Kiedy potrącona 81-latka leżała pod samochodem, kilkunastu przechodniów nie czekało na służby, ale dosłownie wzięło sprawy w swoje ręce. - Jeden pan mówi, chodźcie, ten samochód nie jest ciężki, podniesiemy go - opowiada pan Andrzej, kierowca taksówki w Świnoujściu. - Zrobiłem to spontanicznie, chociaż teraz boli mnie kręgosłup - dodaje. I udało się. Wydostali kobietę spod auta.