Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn do sprawy kradzieży pojazdu. Pierwszy z nich, po tym, jak nocą ukradł auto, uderzył nim w drzewo i je porzucił. Kolejny, widząc rozbity samochód, wsiadł do niego i zdołał wyjechać z przydrożnego rowu. Jego przejażdżka nie trwała jednak długo, ponieważ kilka kilometrów dalej najechał na skarpę. Obydwaj usłyszeli już zarzuty.
Pod koniec ubiegłego roku dyżurny ostrołęckich policjantów otrzymał zgłoszenie dotyczące kradzieży hyundaia z terenu powiatu ostrołęckiego. "Jak oświadczył właściciel pojazdu, został on skradziony z jego posesji w nocy 30 grudnia. Wartość strat oszacował na kwotę 20 tysięcy złotych" - przekazał Tomasz Żerański, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce.
Na miejsce skierowano policjantów z komisariatu w Myszyńcu, którzy potwierdzili to zgłoszenie. "Rozpoczęły się poszukiwania sprawcy. Po niespełna godzinie mundurowi z posterunku w Łysych odnaleźli skradziony pojazd na jednej z dróg leśnych. Pojazd był rozbity i leżał na boku" - dodał Żerański.
Dwóch mężczyzn z zarzutami
Po kolejnych godzinach policjanci z Myszyńca ustalili podejrzewanego o kradzież hyundaia młodego mężczyznę. - Okazał się nim 17-letni mieszkaniec powiatu ostrołęckiego. W trakcie dalszych czynności ustalono, że 17-latek po kradzieży hyundaia, jadąc w rejonie Serafina, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył nim w drzewo. Nie był jednak w stanie z powrotem wyjechać nim na drogę. Gdy wysiadł z pojazdu, został zauważony przez jego znajomych, którzy odwieźli go do domu. Natomiast rozbity pojazd został porzucony - opisał dalej policjant. Po krótkim czasie rozbitym autem zainteresował się kolejny mieszkaniec powiatu ostrołęckiego. 18-latek zdołał wyjechać nim na drogę, jednak po przejechaniu kilku kilometrów najechał na skarpę i przewrócił pojazd na bok. Po wszystkim uciekł z miejsca zdarzenia, jednak tego samego dnia został również zatrzymany przez policjantów z posterunku w Łysych. Zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie obu mężczyznom zarzutów dotyczących kradzieży. Zgodnie z Kodeksem karnym przestępstwo to jest zagrożone karą do pięciu lat pozbawienia wolności.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mazowiecka Policja