Kancelaria Sejmu na razie nie ujawni list poparcia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa, czeka na decyzję prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych w tej sprawie. - Brniemy w kierunku tego, żeby te listy poparcia nie ujrzały światła dziennego - ocenił we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy. Jednocześnie wskazał konkretny przepis, zgodnie z którym - jak mówił - "nie ma żadnych przeszkód, aby te dane mogły być ujawnione".
We wtorek Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało w komunikacie, że prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych zbada zgodność z prawem polskim i europejskim procedury udostępnienia list poparcia kandydatów do nowej, wyłanianej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa.
Do czasu wydania decyzji przez prezesa UODO kancelaria jest zobowiązana do "powstrzymania się od upublicznienia lub udostępnienia w jakiejkolwiek formie" danych osobowych osób popierających kandydatów do nowej KRS.
"Nie ma żadnych przeszkód, aby te dane mogły być ujawnione"
- Byłem pewien, że te listy poparcia nie zostaną ujawnione - komentował w "Wstajesz i wiesz" w TVN24 mecenas Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy. - Zastanawiałem się tylko, jakiego wybiegu, jakiej zabawki, jakiego instrumentu prawnego rządzący użyją, żeby nie pokazać tych list - przyznał. - Warto spojrzeć do rozporządzenia RODO. W artykule 86 jest powiedziane, że "dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada podmiot publiczny, w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą być ujawnione przez ten organ" - wskazywał mecenas.
Dane osobowe zawarte w dokumentach urzędowych, które posiada organ lub podmiot publiczny lub podmiot prywatny w celu wykonania zadania realizowanego w interesie publicznym, mogą zostać przez ten organ lub podmiot ujawnione zgodnie z prawem Unii lub prawem państwa członkowskiego, któremu podlegają ten organ lub podmiot, dla pogodzenia publicznego dostępu do dokumentów urzędowych z prawem do ochrony danych osobowych na mocy niniejszego rozporządzenia. Artykuł 86 rozporządzenia RODO
Wawrykiewicz podkreślił, że "absolutnie nie ma żadnych przeszkód, aby te dane mogły być ujawnione zgodnie z wyrokiem Naczelnego Sądu Administracyjnego".
- To jest szukanie jakiejś ścieżki, w którą władza ucieknie, aby móc nie pokazać tych najprawdopodobniej kompromitujących list. Być może nie ma tych list, być może one są niepełne, jeśli chodzi o liczbę sędziów i teraz na szybko szuka się takich kamikaze, którzy na szybko by podpisali z datą wsteczną. Jestem w stanie uwierzyć we wszelkie scenariusze - zaznaczył gość TVN24.
Jego zdaniem wtorkowy komunikat i decyzja o zbadaniu sprawy list poparcia przez UODO "to jest kpina ze społeczeństwa, z nas, obywateli, z demokratycznego państwa prawnego, z zapisów konstytucji i oczywiście z wyroku sądu".
"Brniemy w kierunku tego, żeby te listy poparcia nie ujrzały światła dziennego"
Wawrykiewicz przypomniał też, że "nieujawnienie informacji publicznej jest przestępstwem".
- Jeśli Urząd Ochrony Danych Osobowych orzeknie, że tutaj nie może nastąpić dostęp do tych informacji, to zaskarżyć to może wyłącznie Kancelaria Sejmu. Czyli mamy znowu zamkniętą drogę dla obywateli do jakiejkolwiek kontroli zewnętrznej - wskazał.
Gość TVN24 stwierdził, że "brniemy w kierunku tego, żeby te listy poparcia nie ujrzały światła dziennego".
- Abyśmy my, obywatele, ich nigdy nie poznali. Przypuszczam, że do wyborów z pewnością tak będzie - ocenił Michał Wawrykiewicz z inicjatywy Wolne Sądy.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ Z MICHAŁEM WAWRYKIEWICZEM:
Autor: ads//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24