Był świadkiem, został skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku. "Wina nie budzi wątpliwości"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Jedna osoba zginęła a trzy zostały poszkodowane na ul. Fieldorfa
Jedna osoba zginęła a trzy zostały poszkodowane na ul. Fieldorfa
Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl
Jedna osoba zginęła a trzy zostały poszkodowane na ul. FieldorfaArtur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Sąd skazał drugiego kierowcę po wypadku na warszawskim Gocławiu, w którym jedna osoba zginęła, a trzy zostały poszkodowane. Michał W. został uznany winnym umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Wyrok zapadł we wtorek w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe. Sąd orzekł, że uznaje Michała W. winnego tego, że 3 sierpnia 2016 roku w Warszawie, na ulicy Fieldorfa, kierując samochodem osobowym marki Ford, "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym".

- Jadąc z prędkością nie mniejszą niż 93 kilometry na godzinę, przekroczył dozwoloną prędkość o co najmniej 43 kilometry na godzinę, która nie zapewniała panowania nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków, w jakich odbywał się ruch - powiedziała sędzia Aneta Kaproń-Rosik. I dodała: - Nie zachowując szczególnej ostrożności podczas zbliżania się do skrzyżowania, zderzył się z samochodem osobowym marki Toyota kierowanym przez Andrzeja K., wykonującym, z naruszeniem szczególnej ostrożności, manewr skrętu w lewo.

Rok więzienia i zakaz prowadzenia

Jak podniosła sędzia, W. na skrzyżowaniu utracił panowanie nad kierowanym przez siebie pojazdem, wjechał na chodnik, gdzie potrącił pieszego Roberta D., uderzył w rower trzymany przez Daniela K., w którym K. przewoził małoletniego Leona. Wszyscy trzej doznali obrażeń. Z kolei potrącona piesza Beata K. poniosła śmierć na miejscu.

- Sąd wymierza oskarżonemu karę jednego roku pozbawienia wolności. Orzeka wobec oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres sześciu lat - powiedziała sędzia Kaproń-Rosik.

Sąd orzekł także nawiązki na rzecz poszkodowanych: oskarżyciela posiłkowego Stanisława K. nawiązkę w wysokości 60 tysięcy złotych, Roberta D. nawiązkę w wysokości 50 tysięcy złotych, Leona K. nawiązkę w wysokości 5 tysięcy złotych. Oskarżony poniesie także koszty postępowania procesowego.

PRZECZYTAJ: Był świadkiem, został oskarżonym.

"Umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym"

Na podstawie materiałów dowodowych, opinii biegłych, zeznań świadków i pokrzywdzonych, sąd uznał, "iż wina oskarżonego w tym postępowaniu została udowodniona i nie budzi wątpliwości". - Wtedy warunki drogowe były dobre. Oskarżony poruszał się z nadmierną prędkością, gdyż z materiału dowodowego w sposób niebudzący wątpliwości wynika, iż kiedy dojeżdżał do skrzyżowania z ulicą Meissnera, była to prędkość nie mniejsza niż 93 kilometry na godzinę. Oznacza to, że oskarżony umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym - uzasadniała wyrok sędzia.

Zdaniem sędzi, już ruszając ze skrzyżowania Fieldorfa i Bora-Komorowskiego, oskarżony i kierujący motocyklem (który w tym postępowaniu nie został ustalony) bardzo dynamicznie ruszyli. Tak zeznała też świadek, która swoim autem poruszała się pasem pomiędzy nimi. Jak wynika z zeznań kobiety, pojazdy przyspieszały, a obaj kierowcy "bardzo agresywnie poruszali się" na jezdni. - Motocyklista oddalał się szybciej. W tym samym czasie kierujący toyotą, który skręcał w lewo, z lewego pasa Fieldorfa w Meissnera, poruszał się z prędkością około 15-17 kilometrów - mówiła sędzia.

Z opinii biegłych wynika, że oskarżony podjął reakcję, po której wykonał manewr skrętu w prawo z odległości około 56 metrów przed samochodem toyota. - To znaczy, że co najmniej z tej odległości rozpoznał zagrożenie - mówiła sędzia.

Mimo że oskarżony podjął próbę ominięcia samochodu toyota, który zajechał mu drogę i nie ustąpił mu pierwszeństwa, doszło do zderzenie pojazdów. Zdaniem sądu oskarżony miał obowiązek, dojeżdżając do skrzyżowania i na skrzyżowaniu, zachować szczególną ostrożność, polegającą na "szczegółowej obserwacji i koncentracji". Z opinii biegłych wynika, że uniknąłby zderzenia z toyotą, gdyby jechał z dozwoloną prędkością do 50 kilometrów na godzinę. - Przekraczając prędkość, oskarżony popełnił błąd w taktyce jazdy. To zachowanie oskarżonego miało bezpośredni związek z zaistnieniem tego wypadku i związek z dramatycznymi, rozległymi skutkami - dodała.

Sędzia przypomniała też, że wszyscy kierujący zbliżający się do skrzyżowania są zobowiązani do zachowania szczególnej ostrożności.

Kilka osób ucierpiało

Była środa, 3 sierpnia 2016 roku, popołudnie. Na jezdni sucho, świeciło słońce. Andrzej J., dziś 68-letni, kierował starą srebrną toyotą. Jechał ulicą Fieldorfa na warszawskim Gocławiu od Wału Miedzeszyńskiego w stronę Ostrobramskiej.

Na skrzyżowaniu z Meissnera chciał skręcić w lewo. W przeciwnym kierunku, też ulicą Fieldorfa, białym fordem focusem - "usportowionym, około 300 koni mechanicznych" – zmierzał dziś 34-letni Michał W., instruktor sportowy.

Przy przejściu stało kilka osób, kilka szło chodnikiem, kilka czekało na przystanku. Auta zderzyły się na skrzyżowaniu.

Ford wypadł z jezdni na chodnik, tuż przy przystanku. Uderzył w rower, którym ojciec z nieco ponad rocznym synem wyjechał na przejażdżkę, potem w stojącą za nimi rowerzystkę – Beatę oraz pieszego, który razem z żoną i synem szli na autobus – Roberta. Akurat tego dnia ich auto było jeszcze w warsztacie. Rowerzystka zginęła na miejscu, pieszy został ciężko ranny, do dziś nie odzyskał sprawności, ucierpiał też chłopiec.

Ojciec czternastomiesięcznego wówczas Leona opisywał na pierwszej rozprawie: - Obróciło nas wokół słupka. Syn był dalej w foteliku, miał roztrzaskany kask.

Robert, pieszy, który szedł z rodziną chodnikiem, relacjonował: - Najpierw była ciemność, a później niebo.

Mąż zmarłej rowerzystki nie widział wypadku, mówił: - Wiem tylko, o której żona zginęła. Na tej godzinie zatrzymał się jej zegarek, który zwróciła mi policja.

Świadek oskarżonym

Początkowo prokuratura uznała, że za spowodowanie wypadku odpowiada jedynie kierowca toyoty, bo skręcając w lewo, nie ustąpił pierwszeństwa jadącemu na wprost kierowcy forda. Ten drugi, co prawda, przekroczył dozwoloną prędkość co najmniej o połowę. Ale prokuratura uznała, że to nie miało wpływ na wypadek. Mężczyzna nie tylko zatem nie usłyszał zarzutów, ale nawet nie dostał mandatu za nadmierną prędkość.

Na ławie oskarżonych - na początku 2018 roku - zasiadł zatem jedynie Andrzej J. Ale świadkowie wypadku już podczas pierwszej rozprawy podkreślali, że pamiętają szybką jazdę kierowcy forda i to, że "mógł ścigać się z motocyklem".

Mężczyzna, o którym mówili wówczas, to właśnie Michał W., dzisiejszy oskarżony. Wtedy był świadkiem, mówił sporo o przebiegu wypadku, ale tamtych zeznań sąd nie może już brać pod uwagę, my zaś nie możemy już ich przytaczać. Przypomnimy tylko, że na ich koniec pełnomocniczka pokrzywdzonych gorzko ostrzegła Michała W., że może jeszcze będzie musiał się skonfrontować z tym, co się wydarzyło.

Miała rację. Trzy i pół roku po tamtej rozprawie i ponad pięć lat po wypadku Michał W. stanął przed sądem ponownie, już w innej roli.

Prokuratura zmieniła zdanie po pierwszym wyroku, jaki zapadł w sprawie wypadku. Sędzia Iwona Wierciszewska, która w listopadzie 2018 roku skazała Andrzeja J. na osiem miesięcy więzienia, mówiła, uzasadniając swoją decyzję: - Należy podkreślić, i sąd chce to wyartykułować z dużą mocą, że do wypadku przyczynił się pan Michał W.

Wyrok osiem lat po wypadku

Drugi proces dotyczący tego samego wypadku również toczył się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Pragi-Południe. Na każdej rozprawie stawiał się Robert oraz syn Beaty, byli oskarżycielami posiłkowymi.  

Według śledczych Michał W. nieumyślnie spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, ale umyślnie złamał przepisy. W toku śledztwa ustalono, że oskarżony już wcześniej nie przestrzegał przepisów. W bogatej kartotece odnotowano ponad trzydzieści wykroczeń drogowych, wśród nich wiele dotyczyło przekroczeń prędkości. Dwukrotnie, jak sprawdziła prokuratura, oskarżony przekroczył tę prędkość o ponad 50 kilometrów na godzinę.

Prokuratura była również przekonana, że kierowca forda ścigał się tego dnia z"„jakimś motocyklistą", za co również usłyszał zarzuty.

Proces Michała W. trwał dwa i pół roku. W czwartek, niemal osiem lat po tragicznym wypadku strony wygłosiły mowy końcowe.

Wyrok jest nieprawomocny.

Autorka/Autor:kz, katke/gp

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Śmiertelny wypadek na terenie gminy Przytyk niedaleko Radomia. Policja podała, że 21-letni kierowca zginął na miejscu po tym, jak stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo.

Stracił panowanie nad autem, uderzył w drzewo. 21-latek nie żyje

Stracił panowanie nad autem, uderzył w drzewo. 21-latek nie żyje

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W miejscowości Zazdrość w powiecie żyrardowskim (Mazowieckie) zderzyły się dwie ciężarówki. Jedna osoba została ranna. Droga krajowa numer 50 jest zablokowana.

Zderzenie dwóch ciężarówek na obwodnicy Żyrardowa. Jedna osoba ranna

Zderzenie dwóch ciężarówek na obwodnicy Żyrardowa. Jedna osoba ranna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z boksów na terenie centrum handlowego w Wólce Kosowskiej pod Warszawą doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Z uwagi na duże zadymienie ewakuowano osoby przebywające w hali.

Pożar centrum handlowego w Wólce Kosowskiej

Pożar centrum handlowego w Wólce Kosowskiej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zarządzeniem prezydenta Warszawy z urzędów stolicy znikną symbole religijne. Ruch ten wywołał oburzenie polityków prawicy. Rafał Trzaskowski zapewnił, że chodzi wyłącznie o przestrzeń urzędu, w której obsługiwani są mieszkańcy. Podkreślił, że nie zmieni się przebieg uroczystości historycznych. - To, co jest częścią tradycji, nie podlega temu zarządzeniu - zapewnił.

"Nikt nie zamierza prowadzić żadnej krucjaty". Trzaskowski precyzuje zapisy zarządzenia

"Nikt nie zamierza prowadzić żadnej krucjaty". Trzaskowski precyzuje zapisy zarządzenia

Źródło:
TVN24, PAP

"Decyzja warszawskiego Urzędu Miasta prowadząca do wyeliminowania symboli religijnych w urzędach i biurach miejskich budzi zdziwienie i smutek" - czytamy w oświadczeniu Archidiecezji Warszawskiej. To stanowisko do zarządzenia prezydenta Warszawy o nieeksponowaniu symboli religijnych w urzędach.

Urzędy bez krzyży, archidiecezja reaguje. "Zdziwienie i smutek"

Urzędy bez krzyży, archidiecezja reaguje. "Zdziwienie i smutek"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokurator generalny Adam Bodnar wystąpił do marszałka Sejmu Szymona Hołowni z wnioskiem o uchylenie immunitetu Anicie Czerwińskiej. To pokłosie wydarzeń ze stycznia, kiedy podczas miesięcznicy smoleńskiej, posłanka z PiS oderwała tabliczkę z jednego z wieńców.

Prokurator generalny chce uchylenia immunitetu posłance PiS. Chodzi o incydent przed pomnikiem smoleńskim

Prokurator generalny chce uchylenia immunitetu posłance PiS. Chodzi o incydent przed pomnikiem smoleńskim

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Służby przestrzegają, że pogorzelisko po hali targowej przy Marywilskiej 44 nadal jest niebezpieczne. Straż miejska podała, że cztery dni po pożarze doszło samozapłonu zgliszczy. Funkcjonariusze pomagają w zabezpieczeniu terenu. To właśnie jeden ze strażników zauważył dym.

Pogorzelisko przy Marywilskiej nadal niebezpieczne. Doszło do samozapłonu

Pogorzelisko przy Marywilskiej nadal niebezpieczne. Doszło do samozapłonu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Mamy deklarację wstępną ze strony kupców, że większość z nich byłaby gotowa do podjęcia znowu działalności i miejmy nadzieję, że właśnie w takiej hali tymczasowej taka działalność będzie mogła być prowadzona - mówił o rozwiązaniach dla poszkodowanych przedsiębiorców po pożarze hali przy Marywilskiej prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Trzaskowski: kupcy z Marywilskiej będą mogli handlować w hali tymczasowej

Trzaskowski: kupcy z Marywilskiej będą mogli handlować w hali tymczasowej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Makabryczne morderstwo seniorki na Mokotowie. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował w piątek, że zatrzymano syna zamordowanej 84-letniej kobiety.

Martwa 84-latka z workiem na głowie, policja zatrzymała jej syna

Martwa 84-latka z workiem na głowie, policja zatrzymała jej syna

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

47-letnia kobieta nagle wtargnęła przed jadący samochód. Kierująca nie zdążyła wyhamować i doszło do wypadku. Piesza doznała urazu głowy. Okazało się, że powodem jej nieprzewidywalnego zachowania był alkohol.

Pijana kobieta weszła pod nadjeżdżający samochód, dostała mandat

Pijana kobieta weszła pod nadjeżdżający samochód, dostała mandat

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z piaseczyńskiej drogówki zatrzymali kierującą, która zignorowała znak "stop" przed przejazdem kolejowym. Okazało się, że to wykroczenie jest najmniejszym zmartwieniem kobiety. 37-latka wsiadła za kierownicę, choć miała sądowy zakaz prowadzenia samochodów.

Miała zakaz prowadzenia auta, zignorowała znak "stop" przed przejazdem kolejowym

Miała zakaz prowadzenia auta, zignorowała znak "stop" przed przejazdem kolejowym

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z jednego z marketów w Płocku zniknął alkohol. Złodzieje, by dostać się do środka wybijali szyby. Wartość skradzionego towaru to blisko 5,5 tysiąca złotych. Policjanci zatrzymali podejrzanych.

Trzy włamania do sklepu i kradzież alkoholu. Cztery osoby z zarzutami

Trzy włamania do sklepu i kradzież alkoholu. Cztery osoby z zarzutami

Źródło:
PAP

Zmiany czekają ulicę Saską na odcinku od alei Stanów Zjednoczonych do ulicy Zwycięzców. Wymienione zostanie ponad 1000 metrów kwadratowych chodnika, Zarząd Dróg Miejskich wyznaczy nowe miejsca parkingowe.

Mniej betonu, więcej zieleni i nowe miejsca parkingowe

Mniej betonu, więcej zieleni i nowe miejsca parkingowe

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Strażacy walczyli w czwartek z pożarem lasu w miejscowości Karczew niedaleko Otwocka. Po kilku godzinach pożar udało się zlokalizować. Wieczorem służby miejskie apelowały do mieszkańców o ograniczenie zużycia wody. W akcji brał udział samolot gaśniczy.

Palił się Mazowiecki Park Krajobrazowy

Palił się Mazowiecki Park Krajobrazowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja mazowiecka opublikowała list gończy za byłym sędzią Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie Tomaszem Szmydtem, który jest podejrzany o szpiegostwo. Szmydt w maju zaczął pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach, gdzie powtarzał tezy tamtejszej propagandy.

List gończy za byłym sędzią Tomaszem Szmydtem

List gończy za byłym sędzią Tomaszem Szmydtem

Źródło:
PAP

Łącznie 17 osób usłyszało zarzuty związane naruszeniem miru domowego po siłowej eksmisji skłotu na Wyględowie. Anarchiści zajęli pustostan przy Miączyńskiej po tym, jak zostali eksmitowani z budynku dawnej piekarni na Kamionku. Policja informowała o konfrontacji z dzikimi lokatorami. Na funkcjonariuszy wylały się między innymi fekalia.

Wylali na policjantów fekalia i farbę. Zarzuty dla 17 osób po siłowej eksmisji ze skłotu

Wylali na policjantów fekalia i farbę. Zarzuty dla 17 osób po siłowej eksmisji ze skłotu

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, Gazeta Wyborcza

Policjanci z Sochaczewa zatrzymali 33-latka poszukiwanego do odbycia kary za spowodowanie wypadku drogowego w stanie nietrzeźwości ze skutkiem śmiertelnym. Wpadł podczas kontroli, gdy jechał autem jako pasażer. Chcąc uniknąć zatrzymania, mężczyzna podał funkcjonariuszom dane innej osoby. Poszukiwany trafił już do zakładu karnego.

Był poszukiwany za spowodowanie śmiertelnego wypadku, miał do odsiadki 8 lat. Wpadł podczas kontroli drogowej

Był poszukiwany za spowodowanie śmiertelnego wypadku, miał do odsiadki 8 lat. Wpadł podczas kontroli drogowej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Trzech mężczyzn wpadło na gorącym uczynku podczas wyrzucania śmieci pod Mławą. Na łąkę z auta dostawczego trafiły tworzywa sztuczne. Policjanci ustalili, że kierowca busa "miał ponad 0,70 promila alkoholu w organizmie".

Śmieci z busa wyrzucali na łąkę. Nie zauważyli policji. Kierowca był nietrzeźwy

Śmieci z busa wyrzucali na łąkę. Nie zauważyli policji. Kierowca był nietrzeźwy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Śmigłowiec awaryjnie lądował pod Mińskiem Mazowieckim. Pilot cywilnej maszyny posadził ją na leśnej polanie. Trzy osoby trafiły do szpitali, ich obrażenia nie są poważne. Jak doszło do wypadku? - Zgasł silnik. Pilot lądował na autorotacji. Płozy zamortyzowały uderzenie - ustalił reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz.

Śmigłowiec lądował z wyłączonym silnikiem. Pilot i pasażerowie trafili do szpitali

Śmigłowiec lądował z wyłączonym silnikiem. Pilot i pasażerowie trafili do szpitali

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Pod Wyszkowem kierowca opla stracił panowanie nad pojazdem, zjechał z drogi krajowej numer 62 i uderzył w drzewo. Autem podróżowały dwie osoby. Kierowca został ranny, a pasażer nie przeżył wypadku.

Tragiczny wypadek pod Wyszkowem. Auto na drzewie, jedna osoba zginęła

Tragiczny wypadek pod Wyszkowem. Auto na drzewie, jedna osoba zginęła

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nadzór budowlany wydał pozwolenie na użytkowanie bloku przy Śródziemnomorskiej na warszawskim Mokotowie. Budowę 11-piętrowego budynku wcześniej wstrzymano po kontroli Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, zarzucając deweloperowi zmiany w projekcie. Słowem: rok temu balkony przy ścianie i pokoje z komórek były uznane za patologię. Dziś okazuje się, że wszystko jest zgodnie z przepisami.

Balkony przy ścianie i pokoje z komórek. Budowa była wstrzymana, ale jest pozwolenie na użytkowanie

Balkony przy ścianie i pokoje z komórek. Budowa była wstrzymana, ale jest pozwolenie na użytkowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl