Seria blokad Ostatniego Pokolenia na Wisłostradzie

Blokada Wisłostrady w okolicach Mostu Gdańskiego przez aktywistów z Ostatniego Pokolenia
Policja legitymuje uczestników Ostatniego Pokolenia którzy zablokowali Wisłostradę
Źródło: TVN24

Blokada, spisywanie przez policję, wypuszczanie, organizowanie się na nowo i kolejne próby wejścia na jezdnię. Tak w piątek aktywiści blokują Wisłostradę w zorganizowanym przez Ostatnie Pokolenie proteście.

Ostatnie Pokolenie o godzinie 17 rozpoczęło serię blokad Wisłostrady. To zapowiadana przez nich odpowiedź na brak rozmowy z premierem Donaldem Tuskiem.

Po godzinie 21 aktywiści wciąż informują o podejmowanych przez nich protestach. Tym razem w okolicy Mostu Śląsko-Dąbrowskiego.

Blokada Wisłostrady

Aktywiści z początku usiedli na przejściu dla pieszych pod Mostem Gdańskim. Na blokadę zareagowała policja, która ściągnęła protestujących z jezdni. Funkcjonariusze legitymowali uczestników zdarzenia. - Ruch został udrożniony po siedmiu minutach – poinformował Paweł Chmura z Komendy Stołecznej Policji. 

Po pierwszej z blokad protestujący przemieścili się w inny rejon Wisłostrady, nadal pozostając w okolicy Mostu Gdańskiego. Tam zorganizowali kolejną blokadę. Następna miała miejsce na samym Moście Gdańskim. Na każdą z nich reagowała policja, ściągając uczestników protestu z jezdni, a następnie prowadząc z nimi czynności.

- Mieliśmy informację o kilkukrotnych próbach wejścia na jezdnię. Służby natychmiast reagowały i przejazd był szybko udrażniany - krótko podsumował interwencje Chmura.

"Jest nas około 50"

- Nie mogę patrzeć na to, co się dzieje z wodą, z przyrodą, z temperaturą. Nie chcę takiego świata dla moich wnuków, po to tutaj jestem, żeby bronić ich interesów - powiedziała reporterce TVN24 jedna z aktywistek, blokujących Wisłostradę. Odniosła się też do pytania o formę, jaką przybierają protesty Ostatniego Pokolenia, czyli blokadę dróg. - Myślę, że wiele sposobów już wypróbowaliśmy, bezskutecznie. W takich sytuacjach trzeba radykalnie - stwierdziła.  - Jest nas około 50. To nasz największy protest jak do tej pory. Są z nami Obywatele RP, jest Strajk Kobiet. Protestujemy dlatego, że rząd premiera Donalda Tuska prowadzi nas do zapaści klimatu. Dzisiaj mamy rocznicę dojścia do władzy tego rządu - podkreśliła inna z protestujących. - Mieliśmy powódź, mieliśmy upały, będzie tylko gorzej - zaznaczyła. 

Ostatnie Pokolenie
Ostatnie Pokolenie
Źródło: TVN24

"Blokowanie dróg narusza prawa innych obywateli"

Do ostatnich wydarzeń wokół Ostatniego Pokolenia odniósł się w piątek po południu premier Donald Tusk. Wspomniał o zdarzeniu z czwartku, przy ulicy Kruczej. Wówczas Marianna Schreiber wtargnęła z gaśnicą do siedziby Ostatniego Pokolenia i spryskała twarz jednego z pracowników. W sprawie wpłynęło zawiadomienie do prokuratury. Ta prowadzi czynności sprawdzające.

"Idiotyczne ataki z użyciem gaśnicy czy równie idiotyczne oblewanie zabytków farbą są i będą traktowane z całą surowością prawa. Blokowanie dróg według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (!) narusza prawa innych obywateli i może być traktowane jako przestępstwo. Warto wiedzieć" - napisał premier na platformie X.

Nie doczekali się premiera

W środę aktywiści chcieli spotkać się z premierem. Nie udało się. Spotkali się tylko z dziennikarzami przed budynkiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. 

- Tak jak zapowiedzieliśmy, jesteśmy przygotowani merytorycznie. Przyszliśmy dzisiaj rozmawiać o konkretach (...) i gdy premier Polski będzie gotowy na merytoryczną rozmowę o Polkach i Polakach, jesteśmy gotowi usiąść do stołu - mówili w środę przedstawiciele i przedstawicielki Ostatniego Pokolenia.

Zapowiedzieli wówczas największą blokadę Wisłostrady w historii. Aktywiści i aktywistki Ostatniego Pokolenia twierdzą, że Donald Tusk nie pozostawia im wyboru. Opór trwa. - Premier polskiego rządu nie pozostawia nam wyboru, nie spotykając się z nami, nie rozmawiając o tym, co dla naszych pokoleń jest najważniejsze. My dalej będziemy robić swoje - przestrzegli.

Czego chce Ostatnie Pokolenie?

Podczas wcześniejszej blokady Wisłostrady na początku grudnia zapowiedzieli, że będą protestowali do skutku. Aktywiści i aktywistki żądają szybkiego spełnienia dwóch głównych postulatów: przekazania wszystkich środków z budowy dróg ekspresowych i autostrad na transport publiczny oraz wprowadzenia biletu za 50 złotych miesięcznie na transport regionalny w całym kraju.

Członkowie i członkinie organizacji tłumaczą, że protestują przeciwko bierności polskiego rządu w sprawie kryzysu klimatycznego. Ostrzegają, że ta bardzo obciążona ruchem stołeczna arteria będzie stałym miejscem obywatelskiego oporu. Blokady urządzane są tam w porannym szczycie, ale zdarza się, że także po południu.

Czytaj także: