Po zatrzymaniu zachowywał się irracjonalnie i miał wahania nastrojów. Były momenty, kiedy "zachowywał się poważnie", za chwilę jednak mówił: że "jest predatorem, wilkiem" - wynika z nieoficjalnych ustaleń portalu tvn24.pl w sprawie 22-letniego sprawcy tragedii na terenie Uniwersytetu Warszawskiego. W czwartek śledczy przeprowadzą z nim czynności.
- Do ataku doszło w środę około godziny 18.40. 22-latek zaatakował portierkę w jednym z budynków uniwersyteckich, a następnie interweniującego strażnika. Kobieta zmarła na miejscu, miała rozległe obrażenia głowy. Mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala.
- Policja zatrzymała sprawcę. Nie stawiał oporu. Motyw jego działania nie jest znany. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że po zatrzymaniu zachowywał się w sposób irracjonalny i miał wahania nastrojów.
- Śledczy w czwartek przeprowadzą czynności z zatrzymanym. Po południu planowana jest konferencja prasowa w tej sprawie.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i potrzebujesz porady lub wsparcia, tutaj znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia zadzwoń na numer 997 lub 112.
Dotarliśmy do informacji o tym, co działo się po zatrzymaniu studenta, który zaatakował w środę pracowniczkę administracyjną Uniwersytetu Warszawskiego, raniąc ją śmiertelnie w pobliżu wejścia do Audytorium Maximum.
Z naszych nieoficjalnych ustaleń wynika, że po zatrzymaniu, w czasie pobytu na komendzie policji, 22-latek zachowywał się irracjonalnie. Miał wahania nastrojów, popadał ze skrajności w skrajność. Były momenty, kiedy "zachowywał się poważnie", za chwilę jednak mówił: że "jest predatorem, wilkiem".
Napastnik to 22-latek, obywatel Polski, student prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Według naszych nieoficjalnych ustaleń pochodzi z Gdyni.
"Czynności procesowe z podejrzanym zaplanowano na dziś w godzinach popołudniowych w Prokuraturze Rejonowej Warszawa Śródmieście-Północ" - poinformowała w czwartek rano Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Brutalny atak na pracowniczkę UW, ranny strażnik
Prokurator Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, relacjonował w środę, że młody mężczyzna posiadał niebezpieczne narzędzie w postaci tasaka, siekierki. Zaatakował nim dwie osoby - kobietę, pracownicę administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz interweniującego strażnika, 39-letniego pracownika straży uniwersyteckiej.
Jak przekazał, mężczyzna zaatakował toporkiem portierkę zamykającą budynek Audytorium Maximum po zajęciach. Tragicznie zmarła pracowniczka UW miała 53 lata.
Kobieta zmarła na miejscu, a interweniujący mężczyzna został odwieziony do szpitala z ciężkimi obrażeniami ciała. Jego stan jest bardzo poważny. Ma rany cięte obu dłoni oraz głowy. Śledczy poinformowali w czwartek, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
22-latek został zatrzymany, nie stawiał oporu. Motyw jego działania nie jest znany.
Funkcjonariusz SOP pomógł w interwencji wobec napastnika
W czasie, gdy doszło do ataku na UW trwały wykłady otwarte, które rozpoczęły się o godzinie 16.30. Jednym z uczestników był minister sprawiedliwości Adam Bodnar, któremu towarzyszyli funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Tę informację jako pierwszy podał Artur Węgrzynowicz z tvnwarszawa.pl, a potwierdził ją w swoich źródłach Grzegorz Łakomski, dziennikarz śledczy "Czarno na białym" TVN24.
Minister potwierdził w mediach społecznościowych, że funkcjonariusz SOP został zaalarmowany o wydarzeniu, pobiegł na miejsce i skutecznie wsparł straż uniwersytecką w interwencji.
Autorka/Autor: kk/pm
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP/EPA