Ciągnący się sznur aut i korki to norma w godzinach porannego szczytu. Są jednak takie dni, kiedy ta sytuacja zmienia się jak za dotknięciem magicznej różdżki. Takim wyjątkiem są święta.
"Weekendowy ruch"
Rano było podobnie. W Wielki Piątek główne trasy stolicy aż zapraszały kierowców do jazdy. A samochodów było jak na lekarstwo. - Ruch na mieście jest typowo weekendowy. Wygląda na to, że rano wiele osób zrezygnowało z dojazdów do pracy – relacjonował rano z alei Stanów Zjednoczonych Artur Węgrzynowicz.
Wystarczył rzut oka na internetowe mapy pokazujące natężenie ruchu, żeby zorientować się, że nie było mowy o korkach. Pusto rano było między innymi na trasie S8.
Wszystko ma jednak swoją cenę. - Jak pokazują lata wcześniejsze, wraz z popołudniowym szczytem i wyjazdami z miasta, korki zapewne powrócą - ostrzegał Węgrzynowicz.
Ale korki zaczęły tworzyć się już przed południem. Na trasie S8 - w kierunku Marek. - Nie ma żadnego zdarzenia, więc to wynik wyjazdów z miasta. Korek tworzy się na odcinku od Lazurowej do Wisłostrady - mówił po godzinie 11 reporter tvnwarszawa.pl.
ran/r