Gdańscy urzędnicy odebrali jednej z mieszkanek Gdańska zasiłek pielęgnacyjny po tym, jak zachorowała na raka. Twierdzą, że nie mogą przyznać pieniędzy, bo kobieta ma orzeczenie o czasowej niepełnosprawności. Zapewniają jednak, że i tak otrzymuje bardzo dużą pomoc. Pani Beata, która została z dzieckiem bez pomoc twierdzi, że to kłamstwo. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej podkreśla natomiast, że decyzja MOPR była bezprawna.