Stołeczni strażnicy miejscy interweniowali w niedzielę na Saskiej Kępie, gdzie na środku jezdni ktoś zaparkował samochód. Okazało się, że to nietrzeźwy kierowca, który zostawił auto i poszedł do sklepu.
Strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego, patrolujący w niedzielne popołudnie rejon Saskiej Kępy zobaczyli, auto stojące w poprzek ulicy Lotaryńskiej. Samochód tamował ruch, w środku nikogo nie było.
Pakował do torby puszki z piwem
"Funkcjonariusze zastali natomiast obok kobietę, która znała wyjaśnienie zagadki. Była świadkiem, jak chwilę wcześniej zza kierownicy 'wygramolił się' mężczyzna, który chwiejnym krokiem udał się do pobliskiego sklepu. Strażnicy miejscy podążyli jego śladem. Mężczyznę zastali przy ladzie, pakującego do torby puszki z piwem. Przed sklepem świadek potwierdziła, że ta sama osoba chwilę wcześniej wysiadła zza kierownicy" - czytamy w komunikacie straży miejskiej.
Strażnicy dodali, że kiedy do ujętego dotarło, w jakim jest położeniu, "stał się agresywny i bardzo niemiły". Konieczne było obezwładnienie nietrzeźwego, który próbował się oddalić. Na miejsce została wezwana policja. "Zasłużone nieprzyjemności czekają nie tylko nietrzeźwego kierowcę, lecz również sprzedawcę, który dopuścił do zakupu alkoholu przez osobę nietrzeźwą" - podsumowano.
Autorka/Autor: katke
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska