Zamaskowany, bez lampki, ale ze środkowym palcem

Nieoświetlony rowerzysta na Sobieskiego
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl
Czarny strój, niemal całkowicie zasłonięta twarz, do tego ciemny rower i brak przedniej lampy - oto doskonały sposób na wtopienie się w otoczenie. Szkoda, że użyty na... ruchliwej ulicy.

Rowerzystę - ryzykanta zauważył w piątkowy wieczór nasz reporter. Mężczyzna jechał ulicą Sobieskiego. Ruch był co prawda niewielki, nie zmienia to jednak faktu, że gdyby nie śnieg bielący się na poboczu, rowerzysta niemal całkowicie zlałby się z tłem.

- Z jednej strony podziwiam rowerzystów jeżdżących w takich warunkach. Z drugiej strony uważam, że narażanie siebie i innych uczestników ruchu drogowego w takich warunkach przez nieodpowiednie oświetlenie lub jego brak jest bardzo niemądre - ocenia Lech Marcinczak z tvnwarszawa.pl.

Mężczyzna ewidentnie nie był zadowolony z tego, że zwrócił na siebie uwagę naszego reportera. Mijając go, zdążył jeszcze go "pozdrowić" środkowym palcem.

Zgodnie z przepisami każdy rower po zmroku powinien mieć zamontowane białe lub żółte światło z przodu i czerwone z tyłu. Oba mogą być ciągłe lub migające. Do tego - obowiązkowy jest czerwony odblask z tyłu roweru. Zasady te obowiązują niezależnie od tego, czy poruszamy się po mieście, czy w terenie niezabudowanym. Nie wpływa na nie też kwestia oświetlenia terenu po zmroku.

kk/r

Czytaj także: