Sąd nie wydał decyzji w sprawie ekstradycji "Froga" do Polski, ale brytyjskiego aresztu nie opuści

Sprawa "Froga"
"Frog" został zatrzymany przez policję w Wielkiej Brytanii
Źródło: TVN24
Robert N., pseudonim "Frog", pozostanie w brytyjskim areszcie do końca maja. Sąd odroczył w środę sprawę jego ekstradycji do Polski. Mężczyzna był ścigany listem gończym w związku z wyrokiem za prowadzenie auta, mimo sądowego zakazu. Został za to skazany na półtora roku więzienia.

Sprawa ekstradycji "Froga" została odroczona przez londyński sąd do 2 marca. Oznajmił on jednocześnie, że właściwa rozprawa, podczas której podjęta zostanie decyzja o ewentualnym odesłaniu N. do Polski, odbędzie się dopiero 27 maja. Powody odroczenia nie są znane. Sąd zdecydował również, że do 27 maja Robert N. pozostanie w areszcie, ponieważ gdyby został wypuszczony za kaucją, istniałoby duże prawdopodobieństwo, że nie stawiłby się na kolejnym posiedzeniu.

Jak relacjonuje Polska Agencja Prasowa, środowe posiedzenie Westminster Magistrates' Court, sądu, który zajmuje się wszystkimi sprawami ekstradycyjnymi z Anglii, trwało niespełna pięć minut. N. nie był fizycznie w sądzie, lecz pozostał w areszcie, a na pytania sądu - które sprowadzały się do potwierdzenia personaliów i daty urodzenia - odpowiadał poprzez łącze wideo. Następnie obecny w sali posiedzeń tłumacz poinformował go o nowych terminach rozpraw oraz o tym, że do tego czasu pozostanie w areszcie. Na tym posiedzenie się zakończyło.

OGLĄDAJ PROGRAM "7 ŻYĆ" O BEZPIECZEŃSTWIE NA POLSKICH DROGACH >>>

"Frog" został zatrzymany w Londynie

Do zatrzymania "Froga" doszło 26 stycznia o godz. 6.30 w Londynie. - Miejsce ukrywania się namierzyli polscy policjanci, którzy następnie zwrócili się z prośbą do brytyjskich służb o zatrzymanie poszukiwanego - przekazał wówczas rzecznik Komendy Głównej Policji inspektor Mariusz Ciarka. Jak ustaliła PAP, "Frog" był kompletnie zaskoczony zatrzymaniem.

Mężczyzna znany jest przede wszystkim z niebezpiecznych rajdów po stolicy i na trasie między Jędrzejowem a Kielcami. Nagrania pokazujące popisy kierowcy były udostępniane w sieci. Ma on już kilka wyroków na koncie. Na początku tego roku powinien stawić się w zakładzie karnym do odbycia kary więzienia, ale tego nie zrobił. Wyrok dotyczył wydarzeń z ulicy Dywizjonu 303, gdzie policjanci zatrzymali do kontroli porsche. Okazało się, że kierujący prowadził pojazd pomimo sądowego zakazu. Za kierownicą siedział właśnie Robert N. Porsche zostało odholowane na parking, a mężczyzna dostał wezwanie do prokuratury.

Sąd wydał werdykt w tej sprawie 28 stycznia 2020 roku. Uznał Roberta N. "za winnego tego, że w dniu 19 września 2018 r. w Warszawie na drodze publicznej prowadził pojazd osobowy pomimo zakazu prowadzenia pojazdów orzeczonego wyrokami". Skazał "Froga" na karę półtora roku więzienia i zasądził również zakaz prowadzenia pojazdów na okres ośmiu lat. Obrońca skazanego złożył apelację od tego wyroku, ale Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał orzeczenie sądu niższej instancji.

Po niestawieniu się w zakładzie karnym za "Frogiem" wydany został list gończy. Podstawą jego zatrzymania na terenie Wielkiej Brytanii była tak zwana "czerwona nota" Interpolu.

- Niezależnie od tego, czy zatrzymanie nastąpi na podstawie ENA, czy "czerwonej noty" Interpolu, ostatecznie o deportacji decyduje organ sądowy państwa, w którym następuje zatrzymanie - powiedział PAP Mariusz Sokołowski, były rzecznik policji, a obecnie niezależny ekspert. Różnica w przypadku "czerwonej noty" polega na tym, że obowiązkowo trzeba zbadać, czy kraj, w którym doszło do zatrzymania, również penalizuje ten czyn.

- Po stronie polskich śledczych leży dostarczenie stosownych dokumentów, w tym wypadku prawomocnego wyroku sądu - powiedział PAP Sokołowski. Dodał, że gdy Wielka Brytania była w Unii Europejskiej, była też krajem, który w związku z dużą migracją odsyłał do Polski największą liczbę przestępców. By nie eskortować każdego osobno, organizowano "czartery". - Dlatego "Frog" może wrócić samolotem wojskowym, wyczarterowanym od wojska specjalnie, by przewieźć deportowanych polskich obywateli - dodał Sokołowski.

"Frog" na ulicach, nagranie z wideorejestratora policji
Źródło: Fakty TVN

Sąd uniewinnił "Froga" w związku z dwoma pirackimi rajdami

W połowie stycznia przed warszawskim sądem okręgowym zapadł inny prawomocny wyrok - sąd uniewinnił N. w sprawie pirackich rajdów samochodem, do których doszło w Warszawie i pod Kielcami.

Za przestępstwa związane z jazdą po Warszawie "Frog" został uniewinniony już w I instancji. Wtedy jednak sąd uznał go winnym tego, że sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, prowadząc auto w lutym 2014 roku pod Kielcami. Mężczyznę skazano na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Sąd orzekł także 5-letni zakaz prowadzenia pojazdów.

W styczniu tego roku Sąd Okręgowy zmienił orzeczenie I instancji w ten sposób, że uniewinnił Roberta N. również w tzw. "wątku kieleckim", a w pozostałym zakresie utrzymał wyrok w mocy. Oznacza to, że w tej sprawie Robert N. jest prawomocnie niewinny.

O "Frogu" stało się głośno właśnie przez jego rajd po Warszawie. W czerwcu 2014 r. w internecie opublikowany został film nagrany kamerą umieszczoną w jego aucie - "Frog" jechał szybkim slalomem między innymi pojazdami, wjeżdżał na skrzyżowanie na czerwonym świetle i ścigał się z motocyklistami.

Uniewinniając go za tę sprawę w I instancji, sędzia Agata Pomianowska podkreśliła, że oskarżony nie stworzył takiej sytuacji, która sprowadzałaby zagrożenie dla zdrowia lub życia wielu osób. "Sąd uznał, że pomimo brawurowej jazdy, łamiąc przy tym zasady obowiązujące w ruchu drogowym, poruszając się z dużą prędkością i powodując dezorganizację ruchu drogowego, oskarżony w krytycznym czasie panował nad swoim pojazdem. To stanowisko znajduje odzwierciedlenie w opinii biegłego" - uzasadniono.

Czytaj także: