Szef PKW Wojciech Hermeliński zrezygnował z udziału w pracach komisji sejmowej zajmującej się zmianami w ordynacji wyborczej. - Nie widzimy możliwości uczestniczenia w pracach komisji, kiedy rzucane są pod adresem Krajowego Biura Wyborczego i Państwowej Komisji Wyborczej tego typu oskarżenia - wyjaśniła Anna Godzwon, rzeczniczka PKW. Jak dodała, chodzi o "niepoparte żadnymi dowodami" zarzuty o "fałszowaniu wyborów".
Sejmowa komisja nadzwyczajna pracuje nad projektem PiS w sprawie zmian w Kodeksie wyborczym. Projekt zakłada między innymi wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie JOW-ów w wyborach do rad gmin oraz zmiany w Państwowej Komisji Wyborczej.
Wojciech Hermeliński, przewodniczący PKW, krytycznie wypowiadał się na temat proponowanych przez PiS zmian w ordynacji. - Przepisy dotyczące zmian w Kodeksie wyborczym przygotowane zostały przez osoby, które w ogóle nie mają pojęcia, jak w praktyce wyglądają wybory, jak w praktyce wygląda praca w PKW - podkreślał Hermeliński podczas jednej z konferencji prasowych.
"Nie chodził na spotkania z prezydentem, nie mówił, dlaczego system nawala"
W czwartek, gdy w Sejmie obradowała komisja rozpatrująca projekt zmian w Kodeksie wyborczym, działalność szefa PKW negatywnie oceniła rzeczniczka PiS Beata Mazurek. - Aktywność pana Wojciecha Hermelińskiego jest zdumiewająca. Ponieważ ja pamiętam, kiedy nawalił system informatyczny w 2014 roku, to nie robił konferencji prasowych, nie chodził na spotkania z prezydentem i nie mówił o tym, dlaczego ten system nawala, dlaczego tak długo czekamy na wyniki wyborów - stwierdziła.
Rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości nie dodała jednak, że w czasie, kiedy miały miejsce problemy z systemem informatycznym PKW, Hermeliński był sędzią Trybunału Konstytucyjnego, a na czele Państwowej Komisji Wyborczej stanął po wyborach samorządowych, w grudniu 2014 roku.
"Zarzuty nie są poparte żadnymi dowodami"
W piątek Hermeliński zdecydował o wycofaniu się oraz ekspertów PKW z udziału w pracach sejmowej komisji. - Przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński podjął decyzję, że w związku z powtarzającymi się podczas posiedzenia komisji nadzwyczajnej zajmującej się zmianami w kodeksie wyborczym zarzutami wobec PKW i KBW o fałszowanie wyborów, zarzutami, które nie są poparte żadnymi dowodami, szef KBW minister Beata Tokaj na mocy decyzji przewodniczącego PKW Wojciecha Hermelińskiego nie będzie na tym etapie uczestniczyła w pracach komisji nadzwyczajnej - wyjaśniła Anna Godzwon, rzeczniczka PKW.
- W związku z tym, że nie padają żadne dowody (...) nie widzimy możliwości uczestniczenia w pracach komisji, kiedy rzucane są pod adresem KBW i PKW tego typu oskarżenia - dodała.
"Nie padały obraźliwe oszczerstwa"
Przewodnicząca komisji Anna Milczanowska (PiS) powiedziała, że informacja o wycofaniu PKW z prac nad zmianami w ordynacji do niej nie dotarła.
- Nie padały tu żadne obraźliwe oszczerstwa. Wręcz przeciwnie, myślę, że więcej oszczerstw pada ze strony opozycji pod adresem wnioskodawców - zaznaczyła posłanka.
Ludowcy organizują przesłuchania
Na piątkowym briefingu w Sejmie Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego, podkreślił, że nie były przeprowadzone żadne konsultacje społeczne, zarówno dotyczące ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, jak i w sprawie zmian w ordynacji wyborczej.
Zapowiedział jednocześnie własne konsultacje społeczne - od przyszłego tygodnia.
- Dlatego za każdym razem będziemy przeprowadzać obywatelskie wysłuchania publiczne. W sprawie ordynacji wyborczej organizujemy również je we wszystkich regionach w Polsce, w każdym z województw, już od przyszłego tygodnia - oświadczył prezes PSL.
Piotr Zgorzelski (PSL) ocenił, że to, co dzieje się w trakcie prac komisji nadzwyczajnej zajmującej się projektem zmian w Kodeksie wyborczym "urąga elementarnym zasadom przyzwoitej legislacji". Podkreślił, że posłowie opozycji mają na swoje wystąpienia tylko 60 sekund.
- 60 sekund mamy na to, aby rozstrzygnąć, jak będzie wyglądał ten istotny segment naszego państwa, jakim jest samorząd terytorialny - zauważył Zgorzelski.
Poinformował też, że w przyszły czwartek parlamentarny zespół do spraw obrony polskiej samorządności powoła spośród organizacji pozarządowych komitet monitorujący uczciwość wyborów. - Bo to, co robi PiS, to jest po prostu przygotowanie przepisów prawnych umożliwiających [im] zwycięstwo w wyborach samorządowych w 2018 roku - zaznaczył poseł PSL.
Propozycje zmian według PiS
Zmiany w kodeksie wyborczym, autorstwa PiS, obejmują między innymi wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do rad gmin, a także powołanie komisarzy wyborczych wojewódzkich i powiatowych.
Według propozycji Prawa i Sprawiedliwości komisarze wojewódzcy dokonać mają - w terminie trzech miesięcy od wejścia ustawy w życie - podziału gminy, powiatu, województwa na okręgi wyborcze w wyborach do rady gminy, rady powiatu, sejmiku województwa. Obecnie podziału takiego dokonują władze samorządowe. Projekt PiS zakłada również zmiany w sposobie ustalania składu Państwowej Komisji Wyborczej - siedmiu na dziewięciu sędziów ma być wybieranych przez Sejm.
Obecnie w skład Komisji wchodzą sędziowie delegowani przez Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny.
Autor: MKK//now / Źródło: TVN24, PAP