Naukowiec krytykował podkomisję smoleńską. Jeden sąd umorzył sprawę, drugi "polecił powołać biegłego"

Dr Marek Michalewicz przed warszawskim sądem
Prokurator podtrzymała zarzuty, obrońca wniósł o umorzenie postępowania
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
Jeden sąd umorzył postępowanie, drugi orzekł, że sprawę trzeba zbadać bardziej szczegółowo. Ciągnie się sprawa doktora Marka Michalewicza, naukowca, który zarzucał nieprawidłowości podkomisji smoleńskiej. Prokuratura oskarżyła go o przestępstwo. Co jeszcze sprawdzają śledczy?

- Sąd przekazując akta polecił powołać biegłego celem ustalenia czy hasła, ale przede wszystkim inne dane udostępnione przez oskarżonego, umożliwiły nieuprawniony dostęp do informacji przechowywanych w systemie informatycznym i sieci teleinformatycznej Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW - powiedział nam Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak dodał, sprawa została przekazana policji "celem ustalenia biegłego, który mógłby wykonać opinię". Postępowanie jest w toku.

Śledczych zawiadomił rektor

Przypomnijmy, oskarżonym w sprawie jest dr Marek Michalewicz - były szef Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, który wypowiadał się krytycznie na temat raportu sejmowej podkomisji badającej katastrofę smoleńską. Dementował też zapewnienia Antoniego Macierewicza o współpracy kierowanego przez niego instytutu z sejmową podkomisją. Dowody w tej sprawie zamieścił w sieci.

Rektor Uniwersytetu Warszawskiego złożył do prokuratury zawiadomienie w sprawie swojego byłego pracownika.

Jak przypomina rzeczniczka UW: "Uniwersytet Warszawski złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez p. Marka Michalewicza z art. 269b § 1 Kodeksu karnego. Czyn polegał na udostępnieniu w Internecie haseł komputerowych, kodów dostępu i innych danych umożliwiających nieuprawniony dostęp do informacji przechowywanych w systemie informatycznym i sieci teleinformatycznej ICM. Dane te zostały udostępnione poprzez opublikowanie w portalach społecznościowych w dniu 11.04.2022 r. maili pracowników ICM, które zawierały informacje o wewnętrznej infrastrukturze informatycznej ICM, o niektórych procedurach informatycznych stosowanych w ICM oraz zawierały hasła do niektórych usług wykorzystywanych przez ICM. Pan Marek Michalewicz po ustaniu stosunku pracy z UW ujawnił informacje, w których posiadanie wszedł jako p.o. dyrektora ICM, tj. jako pracownik Uniwersytetu Warszawskiego. Uniwersytet z mocy prawa był zobowiązany do złożenia zawiadomienia do organów ścigania, co wynika z art. 304 § 2 Kodeksu postępowania karnego" - napisała w mailu do redakcji dr Anna Modzelewska.

O sprawie po raz pierwszy pisaliśmy w październiku 2022 roku, wówczas toczyło się jedynie śledztwo, dr Michalewicz nie miał postawionych zarzutów. Dwa miesiące później prokuratura doszła jednak do wniosku, że naukowiec popełnił przestępstwo i przesłała do Sądu Rejonowego Warszawa Śródmieście akt oskarżenia przeciwko Markowi Michalewiczowi. 

Oskarżyła go o "wytwarzanie programów komputerowych przystosowanych do popełniania przestępstwa". Zarzutami wobec naukowca zajął się Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia. Sprawa została wówczas umorzona.

Prokuratura złożyła jednak zażalenie, ostatecznie sprawa znów trafiła na sądową wokandę, a sąd polecił prokuraturze zbadanie dodatkowych wątków.

RZECZYTAJ: Jest zawiadomienie w sprawie podkomisji smoleńskiej. "Trafiliśmy na bardzo ciekawy materiał dowodowy".

Tomczyk: skierowaliśmy do Adama Bodnara zawiadomienie w sprawie podkomisji smoleńskiej
Tomczyk: skierowaliśmy do Adama Bodnara zawiadomienie w sprawie podkomisji smoleńskiej
Źródło: TVN24
Czytaj także: