrodzenie postawiono, aby trawa mogła urosnąć.
Podkreślił, że drewniane leżaki ustawiono na betonowych głazach umieszczonych pod ziemią. Stąd wykopki, które trzeba było obsiać trawą.
"Prosimy o cierpliwość"
- Gdybyśmy tego nie ogrodzili, to pani by była po łydki w błocie. A trawa wydeptana - skomentował i odesłał do dwóch kobiet siedzących na ławce obok z notatkami i długopisami, które okazały się pracownicami Urzędu Dzielnicy.
- Leżaki to pomysł z budżetu partycypacyjnego. Mieszkańcy wymyślili, zagłosowali, my zleciliśmy wykonanie. Kosztowały 50 tys. zł. Wiemy, że kusi, bo ładnie to wygląda, ale prosimy o cierpliwość - tłumaczą na łamach gazety.
Ogrodzone leżaki
md/gp