Na lotnisku pokazał szwedzki dowód osobisty, który jak się okazało znajdował się w bazie Interpolu. Miał też podrobiony rumuński dokument. Dopiero na końcu pokazał swój prawdziwy, palestyński paszport.
Funkcjonariusze Zespołu Postępowań Granicznych Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie po przylocie samolotu z Chanii (Grecja) przeprowadzili kontrolę jednego z pasażerów. Mężczyzna posłużył się szwedzkim dowodem osobistym, który należał do innej osoby.
"W wyniku przeprowadzonych sprawdzeń ustalono, że okazany przez cudzoziemca szwedzki dokument był zastrzeżony w bazie INTERPOL i SISR, jako utracony. Dodatkowo mężczyzna dobrowolnie oddał podrobiony na wzór oryginalnego rumuński dowód osobisty. Posiadał też przy sobie swój oryginalny palestyński paszport" - przekazuje w komunikacie Nadwiślański Oddział Straży Granicznej. "Z uwagi na okoliczności uzasadniające wydanie decyzji o zobowiązaniu cudzoziemca do powrotu, a także przekroczenia granicy RP wbrew przepisom prawa, został zatrzymany".
Chciał dotrzeć do Belgii
Palestyńczyk powiedział, że z Palestyny uciekł w sierpniu 2023 roku do Egiptu, a następnie udał się do Turcji, skąd drogą morską przepłynął do Grecji. Docelowo zamierzał udać się do Belgii, gdzie mieszka jego brat. Za podrobiony rumuński dowód osobisty oraz oryginalny szwedzki należący do innej osoby zapłacił po cztery tysiące euro.
"Funkcjonariusze Grupy Operacyjno-Śledczej wszczęli postepowanie przygotowawcze i przedstawili mu zarzuty posłużenia się dokumentem stwierdzającym tożsamość innej osoby oraz czynienia przygotowań do posłużenia się dokumentem podrobionym na wzór oryginału. 36-latek przyznał się, ale odmówił składania wyjaśnień. Komendant PSG Warszawa-Okęcie wszczął postępowanie administracyjne w sprawie zobowiązania do powrotu, zakończone wydaniem stosownej decyzji, dodatkowo orzekając o trzyletnim zakazie wjazdu na terytorium Polski i państw strefy Schengen" - dodano w komunikacie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: NOSG