Osiem lat po tragedii sprawa nie jest zamknięta. Skazany kierowca nie zgadza się z wyrokiem

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Jedna osoba zginęła a trzy zostały poszkodowane na ul. Fieldorfa
Jedna osoba zginęła a trzy zostały poszkodowane na ul. Fieldorfa
Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl
Jedna osoba zginęła a trzy zostały poszkodowane na ul. FieldorfaArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Nie uprawomocnił się wyrok w sprawie drugiego kierowcy oskarżonego o spowodowanie tragicznego wypadku na Gocławiu. Wcześniej był on tylko świadkiem. Wszystko zmieniło się po skazaniu pierwszego kierowcy. Poszkodowani i ich rodziny na zamknięcie sprawy czekają już osiem lat.

Wyrok, od którego odwołał się oskarżony, zapadł pod koniec kwietnia w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe. Sąd orzekł, że uznaje Michała W. winnego tego, że 3 sierpnia 2016 roku w Warszawie, na ulicy Fieldorfa, kierując samochodem osobowym marki Ford, "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym".

Zginęła rowerzystka, a kilka osób zostało rannych. W. został za to skazany na rok więzienia. Uznał jednak, że kara nie jest sprawiedliwa. Odbędzie się więc kolejny proces. W Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga sprawdziliśmy: termin nie został jeszcze ustalony.

Czytaj też >>> Był świadkiem, został oskarżonym. Drugi kierowca usłyszy wyrok w sprawie śmierci Beaty

Kilka osób ucierpiało

Była środa, 3 sierpnia 2016 roku, popołudnie. Na jezdni sucho, świeciło słońce. Andrzej J., dziś 68-letni, kierował starą srebrną toyotą. Jechał ulicą Fieldorfa na warszawskim Gocławiu od Wału Miedzeszyńskiego w stronę Ostrobramskiej.

Na skrzyżowaniu z Meissnera chciał skręcić w lewo. W przeciwnym kierunku, też ulicą Fieldorfa, białym fordem focusem - "usportowionym, około 300 koni mechanicznych" – zmierzał dziś 34-letni Michał W., instruktor sportowy.

Przy przejściu stało kilka osób, kilka szło chodnikiem, kilka czekało na przystanku. Auta zderzyły się na skrzyżowaniu.

Ford wypadł z jezdni na chodnik, tuż przy przystanku. Uderzył w rower, którym ojciec z nieco ponad rocznym synem wyjechał na przejażdżkę, potem w stojącą za nimi rowerzystkę - Beatę oraz pieszego, który razem z żoną i synem szli na autobus - Roberta. Akurat tego dnia ich auto było jeszcze w warsztacie. Rowerzystka zginęła na miejscu, pieszy został ciężko ranny, do dziś nie odzyskał sprawności, ucierpiał też chłopiec.

Ojciec 14-miesięcznego wówczas Leona opisywał na pierwszej rozprawie: - Obróciło nas wokół słupka. Syn był dalej w foteliku, miał roztrzaskany kask.

Robert, pieszy, który szedł z rodziną chodnikiem, relacjonował: - Najpierw była ciemność, a później niebo.

Mąż zmarłej rowerzystki nie widział wypadku, mówił: - Wiem tylko, o której żona zginęła. Na tej godzinie zatrzymał się jej zegarek, który zwróciła mi policja.

"Zeznania świadka są zbieżne z tymi, które później składał jako oskarżony"
"Zeznania świadka są zbieżne z tymi, które później składał jako oskarżony" TVN24

Świadek oskarżonym

Początkowo prokuratura uznała, że za spowodowanie wypadku odpowiada jedynie kierowca toyoty, bo skręcając w lewo, nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu na wprost kierowcy forda. Ten drugi, co prawda, przekroczył dozwoloną prędkość co najmniej o połowę. Ale prokuratura uznała, że to nie miało wpływ na wypadek. Mężczyzna nie tylko zatem nie usłyszał zarzutów, ale nawet nie dostał mandatu za nadmierną prędkość.

Na ławie oskarżonych - na początku 2018 roku - zasiadł zatem jedynie Andrzej J. Ale świadkowie wypadku już podczas pierwszej rozprawy podkreślali, że pamiętają szybką jazdę kierowcy forda i to, że "mógł ścigać się z motocyklem".

Mężczyzna, o którym mówili wówczas, to właśnie Michał W. Wtedy był świadkiem, mówił sporo o przebiegu wypadku, ale tamtych zeznań sąd nie może już brać pod uwagę, my zaś nie możemy już ich przytaczać. Przypomnimy tylko, że na ich koniec pełnomocniczka pokrzywdzonych gorzko ostrzegła Michała W., że może jeszcze będzie musiał się skonfrontować z tym, co się wydarzyło. Miała rację. Trzy i pół roku po tamtej rozprawie i ponad pięć lat po wypadku Michał W. stanął przed sądem ponownie, już w innej roli.

Prokuratura zmieniła zdanie po pierwszym wyroku, jaki zapadł w sprawie wypadku. Sędzia Iwona Wierciszewska, która w listopadzie 2018 roku skazała Andrzeja J. na osiem miesięcy więzienia, mówiła, uzasadniając swoją decyzję: - Należy podkreślić, i sąd chce to wyartykułować z dużą mocą, że do wypadku przyczynił się pan Michał W.

Tragiczny wypadek na ulArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Wyrok osiem lat po wypadku

Drugi proces dotyczący tego samego wypadku również toczył się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe. Według śledczych Michał W. nieumyślnie spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, ale umyślnie złamał przepisy. W toku śledztwa ustalono, że oskarżony już wcześniej nie przestrzegał przepisów. W bogatej kartotece odnotowano ponad trzydzieści wykroczeń drogowych, wśród nich wiele dotyczyło przekroczeń prędkości. Dwukrotnie, jak sprawdziła prokuratura, oskarżony przekroczył tę prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę.

Prokuratura była również przekonana, że kierowca forda ścigał się tego dnia z "jakimś motocyklistą", za co również usłyszał zarzuty.

Proces Michała W. trwał dwa i pół roku.

Tragiczny wypadek na ul. FieldorfaArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Autorka/Autor:kz/gp

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Pozostałości elementów budów mostów, drewniane łodzie i militaria, ale też kosze na śmieci czy hulajnoga wrzucone do wody prawdopodobnie w ferworze zabawy. Płytka Wisła nie zawsze odkrywa "skarby". Niski poziom wody to okazja do wielkiego sprzątania, a w akcje angażują się także organizacje pozarządowe. Jedna wyławiała śmieci z poziomu kajaków.

Wysychająca Wisła odsłoniła dno. Trwa sprzątanie, są odkrycia

Wysychająca Wisła odsłoniła dno. Trwa sprzątanie, są odkrycia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zarzuty i areszt dla mężczyzny, który podpalił plecak przed Belwederem. Jak podają śledczy, to nie jedyny taki "występek" na koncie podejrzanego.

Podpalił plecak przed Belwederem, usłyszał zarzuty i został aresztowany. To nie był pierwszy raz

Podpalił plecak przed Belwederem, usłyszał zarzuty i został aresztowany. To nie był pierwszy raz

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na trasie S8 na wysokości Mszczonowa kierujący busem dachował po tym, jak doszło do uszkodzenia opony w jego aucie. Zablokowany jest jeden pas w kierunku Warszawy.

Uszkodzona opona i dachowanie busa na S8

Uszkodzona opona i dachowanie busa na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragicznego wypadku doszło w środę rano w Szpitalu Bródnowskim. Z okna na szóstym piętrze wypadł pacjent, zginął na miejscu. Trwa wyjaśnianie przyczyn tragedii.

Tragedia w szpitalu. Pacjent wypadł z okna, nie żyje

Tragedia w szpitalu. Pacjent wypadł z okna, nie żyje

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Starosta płocki Sylwester Z. zostaje na stanowisku. Rada powiatu płockiego odrzuciła w środę większością głosów wniosek o odwołanie samorządowca skazanego nieprawomocnym wyrokiem za kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości. Wniosek złożyli jeszcze w czerwcu radni PiS, po ogłoszeniu przez sąd wyroku w pierwszej instancji.

Jechał pijany autem i został skazany, chcieli go odwołać. Starosta zachował stanowisko

Jechał pijany autem i został skazany, chcieli go odwołać. Starosta zachował stanowisko

Źródło:
PAP

Najpierw uderzył samochodem w latarnię w Ciechanowie, a później z pomocą innego kierowcy próbował odholować auto. Policja zatrzymała 41-latka, który - jak się okazało - był pijany. Teraz grozi mu do trzech lat więzienia.

Pijany uderzył w latarnię i próbował odholować auto

Pijany uderzył w latarnię i próbował odholować auto

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zmiany w stołecznym ratuszu. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odwołał jednego ze swoich zastępców - Tomasza Bratka. Jest już jego następca.

Personalne zmiany w stołecznym ratuszu. Jeden z wiceprezydentów został odwołany, jest już nowy

Personalne zmiany w stołecznym ratuszu. Jeden z wiceprezydentów został odwołany, jest już nowy

Źródło:
Gazeta Stołeczna, tvnwarszawa.pl

We wtorek wieczorem policja zatrzymała 19-latka, który zabarykadował się w mieszkaniu przy ulicy Kochanowskiego na warszawskich Bielanach. Do środka weszli antyterroryści. W mieszkaniu znaleźli narkotyki.

Zabarykadował się w mieszkaniu, z balkonu rzucał podpalonymi przedmiotami. 19-latek zatrzymany

Zabarykadował się w mieszkaniu, z balkonu rzucał podpalonymi przedmiotami. 19-latek zatrzymany

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl/PAP

Na drogach powiatu sochaczewskiego doszło do dwóch zdarzeń drogowych z udziałem łosi. Policjanci apelują o zachowanie szczególnej ostrożności na drodze.

Dwa wypadki z łosiami, które wyszły na drogę

Dwa wypadki z łosiami, które wyszły na drogę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W lipcu zastosowano wobec niego dozór policyjny za naruszenie nietykalności cielesnej znajomej, kradzież jej samochodu o wartości 300 tysięcy złotych oraz posiadanie znacznej ilości kokainy. 41-latek nie stosował się jednak do zakazu kontaktu z pokrzywdzoną, nie stawiał się też w komendzie policji i ponownie w domu miał narkotyki. Tym razem został tymczasowo aresztowany. 

Zlekceważył zakaz kontaktu i dozór policyjny, trafił do aresztu

Zlekceważył zakaz kontaktu i dozór policyjny, trafił do aresztu

Źródło:
tvn24.pl

Kierujący pojazdem marki Audi stracił panowanie nad pojazdem i dachował. Uciekł z miejsca zdarzenia, zostawiając przygniecionego przez auto pasażera 33-latka.

Zostawił pasażera przygniecionego przez auto i uciekł

Zostawił pasażera przygniecionego przez auto i uciekł

Źródło:
tvn24.pl

Dzielnicowa w Warce (Mazowieckie) doprowadziła do odebrania skrajnie zaniedbanych psów, które były zamknięte w mieszkaniu bez wody i jedzenia. Były wychudzone i nieufne.

Psy zamknięte w mieszkaniu bez wody i jedzenia. "Wychudzone i nieufne"

Psy zamknięte w mieszkaniu bez wody i jedzenia. "Wychudzone i nieufne"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Cztery zatrzymane osoby i magazyny pełne podróbek odzieży oraz galanterii znanych światowych marek. To efekt działań stołecznych policjantów w podwarszawskich Nadarzynie i Wólce Kosowskiej. Wartość czarnorynkowa zabezpieczonego towaru to nawet 30 milionów złotych. Podejrzanym grozi do pięciu lat więzienia.

Dziesiątki tysięcy par butów, odzież, torebki i perfumy. Magazyny pod Warszawą pełne podróbek

Dziesiątki tysięcy par butów, odzież, torebki i perfumy. Magazyny pod Warszawą pełne podróbek

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Śródmiejscy policjanci zatrzymali poszukiwanego listem gończym dilera narkotykowego. Wpadł w mieszkaniu swojej dziewczyny przy ulicy Wolskiej. W lokalu policjanci zabezpieczyli znaczne ilości nielegalnych substancji. 26-latek został tymczasowo aresztowany.

Ścigany listem gończym wpadł w mieszkaniu swojej dziewczyny

Ścigany listem gończym wpadł w mieszkaniu swojej dziewczyny

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura Okręgowa w Warszawie umorzyła śledztwo w sprawie użycia gazu przez nieumundurowanego policjanta wobec Magdaleny Biejat. Chodzi o wydarzenie, do którego doszło w 2020 roku podczas jednego z protestów kobiet przeciwko zaostrzenia prawa aborcyjnego. Prokuratura umorzenie argumentuje "niewykryciem sprawcy". Senatorka już zapowiedziała zaskarżenie tej decyzji.

Polityczka spryskana gazem podczas protestu. Prokuratura umorzyła śledztwo. Będzie skarga

Polityczka spryskana gazem podczas protestu. Prokuratura umorzyła śledztwo. Będzie skarga

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Wola prowadzi śledztwo w sprawie zdarzenia, do którego doszło na Bazarze Olimpia. W niedzielę podczas interwencji nieumundurowanych policjantów postrzelono mężczyznę. Znamy wstępne ustalenia śledczych.

Strzały na bazarze, świadek raniony w pośladek. Co ustaliła prokuratura

Strzały na bazarze, świadek raniony w pośladek. Co ustaliła prokuratura

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Łoś z oponą samochodową na porożu. Na zdjęciu uchwyciła go w rezerwacie przyrody Stawy Raszyńskie pod Warszawą fotografka natury. We wtorek wieczorem zwierzęciu nie udało się pomóc. Strażacy mają szukać go w środę rano.

Łoś z oponą na porożu. "Ona łatwo nie spadnie"

Łoś z oponą na porożu. "Ona łatwo nie spadnie"

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Jarosław Kaczyński pojawił się we wtorek na placu Piłsudskiego podczas kolejnej miesięcznicy smoleńskiej. Tradycyjnie już doszło do przepychanek, do których pretekstem jest wieniec z tabliczką obwiniającą o katastrofę Lecha Kaczyńskiego. Poszkodowana została aktywistka znana jako Babcia Kasia, która trafiła do szpitala.

Przepychanki przed pomnikiem smoleńskim. Babcia Kasia trafiła do szpitala

Przepychanki przed pomnikiem smoleńskim. Babcia Kasia trafiła do szpitala

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl