Prokuratura Rejonowa w Otwocku wszczęła postępowanie, a Narodowy Fundusz Zdrowia kontroluje już Mazowieckie Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy. To pokłosie naszego materiału, w którym ujawniliśmy okoliczności śmierci 11-miesięcznej dziewczynki.
"Departament Kontroli NFZ rozpoczął 26 czerwca kontrolę w Mazowieckim Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku. Kontrolę wszczęto z związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi śmierci dziecka. Jednym z obszarów kontroli jest weryfikacja wyposażenia w sprzęt i aparaturę medyczną" - potwierdził Andrzej Troszyński z Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ.
Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN24, postępowanie sprawdzające wszczęła także Prokuratura Rejonowa w Otwocku.
- 27 czerwca Prokuratura Rejonowa w Otwocku wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 11-miesięcznej dziewczynki w Mazowieckim Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy. Śledztwo to zostało wszczęte z uwagi na doniesienia medialnej w tej sprawie. Do prokuratury nie wpłynęło zawiadomienie dotyczące tego zdarzenia. Czynności zostały natychmiast podjęte. Prokurator zażądał od Mazowieckiego Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy całości dokumentacji lekarskiej dotyczącym leczenia tej osoby - przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prokurator Norbert Woliński.
Czytaj też >>> W szpitalu nie było sprzętu, na pomoc wezwano karetkę. Nie żyje 11-miesięczne dziecko
"Brak sprzętu"
Przypomnijmy, na oddziale pediatrycznym Mazowieckiego Centrum Leczenia Chorób Płuc i Gruźlicy w Otwocku zmarła 11-miesięczna dziewczynka. Jak wynika z naszych ustaleń, gdy po nocy spędzonej w szpitalu stan dziecka się pogorszył i doszło do nagłego zatrzymania krążenia, do placówki wezwano zespół ratownictwa medycznego.
Według naszych źródeł w szpitalu, pogotowiu oraz urzędzie wojewódzkim powodem wezwania karetki do szpitala był brak odpowiedniego sprzętu do prowadzenia resuscytacji oddechowo-krążeniowej niemowlęcia na oddziale pediatrycznym placówki specjalizującej się w leczeniu chorób płuc i gruźlicy. Adnotacja takiej treści znalazła się w dokumentacji medycznej, sporządzonej przez ratowników.
Nasi rozmówcy podkreślali, że w czasie próby przywrócenia funkcji życiowych 11-miesięcznej dziewczynki na oddziale nie było rurki intubacyjnej w odpowiednim rozmiarze dla tak małego dziecka. W zamian użyto cewnika do ssaka, a rurkę dostarczyła dopiero załoga karetki transportowej.
Z naszych ustaleń wynikało, że dziecko nie było podpięte do respiratora. W pobliżu sali, w której trwała akcja ratunkowa, nie było defibrylatora, a podczas uciskania klatki piersiowej pacjentka była wentylowana ręcznie (przy użyciu worka samorozprężalnego). Nie był także użyty kapnometr, czyli urządzenie pozwalające kontrolować, jak przebiega wentylacja pacjentki.
Jak przekazała dyrektorka szpitala, po 75 minutach resuscytacji lekarz stwierdził zgon dziecka.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl