Strażnicy miejscy pomogli seniorowi, który trzy tygodnie temu wyszedł z domu opieki i ślad po nim zaginął. Zaalarmowała ich przypadkowa kobieta. - Co robił przez trzy tygodnie, gdzie przebywał, co jadł, gdzie nocował - pozostanie jego tajemnicą. Całe szczęście, że teraz, gdy temperatura spadła, kobieta, która go zauważyła w Ursusie, zadzwoniła do straży miejskiej. Dzięki temu został odnaleziony. Taka wrażliwość na innych to przykład godny pochwały - mówi strażnik interweniujący w sprawie.
Na alarmowy numer straży miejskiej zadzwoniła kobieta, która poinformowała, że przy ulicy Tomcia Palucha znajduje się wyziębiony starszy mężczyzna. Jej zdaniem mógł to być bezdomny. Na miejsce pojechali strażnicy miejscy. - Nie zastaliśmy tam nikogo, kto mógłby odpowiadać opisowi ze zgłoszenia, ale postanowiliśmy poszukać w najbliższej okolicy. Po chwili, kilkadziesiąt metrów dalej, zauważyliśmy starszego człowieka, który był zziębnięty i przemoknięty. Stał przy ulicy, był bezradny i zdezorientowany - mówi st. insp. Andrzej Furmańczyk, który brał udział w interwencji.
Strażnicy zaprosili mężczyznę do radiowozu i umieścili w ogrzewanym przedziale przewozowym, tam dodatkowo okryli go kocem termicznym i wezwali pogotowie ratunkowe. Nawiązanie kontaktu z seniorem zajęło funkcjonariuszom trochę czasu. - Nie orientował się, gdzie się znajduje i co robi w tym miejscu. Tak jakby ktoś wyłączył mu pamięć. Początkowo nie umiał powiedzieć nic o sobie i miejscu swojego zamieszkania – mówi z kolei mł. insp. Paulina Jędrzejewska.
Trzy tygodnie był poszukiwany
Dopiero gdy się ogrzał i uspokoił, strażnicy ustalili, jak się nazywa. Przypomniał sobie datę swojego urodzenia. Jak się okazało, ma 75 lat. Ratownicy z pogotowia zbadali mężczyznę, ale nie stwierdzili, by wymagał hospitalizacji. Był po prostu solidnie zmarznięty.
Patrol policji, który przyjechał na miejsce, ustalił, że mężczyzna wyszedł 2 listopada z domu opieki dla seniorów i był poszukiwany jako osoba zaginiona. - Co robił przez trzy tygodnie, gdzie przebywał, co jadł, gdzie nocował – pozostanie jego tajemnicą. Całe szczęście, że teraz, gdy temperatura spadła, kobieta, która go zauważyła w Ursusie, zadzwoniła do straży miejskiej. Dzięki temu został odnaleziony. Taka wrażliwość na innych to przykład godny pochwały – dodał Andrzej Furmańczyk.
Po zbadaniu przez ratowników i dopełnieniu formalności przez policjantów strażnicy miejscy odwieźli seniora do domu opieki, tam przekazali mężczyznę pracownikom socjalnym.
Warszawska straż miejska z nową komendantką:
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska