O sprawie podrzucenia śmiertelnie groźnego pożywienia pisaliśmy w poniedziałek. Zdjęcia, na których widać kilka kawałków mięsa, w które powkładano wędkarskie haczyki opublikowała na Facebooku fundacja Mikropsy. Kiełbasa miała zostać rozrzucona na skwerze między ulicą Modzelewskiego, al. Lotników i al. Wilanowską.
Policja szuka sprawcy
Mięso trafiło już do policji. - Zabezpieczyliśmy ją, będzie przedmiotem oględzin - poinformowała Agnieszka Hamelusz z mokotowskiej komendy, gdzie w poniedziałek ruszyło dochodzenie. - Pracujemy nad sprawą, zostało wszczęte postępowanie, które prowadzone jest w kierunku znęcania się nad zwierzętami, szukamy sprawców - tłumaczy Hamelusz.
Nie zdradza jednak szczegółów postępowania. Wiadomo, że sprawcy może grozić do dwóch lat pozbawienia wolności.
Właścicielka psa, który zjadł kawałek podrzuconej kiełbasy, opisuje jak wyglądała śmiertelna pułapka. - Haczyk wędkarski, bardzo ostry, bardzo misternie wbity w tę kiełbasę. Każdy pies się na to złapie. To nie pierwszy przypadek takiego zachowania. Wcześniej były żyletki, szpilki, pinezki rozrzucane - mówi Iwona Potocka.
Jej pupilowi udało się przeżyć. W poniedziałek miał być operowany, jednak ostatecznie wydalił pokarm z niebezpiecznymi haczykami.
Właściciele psów w strachu
Nie uspokaja to jednak okolicznych mieszkańców. Reporterka TVN24 Katarzyna Drozd, która była na miejscu, gdzie podrzucono mięso, podała, że wszyscy napotkani przez nią właściciele czworonogów boją się o los pupili. - Nie wiadomo, pod którym krzakiem mogą być podrzucone kolejne "pułapki", których zjedzenie oznaczałoby śmierć zwierzęcia - relacjonowała Drozd.
Sprawę podrzucenia kiełbasy z haczykami nagłośniła fundacja Mikropsy. Jej przedstawicielka twierdzi, że wcześniej w stolicy dochodziło już do podobnych przypadków i apelowała do właścicieli psów o czujność.
kś/ep/b