Mimo wątpliwości profesor Władysław Bartoszewski weźmie udział w obchodach 69. rocznicy Powstania Warszawskiego - dowiedziała się TVN24. Bartoszewski skomentował też incydenty, powtarzające się podczas powstańczych uroczystości przed pomnikiem Gloria Victis w Warszawie.
- Składałem wieniec ze świętej pamięci Lechem Kaczyńskim, składałem z Bronisławem Komorowskim, z Donaldem Tuskiem i składałbym z każdą głową państwa i premierem legalnie i demokratycznie wybranym, gdyby sobie życzył - zadeklarował w rozmowie z TVN24 Bartoszewski. - Do głowy by mi nie przyszło, żeby wartościować ludzi wg tego, na kogo głosują. Ja nikogo nie pytam, powstańcy, którzy tam leżą, nie pytali kolegów czy koleżanek, na kogo oni by głosowali - dodał.
"Nasze powstanie, nasza Warszawa"
Odniósł się też do zajść podczas obchodów. Chodzi o buczenie i gwizdy wobec polskich władz na cmentarzu.
- To paranoja. Robią to z pewnością nie powstańcy. Ile oni mają lat? Czy są z Warszawy? Co oni robią? Po co tu przyjeżdżają? Czy ja idę na cmentarz ich rodziców i tam wrzeszczę? - oburzył się. - A to jest dla mnie jak matka i ojciec, nasze powstanie, nasza Warszawa, nasz cmentarz kolegów i koleżanek - zaznaczył.
"Ja to uważam za motłoch"
- Przyjeżdża banda, wszystko jedno czym motywowana, obłędem, namiętnością, szowinizmem, łapówkami, ale zachowuje się tak, jakby była motłochem. Ja to uważam za motłoch. Każdego człowieka, który hańbi cmentarze uważam za motłoch, bez względu na to jakiego wyznania cmentarze hańbi - podkreślił Bartoszewski.
- W jaki sposób będę uczestniczył (w głównym dniu rocznicowym - red.), to ci, którzy będą obecni albo w Warszawie, albo przy telewizorach, zobaczą - powiedział dla TVN24 profesor.
"Zastanawiam się, czy nie zrezygnować"
Wcześniej, w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Bartoszewski mówił, że waha się, czy wziąć udział w tegorocznych obchodach.
- W przeddzień rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, zastanawiam się, czy po raz pierwszy w życiu od roku 1945, będąc w Warszawie, zdrowy, nie zrezygnować z pójścia pod pomnik Gloria Victis, powiedział "Gazecie Wyborczej" profesor.
Upartyjnione powstanie
W wywiadzie uczestnik i historyk tego wydarzenia ubolewał, że sprawa stosunku do powstania stała się kwestią partyjnej rozgrywki:
- Myślę, że to jest choroba partyjnego widzenia wszystkiego (...). Jak ktoś jest z innej partii, to jest nie przeciwnikiem, ale wrogiem. Wrogami są ludzie, którzy wybierają inaczej, myślą inaczej. Jeżeli są jeszcze posłami czy ministrami - tym gorzej.
- Powstanie przez pewien czas było fenomenem tylko dla Warszawy, zupełnie w Polsce niedocenianym - skomentował Bartoszewski. - W wyniku ślepej, głupiej taktyki komunistów, dla których było zakazane prawie jak Katyń, stało się własnością ogólnonarodową. Chciałbym, żeby nadal nią było, a nie własnością jednej partii.
Powstańcy apelują o zgodę
Hołd powstańcom warszawskim przed pomnikiem Gloria Victis na wojskowych Powązkach oddadzą w czwartek przedstawiciele najwyższych władz państwowych.
"1 sierpnia, o godzinie 17.00, uczcijmy pamięć tych, którzy zginęli za wolność stolicy. Oddajmy hołd powstańcom, którzy teraz są z nami. To z ich poczucia obowiązku, patriotyzmu i niezwykłej odwagi możemy brać przykład. Apelujemy do wszystkich warszawiaków o zgodny, wspólny udział w uroczystościach upamiętniających powstańczy zryw" - napisali powstańcy i żołnierze Armii Krajowej w apelu, pod którym podpisała się także prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Z kolei Wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Edmund Baranowski powiedział PAP, że ewentualne zakłócenie uroczystości uczestnicy walk przyjmą z bólem.
- Ubolewamy nad tym (...). Nie mamy jednak wpływu na to, jak kształtowane są osobowości tych, co krzyczą. Oni mają inne ideały, które prawdopodobnie będą chcieli realizować (...). Walczyliśmy o niepodległą Polskę – ta część naszej walki jest zrealizowana - mówił.
Zobacz reportaż o obchodach 69. rocznicy Powstania Warszawskiego wyemitowany w programie "Fakty po południu" TVN24:
PAP, mz/roody