Marsz organizowany przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny przeszedł ulicami Śródmieścia. Młodzi aktywiści sprzeciwiali się pogłębianiu kryzysu klimatycznego i bierności polityków. Podobne manifestacje odbyły się również w innych miastach na terenie Polski.
Piątkowe południe upłynęło w centrum pod znakiem protestu klimatycznego. Około godziny 10.30 jego uczestnicy zebrali się na placu Na Rozdrożu, skąd trasą Aleje Ujazdowskie - Piękna - Wiejska - plac Trzech Krzyży - Nowy Świat - rondo de Gaulle’a - Aleje Jerozolimskie - Marszałkowska przeszli na plac Defilad.
Manifestujący mieli ze sobą między innymi transparenty z napisami: "sprawiedliwość klimatyczna", "klimat z piekła rodem", "Polska bez węgla 2030", "A co z klimatem?", "Stop wyzyskowi człowieka". Czoło pochodu poprzedzało kilka samochodów policyjnych i ciężarówka, z której młodzi ludzie wykrzykiwali hasła "Nie dla węgla" i "Solidarność klimatyczna".
Związane z przemarszem utrudnienia zakończyły się około godziny 14. Podobne manifestacje odbyły się również w Poznaniu czy Szczecinie.
"Jednostkowe działania nie są w stanie wpłynąć na poprawę klimatu"
Jedna z organizatorek Strajku Klimatycznego Wiktoria Jędroszkowiak wyjaśniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że "sprawiedliwość klimatyczna" musi być poprzedzona "sprawiedliwością społeczną". - Kiedy staram się wyjaśnić, na czym polega sprawiedliwość klimatyczna, posługuję się takim obrazem: wszyscy jesteśmy na falach oceanu, lecz nie wszyscy możemy wsiąść do łodzi. Duża część z nas zginie – powiedziała.
Jej zdaniem właśnie dzięki protestom młodzieży sprawa ochrony klimatu staje się ważnym tematem dyskusji społecznej i musi przełożyć się na konkretne działania w dziedzinie gospodarczej i społecznej. Jędroszkowiak nie ukrywała rozczarowania postawą wielu polityków, którzy podczas kampanii wyborczych obiecują wsparcie dla polityki proklimatycznej, a później nic w tej sprawie nie robią.
- Aby ochronić naszą planetę, konieczne są inicjatywy o charakterze globalnym. Jednostkowe działania nie są w stanie wpłynąć na poprawę klimatu – powiedział jeden z uczestników protestu.
Choć Strajk Klimatyczny odbywał się w godzinach zajęć szkolnych, to jednak zgromadził wiele młodych osób, głównie uczniów szkół ponadpodstawowych. - Biorę udział w proteście, gdyż z lekcji zwolniła mnie mama – wyjaśniła jedna z licealistek.
"Katastrofa dzieje się tutaj i teraz, na naszych oczach"
"25 września 30 miast i miejscowości zastrajkuje, aby zwrócić uwagę społeczeństwa na problematykę sprawiedliwości klimatycznej. Część z nas wyjdzie na ulice, część będzie strajkować on-line. Wszystko to będzie częścią Światowego Dnia Akcji, ogromnego zrywu ruchów klimatycznych na całym świecie" - zapowiadał wcześniej Młodzieżowy Strajk Klimatyczny na Facebooku.
Organizatorzy wyjaśnili, że w piątek tysiące osób wyjdą na ulice, "aby wyrazić swój sprzeciw wobec działań prowadzących do powiększenia skali kryzysu, a także w celu okazania wsparcia tym, którzy na walkę nie mają już siły". "Katastrofa dzieje się tutaj i teraz, na naszych oczach. Ci z nas, którzy żyją w wielkich aglomeracjach, nie odczuwają tego tak dotkliwie, jak dzieje się to np. na wsiach czy w mniejszych społecznościach. Rządzący zamiatają sprawę pod dywan, my mówimy dość!" - przekazali.
Protest młodzieży wsparli przedstawiciele partii Zieloni. Posłanka Małgorzata Tracz (Koalicja Obywatelska) z partii Zieloni poinformowała, że członkowie jej ugrupowania skierowali apel do rządzących o dialog w sprawie polityki klimatycznej. W jej ocenie powinni w nim uczestniczyć nie tylko politycy, ale i przedstawiciele organizacji społecznych, w tym młodzi ludzie ze Strajku Klimatycznego.
Autobusy i tramwaje na objazdach
Ratusz podał, że to niejedyne tego dnia zgromadzenie. Planowany jest także marsz z placu Zamkowego przez Trakt Królewski przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich. Miał rozpocząć się on około godziny 11 i potrwać do 17. Oba wydarzenia powodowały utrudnienia dla kierowców, a autobusy i tramwaje kierowane były na trasy objazdowe.
Źródło: tvnwarszawa.pl / PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl (zdjęcie archiwalne)