Od marca obowiązuje nowa stawka za gospodarowanie odpadami. Mieszkańcy bloku czy kamienicy płacą za śmieci 65 złotych za mieszkanie, a błąd w segregacji może dużo kosztować. Stolica zgodnie z ustawą, wprowadziła "karę" za źle posegregowane odpady i jeśli będą one zmieszane, stawka rośnie o sto procent. - Jeśli wspólnota czy spółdzielnia nie przestrzega segregacji, chociażby jedna z osób, wówczas konsekwencję ponosi cała wspólnota czy cała spółdzielnia - zaznaczył wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.
To znaczy, że jeśli na przykład w spółdzielni odpady segreguje 99 osób, a jedna tego nie zrobi i pomiesza śmieci, to wszyscy zapłacą dwa razy wyższą stawkę.
Co na to mieszkańcy?
Reporter programu "Polska i Świat" Łukasz Wieczorek zapytał mieszkańców stolicy, co sądzą o tym pomyśle. Nie są zadowoleni z nowych zasad. - Dlaczego mam odpowiadać za kogoś? - zapytała pani Halina. Z kolei Pan Zygmunt stwierdził, że "już przygotowuje się na podwójną stawkę". - Bo widzę w jaki sposób ludzie podchodzą do kwestii wyrzucania śmieci - wyjaśnił. Jak zwrócił uwagę Olszewski, problem polega na tym, że przepisy nie dają możliwości przymrużania oka. - Dlatego, że ustawa mówi bardzo wyraźnie o tym, że obowiązek segregacji oznacza konieczność przestrzegania stuprocentowej frakcji, czyli stuprocentowej czystości frakcji - wyjaśnił wiceprezydent.
Śmieci pod sam sufit
Zasada jest zatem prosta. Do odpowiedniego pojemnika mają trafiać tylko odpowiednie śmieci. Oficjalnie zatem wszyscy warszawiacy mają śmieci segregować. Reporter TVN24 sprawdził jak to wygląda w praktyce. Zauważył, że na jednym z mokotowskich osiedli trudno mówić o jakiekolwiek segregacji - sterta zmieszanych śmieci niemal wysypuje się z altanki po otwarciu drzwi. - To jest norma - stwierdził jeden z mieszkańców.
Anna Rozwadowska-Rusiniak, rzeczniczka firmy SUEZ , która wywozi z Mokotowa śmieci, stwierdziła w mailu do redakcji TVN24, że śmieciarki wysyłane są zgodnie z harmonogramem. "Przy tak ogromnym budynku zdecydowanie rekomendujemy dostawienie znacznie większej liczby pojemników. Wówczas segregacja może być efektywna" - zaznaczyła. Z kolei zarządca jednej z nieruchomości Andrzej Duda zwrócił uwagę, że przed budynkiem stoją już dwa dodatkowe pojemniki. - Teraz ten pusty został dołożony, żeby mieszkańcy mogli wrzucać do tego pojemnika, a nie pod sufit dosypywać - wskazał na dostawiony pojemnik i zaznaczył, że więcej pojemników dołożyć nie mogą, bo o ile zimą nie ma problemu, to wiosną i latem zaczyna śmierdzieć.
Reporter pokazał Olszewskiemu zdjęcia z zastawionej po sufit śmieciami altanki i zapytał czy ci mieszkańcy też dostaną karę. - Postępowanie wyjaśniające w takim wypadku właśnie służy po to, żeby móc stwierdzić czy rzeczywiście zawinione jest przez wspólnotę lub przed mieszkańców - wyjaśnił wiceprezydent. Mieszkańcy zawsze mogą odwołać się od decyzji miasta. Sprawa może ciągnąć się nawet miesiącami.
Nie tylko w Warszawie
Wyższe stawki za pomieszane śmieci, wprowadziły albo za chwilę wprowadzą wszystkie gminy, zgodnie z ustawą. - Jeżeli nie jest przestrzegana, nałożona jest po prostu opłata dwukrotna - zaznaczyła Joanna Bieganowska z Biura Prasowego Prezydenta Miasta Gdańska. - Jest to niesprawiedliwe, ale niestety nie wychwycimy tych osób, które nie segregują śmieci. Nie jesteśmy w stanie - zwróciła uwagę mieszkanka Gdańska Izabela Rybicka. - Słyszałem, że są takie historie, że gdzieś tam stoi człowiek i pilnuje. Nie wiem, może ktoś się u nas zgłosi - dorzuca pan Zygmunt z Warszawy. Warszawa szacuje, że co trzeci mieszkaniec nie segreguje śmieci albo robi to źle.
Łukasz Wieczorek, "Polska i Świat"
Autorka/Autor: mp/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24